Jak wydać 27 mln zł na film tak kiepski, że widzowie płaczą ze wstydu, że dali się nabrać? Sekretu nie ma tu żadnego. Wystarczy poznać nazwisko producenta filmu „Legiony”. A to, co Maciej Pawlicki opowiada o swoim „dziele”, przebija kabaret. Można współczuć reżyserowi Dariuszowi Gajewskiemu, który firmuje decyzje Pawlickiego. I nie byłoby o czym pisać, gdyby nie namolna promocja „Legionów” w tygodniku „Sieci”. Michał Karnowski tak słodzi Pawlickiemu: „jestem filmem zachwycony”, „miałem łzy w oczach”. Pytania, ile na tym filmie zarobił Pawlicki, oczywiście nie było. A szkoda, bo plotkarze mówią o wyjątkowo dużej kasie. Ale czy można wierzyć wrednym antypisowskim zawistnikom? Smakosze PiS dostali od „Sieci” rozkaz: „Na »Legiony« marsz”.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy