Mam potąd!

Mam potąd!

Dla mnie bezpośredni kontakt z widzami jest największą karą z możliwych Wojciech Pokora – (ur. w 1934 r.) jeden z najpopularniejszych i najwybitniejszych aktorów komediowych. Nadal występuje na deskach warszawskich teatrów Bimber Stasia Barei Jak wyglądała nieznana twarz Stanisława Barei? – Stasiu robił własny bimber, którym częstował całą ekipę filmową. Jak na tamte czasy, był to bardzo smaczny trunek. Pan też robił własny alkohol? – Nigdy się nie imałem tego zajęcia. Zawsze kupowałem dobrą wódeczkę, a do tego żona robiła świetną nalewkę. Oczywiście był jeden wyjątek, mam tutaj na myśli rolę w „Poszukiwany, poszukiwana”, gdzie Marysia była dostawcą cukru, który, jak się później okazało, był potrzebny właśnie do produkcji bimbru. Skoro jesteśmy przy alkoholu, to muszę o coś zapytać. W „Alternatywy 4” i w „C.K. Dezerterzy” grał pan bohatera będącego pod wpływem. Można to robić na trzeźwo? – Nie można, ale trzeba! Koniecznie. Nie da się grać pijanego, będąc pijanym. To wykluczone. Zresztą, po co wtedy grać? Jeśli już ktoś się napił, to lepiej będzie dla niego, jak się prześpi. Wróćmy do Barei. Jak się zachowywał na planie filmowym? – Przede wszystkim nad niczym się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 45/2015

Kategorie: Kultura