Lewico, nie leń się

Lewico, nie leń się

Chciałbym wreszcie napisać o polskich politykach coś optymistycznego. Są wśród nich przecież ludzie mądrzy i ideowi. Niestety, w mniejszości. Co gorsza, ulegają oni wpływom zdeprawowanej machiny władzy. Rok się kończy właśnie takim przygnębiającym widokiem. 30 posłów opozycji nie dotarło na głosowanie w sprawie zmian w sądownictwie. Była wśród nich dwunastka z lewicy. Przykra to niespodzianka. Minęło zaledwie kilka miesięcy od kampanii wyborczej. Obiecywali nam nową jakość, ciężką pracę i służbę państwu. Zaufano im. Zostali wybrani. I co? Po paru tygodniach nie przyszli do pracy. Potraktowali wyborców jak ciemną masę, która już swoje zrobiła. Bardzo się mylą. Na zaufanie pracuje się długo, ale traci się je jednym głupim ruchem. Miałem naiwną – jak się okazuje – nadzieję, że nowy zaciąg lewicowy wykaże się choć pracowitością. Można wybaczyć to, że skromną wiedzę nadrabia się zaangażowaniem, a niezborność myśli ideowością. Ale lenistwo? Dla parlamentarzysty Sejm to zakład pracy. Wstyd, że trzeba o tym przypominać. Czy politycy bumelanci wyobrażają sobie lekarza, który nie przychodzi na operację? Policjanta, który nie melduje się na komisariacie? A może sędziego, na którego czekają obwinieni? Dziecinada. À propos debaty nad stanem polskiego sądownictwa, gdyby wśród 10 tys. polskich sędziów było

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2019, 52/2019

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański