Legnica wspomina

Legnica wspomina

20 lat po wyjściu wojsk radzieckich

A miało być tak spokojnie, normalnie, tylko czy u nas cokolwiek związanego z historią może być spokojne i normalne?
20 lat temu wojska radzieckie opuś­ciły Legnicę. Czy dziś umielibyśmy sobie wyobrazić, nie mówiąc już o wytłumaczeniu tego młodym, jak żyło się nie dość, że w warunkach PRL, to jeszcze w bezpośredniej bliskości obcych wojsk? Liczebnie było ich tak wiele (w samej Legnicy kilkanaście tysięcy żołnierzy) i stacjonowały przez tyle lat, że aż można było o tym mówić głośno i pisać w oficjalnej prasie: Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej – i cenzor w ogóle nie reagował. Jak więc toczyło się życie w mieście podzielonym na część naszą i tę radziecką albo, jak się wtedy mówiło, część Ruskich? Za murem napisy w języku rosyjskim, bo oni zjeżdżali tu z rodzinami i mieli to, czego na co dzień potrzeba: dom kultury, szkołę, ośrodek zdrowia, sklepy. Kto przejeżdżał przez Legnicę albo gdzieś w pobliżu, musiał wcześniej czy później natknąć się na kawalkadę wojskowych pojazdów, oznaczonych niezbyt miłymi dla naszych oczu czerwonymi gwiazdami.
Tymczasem 20 lat temu, we wrześniu, wszystko to się skończyło. PGWAR wyszła z Legnicy. Miasto stanęło przed sporymi wyzwaniami, podobnie jak dolnośląska Świdnica, która również „gościła” rosyjskie wojska. Okrągła rocznica historycznego wydarzenia, więc będą obchody, te główne w dniach 13-15 września.
Zaglądając do planu imprez przygotowanych przez działające w mieście instytucje kultury, widzimy i podsumowania konkursów na wspomnienia z tamtych lat, i wernisaże, m.in. prac satyryka, który jako dziecko wychowywał się po nie naszej stronie Legnicy, i konferencje naukowe, i pokazy rekonstrukcji historycznych z różnych epok, i oczywiście spektakle teatralne, koncerty… Myślę jednak, że proponowane imprezy jakby już przerastały ramy takich sobie zwykłych obchodów. – Dyrektor Głomb zaszalał – usłyszałam nieoficjalny komentarz. Bo to jego Fundacja „Naprawiacze Świata” zgłosiła większość pomysłów.
– Podstawową ideą jest spotkanie ponad podziałami i ideologiami, przywołujące historię, przede wszystkim tę ludzką, indywidualną. Nie chcemy zapominać, w jakim historycznie czasie Rosjanie byli w Legnicy i dlaczego nasze miasto nazywa się do dziś Małą Moskwą, ale nie chcemy tego wypominać. Chcemy porozmawiać o tym, co dobre, i o tym, co złe – przedstawia projekt Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy.
Wśród gości zaproszonych z Rosji są artyści, którzy z pewnością nie sprowadzą dyskusji na tory nostalgiczno-sentymentalne. To dokumentalny Teatr.doc z Moskwy i buntownicza kapela Leningrad. Przyjadą również dawni mieszkańcy „tamtej” części miasta: Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini. Biesiada wspomnieniowa ma się odbyć – nieprzypadkowo – w Szkole Podstawowej nr 10, która dawniej była szkołą radziecką.
Jacek Głomb zaprosił również najbardziej zasłużonego w sprawie wyjścia wojsk i, jak zapewnił publicznie, Lech Wałęsa obiecał mu udział w obchodach.
Tymczasem zapowiedzieli się – i wcale nie po to, by dyskutować – prawicowcy różnego autoramentu. Oburza ich wizyta Rosjan, a już obecność wśród nich dawniej stacjonujących tu żołnierzy jest dla nich nie do przyjęcia. „Może pogawędką z przedstawicielami Wehrmachtu będziemy czcić rocznicę 1 września?”, pytał któryś na antenie lokalnego radia. Wszechpolacy zapowiadają pikietę i mobilizację „patriotycznie” nastawionych kibiców. Organizatorzy obchodów są zażenowani. Nie chodziło im o happening polityczny, wręcz odwrotnie – o ludzki wymiar wspomnień. W dodatku artyści z Leningradu należą do rosyjskiego undergroundu, niczym niegdyś nasz Kult. Teatr.doc ma w repertuarze m.in. przedstawienia o tragedii Kurska czy o ataku terrorystycznym w Biesłanie.
Pewnie nie za wiele z tych wyjaśnień dotrze do święcie oburzonych. Za to władze miasta zapewniają o mobilizacji odpowiednich służb.
Gdyby ktoś chciał przyjechać w tych dniach do Legnicy i przypomnieć sobie tamte klimaty, niech zajrzy na stronę internetową legnickiego teatru: www.teatr.legnica.pl. Znajdzie tam wszelkie szczegóły.

Wydanie: 2013, 37/2013

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Józef Brzozowski
    Józef Brzozowski 12 września, 2013, 07:40

    Ja również wspominam Legnicę, miasto w którym dorastałem. Pamiętam jak palił się klasztor przy kościele św. Jana, a w pobliżu była dawna Szkoła Rycerska, wtedy zajęta przez Rosjan. Stara zabytkowa część miasta z okresu baroku, wąskie uliczki, wysokie zabudowania po obu stronach ulicy. Z jednej strony kościół z klasztorem Franciszkanów, z drugiej strony wspomniana Szkoła Rycerska i Muzeum Miedzi, też w tym samum stylu. Więc jak ten klasztor się palił, to w akcji ratowniczej uczestniczyły samochody straży pożarnej polskiej i rosyjskiej. Rosjanie bardzo ofiarnie brali udział, podobno jeden zginął a dwóch zmarło później po akcji. Potem w gazecie pisało że Rosjanie ofiarnie pomagali, by nie zapaliła się dawna Szkoła Rycerska, bo tam oni mieli magazyn walizek. Po mieście poszła fama, że jak ten magazyn walizek by się zapalił, to pół miasta wyleciałoby w powietrze.

    Ludzie prawicy i ideologia IPN często używa określenia „pachołki Moskwy”. Nie wiem czym różnią się „pachołki Moskwy” z drugiej połowy ubiegłego wieku od obecnych „pachołków Waszyngtonu” i „pachołków Watykanu”, wiem jedno. Żaden pachołek Moskwy nie wyraził zgody na pobyt obcego wojska na terenie Polski. Zgoda na pobyt Armii Czerwonej w Polsce została udzielona przez amerykańskie i angielskie władze podczas konferencji w Teheranie i Jałcie ze Stalinem. Dziś amerykańskie wojsko ma bazy w Polsce a Naród nie udzielił na to zgody.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy