Listy od czytelników nr 25/2022

Listy od czytelników nr 25/2022

Polki nie chcą rodzić. I mają rację
Za PRL było coś, czego nie ma w kapitalistycznej III RP. Pewność dachu nad głową i zatrudnienia. Nikt nie lądował na bruku bez środków do życia. I dlatego rodziło się więcej dzieci.

Se Wi

Jestem z wyżu powojennego (rocznik 1951), nasze dzieci są z lat 80. Jaki był wtedy stan gospodarki i zaopatrzenia, wiedzą ci, którzy w tamtym czasie żyli. Ale dzieci się rodziły. Dlaczego? Bo państwo mimo trudności gospodarczych tworzyło warunki dla kobiet. Nikt wtedy nie słyszał o umowach śmieciowych, zatrudnianiu bez umów, płaceniu pod stołem. Kobiety miały gwarancję urlopu macierzyńskiego, a po nim powrotu do pracy na swoje stanowisko. Powołując na świat naszych chłopców, świadomie wraz z żoną zdecydowaliśmy się na obniżenie własnego standardu życia. Dzieci były dla nas priorytetem. Zapewnialiśmy im szczęście, opiekę, dostęp do nauki, rozwój zainteresowań, a w wypadku młodszego kilkuletnią opiekę psycholożki, która dyslektyka i dysgrafika potrafiła tak ustawić, że maturę zdawał bezproblemowo, a od drugiego roku studiów miał stypendium Politechniki Wrocławskiej. Dziś możemy autorytatywnie stwierdzić, że inwestycja w dzieci to największy nasz sukces. Rodzice, tego wam życzymy. A na pytanie, czy mieć dzieci, czy raczej robić karierę, mieć lepszy samochód i wakacje na Lazurowym Wybrzeżu, odpowiadamy: starannie wychowane dzieci są największym skarbem.

Tadeusz Kalinowski

Czas oszustów i grafomanów
W nadgorliwym opluwaniu PRL dostrzegam oznaki paniki. Żeby przypadkiem się nie okazało, że „skok Lecha przez płot” był umknięciem spod radzieckiego protektoratu w żelazny uścisk amerykańskiej i watykańskiej okupacji. Tak jakby sami siebie chcieli przekonać, że zmienili Polskę na lepsze. Pod wieloma względami PRL mi się nie podobała. Jednak zmiana ustrojowa przyniosła nie mniej szkody. Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, poziom edukacji, kultury – jest znacznie gorzej. Każdy tępy, głupkowaty celebryta z TVN czy innej telewizji musi w każdym swoim wyświechtanym grepsie wspomnieć o „szarych czasach PRL”. Liczba kłamstw, przeinaczeń, anachronizmów i zwykłych głupot na temat przeszłości każdemu myślącemu człowiekowi zapaliłaby w głowie światełko ostrzegawcze: ktoś tu propagandową nadgorliwością chce przykryć fałsz. Wolę rzetelną informację niż propagandę. Nie chodzi mi o gloryfikowanie PRL, ale chciałabym słyszeć wyważoną narrację polegającą na prawdzie. Bez uprzedzeń.

Anna Kremiec

 

Coś optymistycznego
W swoim komentarzu red. Jerzy Domański podziękował mnie i prof. Joannie Schiller-Walickiej za pracę nad nagrodzoną na Targach Książki w Warszawie trylogią prof. Walickiego. Uczynił to również w stosunku do Leszka Kamińskiego i Michała Kabaty, którzy wzięli odpowiedzialność za korektę. Redaktor naczelny, znany feminista, zapomniał jednak o Halinie Tchórzewskiej-Kabacie, współpracę z którą ciepło wspominam.

Paweł Dybicz

Wydanie: 2022, 25/2022

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy