Listy od czytelników nr 44/2022

Listy od czytelników nr 44/2022

Pytania do ludowców z PSL
Od dłuższego czasu w środowisku partii opozycyjnych prowadzona jest dyskusja o tym, jak odsunąć od władzy PiS. Szczególne znaczenie ma konfiguracja, w jakiej partie te zamierzają iść do wyborów. Jednym z uczestników tej dyskusji jest Polskie Stronnictwo Ludowe. Partia ta stawia się w roli ważnego uczestnika, a nawet twórcy jednego z bloków wyborczych. Tymczasem ambicje partii oraz jej przywódców z prezesem Kosiniakiem-Kamyszem na czele nie idą w parze z jej poparciem w społeczeństwie. Tradycja oraz fakt, że PSL było onegdaj partią współrządzącą, to stanowczo za mało na najbliższą przyszłość. Zadziwia mnie fakt, że dotychczas nie postawiono ludowcom i panu Kosiniakowi-Kamyszowi kilku oczywistych i prostych pytań. Dlaczego PSL straciło swoją pozycję i mandat na przywództwo w środowisku wiejskim na korzyść PiS? Co przywódcy PSL zamierzają zrobić, aby odzyskać utracony elektorat? Jeżeli PSL nie znajdzie odpowiedzi na te pytania i nie odzyska choćby znacznej części dawnego elektoratu, to może się stroić w bogobojne piórka, podszczypywać Lewicę, a nawet delikatnie Platformę Obywatelską, ale sukcesu przy urnie nie odniesie. I nie ma co liczyć na elektorat miejski, na ten jest bowiem wielu chętnych, ani udawać, że rozdaje się karty. Trzeba zabrać się do pracy, panowie ludowcy.

Piotr Kijewski

Narzucanie swojej racji
Prof. Janusz Reykowski twierdzi, że w polskiej wojnie kulturowej obie strony chcą jedynie być sobą i realizować „to, co jest naturalnym prawem człowieka” (PRZEGLĄD,

nr 39). Otóż moim zdaniem jest to prawda tylko w odniesieniu do liberalnej strony sporu. Natomiast strona konserwatywna chce za wszelką cenę swoje poglądy, wybory, sposób życia narzucić wszystkim pozostałym. Właściwe jest tylko to, co ONI myślą, czują, jak żyją, w związku z czym tak myśleć, czuć i żyć mają wszyscy. A to, co IM nie odpowiada, powinno być raz na zawsze zakazane. I to nie same poglądy, ale właśnie te uporczywe próby narzucenia ich całemu społeczeństwu są czymś, z czym nie można się pogodzić.

Ewa Królikowska

Wyrzućcie Anię z Zielonego Wzgórza
Czym się Państwo z tymi niedorzecznymi postulatami różnicie od owego księdza z Gdańska, który kilka lat temu z grupką uczniów dokonał spalenia książek o Harrym Potterze i jakichś „magicznych przedmiotów”, motywując to szkodliwym wpływem wywieranym przez nie na młodzież? Przecież to jest przejaw tego samego inkwizytorskiego zapału, tyle że wychodzący z przeciwnej strony ideologicznej barykady. Głupie to i żałosne.

Rafael Wolf

Ojej, jak mi przykro… Z tą lekturą wiążę najprzyjemniejsze momenty z dzieciństwa mojego dziecka; wspólne czytanie łączy… A kolejne tomy udowadniają, że nawet w tamtych czasach samotna kobieta mogła osiągnąć sukces zawodowy i to było bardzo inspirujące.

Aśka Olszówka

„Ania z Zielonego Wzgórza” to jedna z niewielu lektur, która kształtuje osobowość i uczy, jak żyć, aby nie przegrać. Nauczyła dziewczyny dążenia do samodzielności i obudziła ambicje zdobywania wykształcenia przez kobiety, których miejsce w tamtych czasach było kuchni i przy dzieciach. Pożegnać należy „Krzyżaków” i „W pustyni i w puszczy”, które są tak archaiczne, że trudno je czytać dorosłemu, a co dopiero dziecku.

Barbara Uhl

Na pewno nie powinno tej powieści być w spisie lektur, to bardzo niewychowawcza książka. Bogobojne stare rodzeństwo kupuje sobie w sierocińcu 12-letniego dzieciaka do pracy w polu, w książce są przedstawieni jako wzór uczciwości i wszelkich zalet. Dzieci łykają to bezkrytycznie, bez komentarza. Nie mówiąc już o tym, że jest to grafomania pierwszej wody.

Elżbieta Gołuchowska

Warto omawiać tę powieść w kontekście zachodzących zmian społecznych i pokazywać, że wiele zachowań bohaterów (uprzedzenia itp.) jest nagannych.

Ania, jak na swoje czasy, była postępowa: główna bohaterka jest oryginalna, mówi, co myśli, nie boi się być sobą, aktywnie walczy o poprawę swojego losu; Maryla jest starą panną, ale jest przedstawiona pozytywnie, staropanieństwo nie jest dla niej tematem drażliwym. Stopniowo uczy się, jak wychowywać dziecko, mimo wpojonych staroświeckich zasad; ważną postacią jest panna Stacy, nauczycielka innowatorka; Ania chce się kształcić, zdobyć zawód nauczycielki, jak ukochana panna Stacy. Udaje jej się to. Prezentuje nowoczesne, jak na tamte czasy, metody wychowawcze: chwalenie pozytywnych zachowań, rozmowa, pobudzanie samodzielnego myślenia zamiast kar i bicia, co wtedy nie było wcale oczywiste; nie przyjmuje zalotów pierwszego mężczyzny, który jej się oświadczył. Czeka na takiego, którego sama wybierze i pokocha; idzie na studia, choć niewiele kobiet wtedy studiowało.

Johanna von Mischke

Promocją życia w ciemnogrodzie jest 99% wytworów kultury. W kształceniu chodzi przecież o uczenie umiejętności kontekstualizacji utworów przy zachowaniu samodzielnego myślenia. Przy takim podejściu nie ma co bać się staroci. Mogą wręcz wydawać się urocze i cenne historycznie.

Natalia Wombatoska

Szczęśliwie dorastałem w czasach, kiedy tę książkę traktowano jedynie jak „Trędowatą” dla młodszych, nadwrażliwych czytelniczek. Nikomu w latach 70. nie przyszło do głowy robić z tego rupiecia lektury obowiązkowej.

Andrzej Kuśpiel

Wydanie: 2022, 44/2022

Kategorie: Od czytelników

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy