Lepiej siedźcie w domu

Lepiej siedźcie w domu

Nawet jeśli niepełnosprawni potrafią i chcą pracować, to i tak nie ma warunków, by mogli zostać zatrudnieni

Co naprawdę myślimy o niepełnosprawnych? Czy akceptujemy ich samodzielność, to, że mogą pracować i zarabiać podobnie jak ludzie zdrowi? Czy raczej sami skazujemy ich na bezrobocie, bezradność i uzależnienie od pomocy innych?
Najnowsze badanie, przeprowadzone w dniach 19-22 lutego br. przez TNS OBOP, zatytułowane „Polacy o niepełnosprawnych”, wykazuje, że ogromna większość Polaków uważa, iż niepełnosprawni otrzymują zbyt małe wsparcie ze strony państwa i jego instytucji. Sądzi tak 87% badanych.
Ponad dwie trzecie (68%) uważa zaś, że niepełnosprawni mogą w naszym kraju czuć się osobami gorszej kategorii. Generalnie, im wyższe wykształcenie i dochody, tym więcej osób zauważa różnicę w statusie społecznym. Podobne opinie byłyby słuszne zapewne w prawie wszystkich krajach świata. Ciekawe jednak, że w Polsce grupa osób tak właśnie myślących zwiększyła się w ciągu ostatnich dwóch lat o 5%. A przecież nie ulega wątpliwości, że w tych latach poprawiła się jakość opieki nad niepełnosprawnymi, rozpoczęto realizację licznych, przeznaczonych dla nich, programów służących rehabilitacji, wiele o tym mówiono i pisano. Zapewne zadziałał tu więc znany mechanizm socjologiczny, polegający na tym, że im więcej się mówi o jakimś problemie, tym więcej osób uważa, że jest on poważny i trudny.

Do pracy by się szło

78% Polaków uważa, że w miarę możliwości osoby z uszkodzeniami ciała i inwalidzi powinni pracować. Ma to być również praca nieźle opłacana – 56% badanych uważa bowiem, że właśnie w ten sposób, z pracy, niepełnosprawni powinni czerpać gros środków na utrzymanie. Czy niepełnosprawni, którzy pracują, powinni nadal pobierać rentę w pełnej wysokości? To bardzo ważna kwestia w kontekście cięć wicepremiera Hausnera. Tu opinie naszego społeczeństwa rozłożyły się wręcz modelowo: równo połowa badanych uważa, że powinni zachować całość świadczeń, druga połowa – że należy je obciąć. Oczywiście, zwolennikami utrzymania rent w pełnej wysokości są głównie emeryci i renciści. Osoby młodsze i bardziej aktywne opowiadają się za zmniejszeniem rent pobieranych przez niepełnosprawnych, którzy pracują, i przeznaczeniem wygospodarowanych w ten sposób środków na tworzenie nowych miejsc pracy dla ludzi z niepełnosprawnościami.
Mamy więc społeczeństwo nowoczesne, myślące tak, jak zakładają zasady współczesnej rehabilitacji, wedle których sensowna i dobrze zorganizowana praca jest bardzo ważnym elementem terapii. Tyle teoria. Praktyka jednak wykazuje, że bezrobocie wśród niepełnosprawnych zdolnych do pracy jest znacznie wyższe niż wśród osób zdrowych. Toteż niemal 90% Polaków uważa, że ludzie poszkodowani przez los mają znacznie mniejsze szanse znalezienia zatrudnienia.

Kto nam dopłaci?

Zdaniem respondentów, pracodawcy obawiają się przede wszystkim niskiej wydajności ludzi niepełnosprawnych, a także tego, że mogą oni za często przebywać na zwolnieniach lekarskich. Zbyt wysokie są także koszty zatrudniania osób z rozmaitymi rodzajami niepełnosprawności.
Włodzimierz Guzicki, prezes Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych podziela te poglądy: – Większość Polaków sceptycznie podchodzi do możliwości zatrudniania osób niepełnosprawnych, choć jednocześnie wskazuje, że jest to konieczność. Warto przypomnieć, że proponowane w planie Hausnera rozwiązania mogą zmniejszyć o połowę wydatki na aktywizację zawodową niepełnosprawnych. Do tej pory stanowiły one jedynie 0,1% produktu krajowego brutto.
Wszystkie wydatki związane z niepełnosprawnością pochłaniają prawie 4,5% PKB. W Polsce z rent inwalidzkich utrzymuje się niemal 130 osób na tysiąc mieszkańców. W państwach Unii Europejskiej ta liczba jest zaś średnio dwukrotnie mniejsza. – Problemem jest więc nie wysokość wydatków państwa, lecz ich struktura, nieproporcjonalnie wysoką część świadczeń pochłaniają wydatki na renty i zasiłki, a jedynie znikomy ułamek przeznaczany jest na wspieranie zatrudnienia – uważa Guzicki.
Pracodawcy zatrudniający niepełnosprawnych mają bardzo konkretne oczekiwania. Domagają się zwiększenia dofinansowania na tworzenie miejsc pracy dla niepełnosprawnych, obniżenia składek ubezpieczeniowych, preferencji w przetargach dla firm zatrudniających niepełnosprawnych. Denerwują ich także przywileje dla instytucji publicznych. Tam wystarczy, jeśli tylko 2% ogółu zatrudnionych stanowią niepełnosprawni i nie trzeba już ponosić opłat na rzecz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. W przedsiębiorstwach zaś, gdzie zorganizowanie stanowiska pracy dla osoby niepełnosprawnej jest trudniejsze niż w jakimś urzędzie, ten próg wynosi aż 6%.

Ryzykowne korzyści

Ile miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych mogłoby powstać w Polsce, gdyby spełnione zostały te oczekiwania? Podobno nawet kilkaset tysięcy. Nietrudno jednak zauważyć, że wydatki z budżetu państwa na wsparcie dla pracodawców zatrudniających niepełnosprawnych trzeba byłoby ponieść możliwie szybko. Ewentualne efekty przyszłyby zaś dopiero po paru latach.

 

Wydanie: 17/2004, 2004

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy