Lepper przebije Kaczyńskich?

Lepper przebije Kaczyńskich?

Poczucie bezpieczeństwa należy do najbardziej pożądanych stanów w naszym życiu. Na co dzień nieczęsto o tym myślimy. Podobnie jak o własnym zdrowiu. I dopiero gdy zaczynają się problemy, doceniamy te momenty, w których po prostu nic się nie działo. No tak. Ale ileż się trzeba napracować, żeby osiągnąć ten błogi stan spokoju. Ileż trzeba naprawdę solidnej pracy wielu ludzi i instytucji, by móc powiedzieć: „W Polsce jest dość bezpiecznie”.
Minął kolejny spokojny dzień. Od kogo to w gruncie rzeczy zależy? Im lepiej pracują twórcy prawa, samorządy, sędziowie, prokuratorzy i policjanci, tym spokojniej jest na ulicach i ciszej w mediach.
Niestety, w Polsce tak nie jest. A na domiar złego do wielu powszechnie znanych problemów z wymiarem sprawiedliwości doszedł jeszcze jeden.
Do gry o nasze bezpieczeństwo wkroczyli politycy. Celowo piszę o grze, a nie o jakimś szlachetnym zamiarze. Bo przecież widać kalkulację w tym, co już głoszą wszystkie partie. Politycy uznali, że przytulając się do uzasadnionych lęków i żądając, zmian mogą sporo zyskać.
W tym wyścigu o aprobatę społeczną prowadzi partia braci Kaczyńskich. Prawo i Sprawiedliwość znalazło dla siebie dość prosty, ale za to skuteczny sposób na zwiększenie swojej popularności. O bardzo poważnych i trudnych problemach prawnych mówi językiem ulicy. Mówi to, co wielu Polaków chce usłyszeć. Co wcale nie jest tożsame z tym, że drogą, jaką wskazuje PiS, można dojść do celu. Chyba że jedynym celem jest dobry wynik w wyborach samorządowych. PiS nie będzie osamotnione w swoich działaniach. A ponieważ o dobry wynik będą walczyli wszyscy, to można się spodziewać swoistej licytacji o miano najlepszego strażnika naszego bezpieczeństwa. Można też się spodziewać, że Kaczyńscy zostaną przelicytowani przez mistrza w tej kategorii, czyli Andrzeja Leppera. No i cóż wtedy zrobią?
Zmiany są oczywiście potrzebne. Żadne z ogniw długiego łańcucha, który pracuje na ostateczny efekt, nie może zostać pominięte. Samo środowisko sędziowskie również nie może być wyłączone z krytycznych ocen. Ma bowiem swój negatywny udział w nawarstwionych problemach wymiaru sprawiedliwości. Nasi sędziowie oprócz problemów organizacyjnych mają także kłopoty z kompetencją części środowiska i, co gorsza, z etyką zawodową niektórych ludzi w togach. Czy może być coś gorszego, coś bardziej demoralizującego i pustoszącego zaufanie do całego wymiaru sprawiedliwości niż skorumpowany sędzia? Środowisko sędziowskie konsekwentnie milczy w tej sprawie, a wszystkie krytyczne uwagi traktuje jak atak na siebie. Sędziowie mylą obronę swojej niezawisłości z pełną bezkarnością. A na to nie może być zgody.

Wydanie: 2002, 28/2002

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy