Amerykanki, które odmieniły świat nauki Sally Ride (1951-2012) astrofizyka Zanim Sally Ride poddała się siedmioletniemu treningowi astronautycznemu w Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA), miała już tytuł doktora astrofizyki na Uniwersytecie Stanforda. W okresie szkolenia astronautycznego piloci oblatywacze z Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych zabierali ją na zatykające dech w piersiach loty z prędkością blisko tysiąca kilometrów na godzinę na wysokości prawie 12 tys. m nad powierzchnią ziemi. (Jej instruktor pilotażu nazwał ją najlepszym studentem, jakiego kiedykolwiek szkolił). Ride stała się ekspertem w manipulowaniu półtonowym zrobotyzowanym ramieniem, które służyło do usuwania satelitów z orbity okołoziemskiej. Doskonale opanowała obsługę paneli kontrolnych sztucznych satelitów – wyuczyła się na pamięć ok. 1,8 tys. funkcji wszelkich obwodów, systemów monitorujących czy przełączników. Znosiła długie dni lotów w symulatorach z jednym nadrzędnym celem, na którym skupiała uwagę. (…) Dotarła na sam szczyt sterty 8079 zgłoszeń do programu astronautycznego NASA. Była ambitną naukowczynią i kiedy tylko ogłoszono wybór Ride do misji kosmicznej w 1983 r., wzbudziła ogromną sensację. (…) Po latach koszmarnych trudności, które NASA robiła, by nie dopuścić kobiet do misji załogowych (nie ma w tym przesady: oficjalna polityka agencji mająca rzekomo promować kobiety i osoby innych ras niż biała okazała się „kompletnym fiaskiem” – jak powiedziała w 1973 r. osoba odpowiedzialna za ową politykę), Ride stała się żywym dowodem, że płeć nie należy do cech, z powodu których można skreślić kandydata na starcie. (…) Ride potrafiła być niewzruszona. Rankiem tego dnia 1983 r., kiedy miała odbyć swój pierwszy lot, jej strategią było podejście do wszystkich przygotowań jak do obowiązków, które wykonywała mechanicznie. W ten sposób nie pozwalała sobie stracić głowy z emocji. (…) „Wcale nie marzyłam o locie w kosmos – mówiła. – Nie mam pewności, dlaczego wzięłam udział w rekrutacji. Nie potrafię opisać, jak to jest oglądać Ziemię z kosmosu”. (…) Ride dwukrotnie poleciała w kosmos. Jej zdjęcie unoszącej się w kabinie w stanie nieważkości, z torbą orzeszków w garści i aureolą kręconych ciemnych włosów, rozbudzało nadzieje wielu dziewcząt, które marzyły o karierze naukowej. (…) Kiedy reklama uczelnianego programu wsparcia finansowego posłużyła się wizerunkiem rozmarzonego chłopaka w kombinezonie astronauty, ojciec Sally wysłał do agencji reklamowej list sformułowany w ostrym tonie. Skarżył się w nim na „nieświadomy (jak sądzę), szkodliwy trend w edukacji (…). Jako ojciec pierwszej amerykańskiej astronautki wiem z pierwszej ręki, że dziewczęta również mają ambicję zajmować się matematyką i naukami ścisłymi, my zaś powinniśmy zachęcać je do tego, tak aby »przyszłość Ameryki oderwała się od ziemi«”. Ride była kimś więcej niż tylko pierwszą Amerykanką w kosmosie. Odgrywała rolę zasadniczego głosu rozsądku – i to dwa razy – kiedy NASA potrzebowała tego najbardziej. 28 stycznia 1986 r. wahadłowiec kosmiczny Challenger eksplodował po 73 sekundach od chwili startu. Zginęło siedmiu kolegów Sally znajdujących się na jego pokładzie. (…) Agencja musiała ustalić, co poszło nie tak i jak można usunąć tego rodzaju ryzyko. Po katastrofie prezydencka komisja zebrała się, by omówić wypadek. Wśród 14 osób w jej składzie Ride była jedyną przedstawicielką NASA. Ona również odpowiadała za zebranie niektórych z najbardziej szokujących informacji o błędach agencji. Ride pomogła pociągnąć do odpowiedzialności swojego pracodawcę. Oficjalny raport stwierdzał, że kierownictwo NASA wymuszało zbyt wiele lotów, ignorując przy tym ostrzeżenia choćby o warunkach pogodowych mogących narażać astronautów na niebezpieczeństwo. Komisja uznała również, że agencja nazbyt nonszalancko i niefrasobliwie wysyłała ludzi w kosmos. Richard Feynman, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, który też znalazł się w prezydenckiej komisji, stwierdził, że przeciążony plan lotów układany przez NASA przypominał grę w rosyjską ruletkę. Już po opublikowaniu wyników prac komisji Sally Ride otwarcie oznajmiła jednemu z dziennikarzy, że nie czułaby się bezpieczna, gdyby miała wziąć udział w kolejnym locie. Eksplozja wahadłowca przerwała loty kosmiczne na dwa lata, w trakcie których NASA starała się przeorganizować. Agencja musiała opracować plan odzyskania zaufania opinii publicznej za sprawą










