Mały uciekinier

Mały uciekinier

Pan Giertych zapewnia, że nie będzie w szkole żadnej ideologii. Oczywiście poza tym, co w jego rozumieniu jest tylko słusznym endeckim spojrzeniem na polską rzeczywistość

Na rysunku Marka Raczkowskiego w „Przekroju” (8.05.2006 r.) stroskani rodzice wyprawiają dziecko na lotnisku, wręczają mu bilet i banknot: – Masz, oto 100 euro, nasze wszystkie oszczędności. Weź z lotniska taksówkę i każ się zawieźć do najbliższego sierocińca.
Zważywszy na rzeczniczkę praw dziecka i ministra edukacji, nie ma co się zastanawiać. Mój przyjaciel powiada: oto wróciła PRL, Polska Republika Ludu. Ten lud nie cierpi inteligencji, nie zrażają go politycy, którzy kłamią, bo nie umie odróżnić politycznego kłamstwa od prawdy, nie zraża go szczucie na innych (raczej nawet to lubi, ma nieustający marzec ’68 i rozwalanie Parady Równości w Poznaniu), nie zniechęca go, że politycy mają sprawy w sądach, że prowadzą nieczyste interesy, gdyż lud ów wierzy, że inaczej w tym kraju nie można, a ich wiara, jak można w tym kraju, tworzy ten kraj. Lud chce być silny jak pan Giertych, krzepki jak pan Lepper, zawsze mieć pretensje i zawsze być niewinny jak panowie Kaczyńscy. I dać popalić tym wszystkim magistrom, doktorkom, profesorkom. I nic o sobie, mocium panie, nie wiedzieć, jak to zawsze bywało.
W telewizji miga mi gdzieś prof. Staniszkis, która denerwuje się z powodu tego, że Jarek (tak, zna go 30 lat, mówi „Jarek”) dawniej powiadał, że nacjonalizm jest złem, a dziś? Dziś proszę, koledzy ministra Giertycha od edukacji to ci sami, którzy z Wawelu rzucali w gejów kamieniami, dziś co mamy? Endecję! – odpowiada sobie z mocą pani profesor. Naprzeciwko siedzi polityk z PiS i pochwala ją za to, że ona się przejmuje, a nie szydzi. Tych szyderców tu nie ma – powiada – a pani mówi słowa twarde, ale z troską. (Szydercy? Na odwiecznej internetowej liście Żydów – jest na niej Jarek, a Lecha nie ma – istnieje taka kategoria. To ci, co się dystansują, kpią. Urbany jakieś?). Sądzę, że ów polityk z PiS pomyślał o prof. Staniszkis: A co ty możesz, ty profesorko? Nic, to choć się pozłość z pozycji bliskiej nam emocjonalnie, proszę bardzo. Ona mówi „endecja” z całą siłą potępienia, a on nie ma w sobie żadnego takiego potępienia, endecja nie wiem, z czym mu się kojarzy, a jeśli w ogóle, to z niczym złym, nie tak jak je.

Czy te polskie oczy mogą kłamać?

W połowie maja media przekazywały sobie szeroko i długo słowa Wierzejskiego, iż krytykę Giertycha jako ministra edukacji (w dwa dni w internecie
60 tys. podpisów przeciwko jego nominacji – sama nie zdążyłam się podpisać!) inspirują środowiska gejowskie, owe zaś środowiska są w całości pedofilskie oraz narkomańskie, czyli przestępcze. I postuluje się, by wszczęto dochodzenie prowadzące do tych wniosków, od jakich wyszedł pan Wierzejski. Ponieważ pan Wildstein jest już prezesem TVP, tezy te będą zapewne propagowane w telewizji publicznej (ja oglądam BBC Prime, do publicznej polskiej nie mam zamiaru zaglądać), a szereg światłych psychologów i seksuologów będzie się łapało za głowę: co? Homoseksualizm i pedofilia razem?! To są całkiem odrębne DEWIACJE!
Jaki lud, tacy jego uczeni.
Pan Giertych zapewnia, że nie będzie ideologii gejowskiej w szkole (do tej pory była i wylewała się ze szkół jak piana z wanny). I w ogóle żadnej ideologii. Oczywiście poza tym, co nie jest ideologią w jego rozumieniu, tylko słusznym endeckim spojrzeniem na polską rzeczywistość. To doprawdy aż śmieszne, jak bardzo przedwojenny antysemicki dyskurs jest dziś zastępowany przez dyskurs homofobiczny. Wszystko jak przed wojną, tylko nie ma Żydów. Są za to lesbijki i geje, pedofile i narkomani. Zapewne cała rządząca prawica wierzy w istnienie milionów ukrytych Żydów – Żydzi muszą istnieć w Polsce. Zawsze i na wieki. Po to, żeby zawsze ktoś był winien temu wszystkiemu, co jest tu złe. Czy Polacy sami sobie by szkodzili? Czy gdyby sami się rządzili, mieliby najmniejsze w Europie nakłady na oświatę i opiekę zdrowotną? Zapewne nie, Polacy by sobie nie skąpili. Na nic. Powoli być może ta nowa (a jakże stara) wiedza wejdzie do szkół, wszak trzeba uczyć dzieci o rzeczywistości. O złych gejach, szkodliwych Żydach, o całym wrogim świecie dookoła Polski.

Ofiara ojczyzny

Mimo że szarańcza kiboli przeciągnęła ostatnio warszawską Starówką i zniszczyła, co tylko mogła, nie uszkodziła, niestety, pomnika Małego Powstańca. Nie robiłam jeszcze tego wyznania, więc je robię: jestem zawiedziona, nie znoszę tego pomnika.
To uczucie w żadnym stopniu nie dotyczy nastolatków walczących w powstaniu warszawskim (bo chyba były to nastolatki, a nie dzieci po siedem, osiem lat, jak na pomniku), choć uważam, że nie powinny walczyć. Nie powinno się dawać im broni. Powinno się karać tych, którzy im dali dostęp do broni, śmierci i do walki. Takich ludzi nazywa się dzieciobójcami i wytacza im procesy. Oglądało się takie dokumenty, na których Hitler ściskał dłonie chłopaczkom z Hitlerjugend, i było jasne, że to posyłanie dzieci do walki jest czystym złem. Czy to, co było złem w wykonaniu Hitlera, stało się cnotą w polskim wykonaniu?
Nie widzę różnicy, i tu, i tam to samo – pierwotny, dziki, żarłoczny, bezmózgi i bez uczuć gad, potwór pana Jabby. Dawniej nazywało się to barbarzyństwem; plemię dla swojej próżności, z pogardy dla tego, co indywidualne i ponieważ starszyzna uważała, że po nich już koniec świata, bo gdy oni przegrali, to wszyscy muszą wymrzeć, niszczyło własne dzieci.
Lub uważano, że to dowód dzielności. Ale te dzieci nie były ani dzielne, ani niedzielne – one robiły to, co dorośli. Zabijanie i walka przerasta wyobraźnię i psychikę dzieci.
Mały powstaniec z pomnika ma jakieś osiem-dziewięć lat, hitlerowskie wyposażenie pasuje na tego polskiego chłopczyka jak szyte na miarę. Pomnik, jaki plemię ludożerców wystawiło swojej bezwzględności i brakowi serca dla własnych dzieci. Tak go rozumiem.

Wydanie: 2006, 21/2006

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy