Komu mają służyć służby?

Komu mają służyć służby?

Gdy się rozwiąże AWS-owski UOP, będzie szansa na zbudowanie normalnych, zachodnich służb. Czy ten plan się spełni? Klamka zapadła – jeżeli jesienią wybory wygra SLD, pożegnamy się z UOP. To jeden z punktów programowych Sojuszu. Zakłada on rozwiązanie UOP i Wojskowych Służb Informacyjnych oraz powołanie w ich miejsce Agencji Wywiadu oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To nie koniec proponowanych zmian. SLD zaproponował rzecz rewolucyjną – wywiad i kontrwywiad nadzorowała będzie sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych. Od obecnej komisja ta różnić się ma dwoma zasadniczymi elementami – posiadać będzie uprawnienia śledcze, tak więc będzie mogła sama badać niepokojące ją sprawy. A poza tym jej szefem, z urzędu, będzie przedstawiciel opozycji. No i jeszcze jedno: przedstawiciele opozycji zasiadać też będą z urzędu w Kolegium ds. Służb Specjalnych przy premierze RP. Będą współuczestniczyć we wszystkich ważnych decyzjach, dotyczących wywiadu i kontrwywiadu. Do tej pory w III RP partia, która obejmowała władzę nad UOP, zazdrośnie jej strzegła, budując swoje wpływy w Urzędzie. Kończyło się to tym, że ludzie Urzędu zaczynali rozprowadzać polityków, podsuwając im i pomysły, i materiały. Teraz ma być – jak zapewnia SLD – zupełnie inaczej. Partia, która weźmie władzę, podzieli się nią z opozycją. Tak, by politycy już nigdy nie byli rozgrywani przez ambitnych oficerów. Symbol III RP W III Rzeczypospolitej Urząd Ochrony Państwa, ludzie tam pracujący, obalili dwóch premierów, zniszczyli przynajmniej jedną partię polityczną, zachwiali karierami wielu polityków. Podczas ostatniej kampanii wyborczej UOP, manipulując materiałami archiwalnymi, próbował wykluczyć z wyścigu po prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsę. Politycy grali służbami, a służby grały politykami. Gdy w roku 1990 na gruzach SB tworzono UOP, Andrzej Milczanowski, Krzysztof Kozłowski, a także Konstanty Miodowicz skonstruowali ten Urząd tak, jak chcieli. Ta konstrukcja pokazała, do czego jest zdolna w roku 1995, podczas sprawy Oleksego. Wtedy to oficerowie UOP najpierw oskarżyli urzędującego premiera o szpiegostwo, na podstawie zerowych dowodów, mając zresztą świadomość ich “wartości”. Potem utrzymywali szpiegowską histerię, inspirując przecieki do mediów. Zresztą nie można tego nazwać przeciekami – do mediów kierowano zwykłe kłamstwa, które dziennikarze przedstawiali jako sensacje. “Jestem przerażony stopniem nasycenia środowiska dziennikarskiego agenturą” – mówił później, w pierwszych dniach swego urzędowania, SLD-owski szef MSW, Zbigniew Siemiątkowski. Po paru dniach z tych słów się wycofał, ale… O tym, do czego służył UOP, jak skonstruowano tę instytucję, mogliśmy się przekonać, gdy ujawniona została zawartość tzw. szafy pułkownika Lesiaka. W szafie znajdowały się materiały dokumentujące działalność zespołu kierowanego przez pułkownika, m.in. akcję prowadzoną przy pomocy agentów umieszczonych w partiach politycznych i w mediach, a której celem było zniszczenie legalnej partii – Porozumienia Centrum. Tylko te dwie sprawy pokazały, że służby specjalne III RP, mające w teorii służyć demokratycznemu państwu, prowadziły własne, tajne gry, skierowane przeciwko swojemu krajowi. Tych akcji nie prowadzili jedynie, jak próbowano to pokazywać, byli SB-cy. Pogarda dla demokratycznych procedur okazała się wartością ponad podziałami. Gorzej, bo gdy w roku 1997 władzę przejął AWS, nowy minister-koordynator ds. służb specjalnych, Janusz Pałubicki, stanął zdecydowanie po stronie tych, którzy w aferach brali udział. I tak, zamieszany w sprawę Oleksego gen. Bogdan Libera został ponownie szefem wywiadu. Zatuszowano też sprawę pułkownika Lesiaka i jego “szafy”. Nowy minister dał więc czytelny sygnał, że udział w wojnie z politykami niewygodnymi dla władzy będzie premiowany. Owoce takiej postawy zbieraliśmy w ubiegłym roku, kiedy UOP, manipulując materiałami lustracyjnymi, oskarżył Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsę o współpracę z SB, próbując ich wyeliminować z wyścigu o prezydenturę. O tym, że była to przygotowana wcześniej akcja, świadczy jeden szczegół – już późną jesienią 1999 roku wśród polityków AWS krążyła informacja, że UOP coś znalazł na Kwaśniewskiego i że to pozwoli wyeliminować go z wyścigu o drugą kadencję. Tak więc konstrukcja zbudowana dziesięć lat temu okazała się chora. Coś z tym trzeba było zrobić. Troski AWS Czy reforma służb, taka, jaką chce

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2001, 2001

Kategorie: Kraj