Meble w sieci

Meble w sieci

Z Zamojskich Fabryk Mebli wypompowano pieniądze do spółek w całej Polsce

Kiedyś były zamówienia na meble, był eksport, sprzedaż, a związki zawodowe (NSZZ “Solidarność”, Związek Meblarzy RP, Związek Zawodowy Pracowników ZFM) żyły z dyrekcją w zgodzie. Zgoda budowała. Aż nagle wszystko rozsypało się w gruz. Teraz prokuratura i UOP szukają winnych tej katastrofy i wszystko wskazuje na to, że z hetmańskiego grodu wylazła hydra, której głowy osadzone są głęboko w Polsce.
Do września 1995 roku Zamojskie Fabryki Mebli były jednoosobową spółką skarbu państwa, a następnie zostały włączone do programu NFI. W grudniu 1999 roku I NFI postanowił sprywatyzować fabrykę i swoją pulę odsprzedał grupie inwestorów, którzy od tej pory dysponowali około 40% akcji czyli Tomaszowskiemu Przedsiębiorstwu Budowlanemu “TOMBUD”, którego prezesem był Andrzej Błaszczyk, Andrzejowi Liwochowi, Jerzemu Mularskiemu i Grzegorzowi Bednarkowi. Do końca 1999 roku fabryka była dochodowa. Ale już w trzecim kwartale 2000 roku pojawił się spory deficyt.
Na początku lutego 2000 r. odbyło się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, na którym odwołano dotychczasową Radę Nadzorczą i powołano nową, składającą się głównie z nowych akcjonariuszy i przedstawicieli skarbu państwa. Prezesem zarządu został Andrzej Błaszczyk, który był ponadto prezesem “TOMBUD-u”, a także prezesem Delty Holdingu w Rybniku.
– Przez myśl nikomu nie przeszło, że z tą chwilą rozpoczął się proces wypompowywania pieniędzy z Zamościa do różnych firm w całej Polsce – mówi Jerzy Glegoła, przewodniczący NSZZ “Solidarność”, również przewodniczący komitetu strajkowego w ZFM. – W listopadzie ubiegłego roku na załogę spadł cios, którego nikt się nie spodziewał. Zarząd zabrał nam miesięczną premię regulaminową. Decyzję tę tłumaczono złą sytuacją ekonomiczną fabryki. Jaką złą? Przecież przez ostatnie lata była dobra, a poza tym nieco wcześniej zarząd zakupił cztery luksusowe audi i dwa jeszcze bardziej luksusowe mercedesy, którymi jeżdżą Andrzej Błaszczyk i Dariusz Przybyła. Więc skoro fabrykę stać na takie limuzyny, to i na premię dla robotników też pieniądze powinny być. A poza tym dowiedzieliśmy się, że będziemy zrestrukturyzowani i ponad 100 osób zostanie zwolnionych.

Strajk

W fabryce zawrzało. Wszystkie związki zawodowe weszły w spór zbiorowy z kierownictwem ZFM, wybrały komitet strajkowy i przeprowadziły strajk ostrzegawczy, który następnie przerodził się w strajk rotacyjny. Na dwa dni przed Wigilią w hali produkcyjnej pojawiło się niespodziewanie kilku panów. Przedstawili się, że reprezentują Kancelarię Premiera Buzka i zamierzają pomóc w rozwiązaniu problemów fabryki. Jeden ze związkowych szefów postanowił to sprawdzić i zadzwonił do Warszawy. “To jakieś nieporozumienie – usłyszał – z Kancelarii Premiera nikt do Zamościa nie pojechał”. Zadzwoniono po policję. I dopiero wtedy wyszło na jaw, że panowie byli wysłannikami wiceprezesa Zbigniewa Jadczyszyna i mieli zbadać nastroje panujące wśród załogi.
A nastroje załogi były już tak złe, że do Prokuratury Okręgowej w Zamościu wpłynęło kilkustronicowe doniesienie. Czytamy w nim: “Pieniądze są różnymi kanałami wyprowadzane ze spółki. Podejrzenia narastają, jeżeli przyjrzeć się bliżej losom spółek, które były wcześniej zarządzane i nadzorowane przez te same osoby, które są obecnie w ZFM. A są to: “TOMBUD” w Tomaszowie Lubelskim, PRB S.A. w Rybniku i “BEPIS” w Bielsku-Białej. We wszystkich tych spółkach, zarówno w radach nadzorczych, jak i zarządach, zasiadały te same osoby. Zastanawiająca jest w tym wszystkim osoba Kazimierza Jaworskiego, który był wcześniej w I NFI dyrektorem ds. przedsiębiorstw i członkiem Rady Nadzorczej “TOMBUD”-u. Wszystkie spółki, które są w obszarze zainteresowania tej grupy inwestorów, korzenie działań prywatyzacyjnych wywodzą od panów: Kazimierza Jaworskiego, Andrzeja Błaszczyka i Dariusza Przybyły. Spółka nasza, która w ubiegłych latach miała honorowy tytuł “Solidnego Partnera” i wywiązywała się na bieżąco ze swoich zobowiązań wobec kontrahentów, przy tak prowadzonym zarządzaniu w krótkim czasie będzie niewypłacalna”.
– 29 grudnia ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Zamościu wszczęła śledztwo mające ustalić, czy właściciele spółki działali na jej szkodę – mówi prokurator Romuald Sitarz. – 15 stycznia do sprawy włączyła się lubelska delegatura Urzędu Ochrony Państwa.
Po zwolnieniu pod koniec ubiegłego roku członka zarządu, Zbigniewa Magryty, po złożeniu przez wiceprezesa Stanisława Kryszczuka rezygnacji ze stanowiska (która nie została przyjęta) i po niespodziewanym odwołaniu z funkcji wiceprezesa Zbigniewa Jadczyszyna, w styczniu zamojska fabryka pozostawała faktycznie bez kierownictwa. Prezes Andrzej Błaszczyk widziany był bowiem przez załogę prawie pół roku temu i mimo napiętej sytuacji w fabryce wciąż siedział na Śląsku.
Proszę sekretarkę o numer telefonu do prezesa Błaszczyka do Rybnika.
– Nie mogę pani podać. Można zostawić wizytówkę. Pan prezes na pewno do pani oddzwoni – słyszę w odpowiedzi.
Ani prezes Błaszczyk, ani nieobecna również Anna Dub – pełnomocnik zarządu ds. negocjacji, do dziś do mnie nie oddzwonili. Nie chciał ze mną rozmawiać również przebywający tego dnia w fabryce Stanisław Kryszczuk, który wcześniej złożył rezygnację.

Marketing

Ale wróćmy do początków działalności prezesa Błaszczyka w Zamościu. Jedną z pierwszych transakcji, którą osobiście podpisał, była umowa z 15 lutego 2000 roku z Przedsiębiorstwem “Delta” Kazimierz Jaworski z siedzibą w Komorowie Granicy (w okolicach Pruszkowa). Zleceniobiorca przyjął do wykonania “doradztwo gospodarcze, promocję ZFM na rynku krajowym, pozyskiwanie nowych kontrahentów, obsługę biura w Warszawie, organizowanie i obsługę Walnych Zgromadzeń Akcjonariuszy i posiedzeń Rady Nadzorczej w Warszawie” Za wykonanie tych zadań Kazimierz Jaworski – “Delta” otrzymywać będzie 3,5 tys. zł netto miesięcznie.
Kolejną umowę o tzw. współpracy prezes Błaszczyk zawarł 6 marca 2000 roku z firmą “TRANS AL” z siedzibą w Porębie koło Zawiercia, reprezentowaną przez Andrzeja Liwocha – właściciela. Firma ta miała świadczyć ZFM usługi w postaci “obsługi windykowania należności od dłużników, w tym reprezentowania fabryki przed dłużnikami, sądami, czy organami prowadzącymi egzekucję, oraz promocji ZFM i jej wyrobów na nowych rynkach w państwach Europy Wschodniej i Zachodniej”. Za usługę “TRANS AL” pobierać będzie miesięcznie 15 tys. zł, z wyjątkiem marca, w którym należność ta wyniosła 30 tys. zł. W umowie tej ZFM zobowiązały się do niezrywania umowy przez okres ochronny sześciu miesięcy, gwarantując rekompensatę w wysokości 45 tys. zł.
27 listopada 2000 roku firma Delta Holding S.A. z Rybnika, zarządzana przez prezesa Andrzeja Błaszczyka, przekazała firmie ZFM S.A., zarządzanej też przez prezesa Błaszczyka, fakturę VAT za “usługę marketingową” w wysokości 46.360 zł.
– Jakaś paranoja! – słyszę od pracowników fabryki. – Przecież my prowadzimy u siebie marketing, reklamę, promocję, mamy własnych radców prawnych, którzy nas w razie potrzeby reprezentują, a Walne Zgromadzenie naszych akcjonariuszy powinniśmy organizować w Zamościu, a nie w Warszawie czy na Śląsku.
Kolejną kontrowersję wywołuje umowa na mercedesa wartości 93 tys. zł, który został przekazany ZFM umową leasingu operacyjnego podpisaną z Towarzystwem Finansowym “TENAR” z siedzibą we Wrocławiu.
Leasing operacyjny spłacany jest przez trzy lata i w dalszym ciągu samochód nie będzie naszą własnością – pracownik jednego z działów w biurowcu łapie się za głowę.
– A jak wygląda sprawa pozostałych pięciu limuzyn?
Jerzy Glegoła, przewodniczący “Solidarności”: – Andrzej Błaszczyk jako prezes zarządu i dyrektor generalny ZFM S.A. zarabia u nas miesięcznie 96 tys. złotych. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że na początku lat 90. prezes Błaszczyk robił też jakieś “kokosowe” interesy z Cukrownią Werbkowice, niedaleko Zamościa. Ale ludzie boją się mówić, więc może prokurator coś wreszcie się dowie. I jeszcze jedna sprawa: kto i dlaczego w lipcu ubiegłego roku wziął 8 milionów kredytu z PKO S.A. na zakup akcji Fabryki Płyt Pilśniowych w Przemyślu należących również do I NFI? Jak my ten kredyt teraz spłacimy? Prezes Błaszczyk nas po prostu zarżnął. I już się chyba nie podniesiemy. I o to pewnie jemu i jego grupie tzw. inwestorów chodziło.

Niech wejdzie NIK

Sytuacja w Zamojskich Fabrykach Mebli stanęła ponad politycznymi podziałami. Miejska Rada SLD “podzieliła stanowisko załogi i związków zawodowych”, którzy z desperacją chcą ratować firmę i zobowiązała posła Jana Byrę do złożenia interpelacji na posiedzeniu Sejmu.
– 9 stycznia na ręce Marszałka Sejmu zgłosiłem pytanie do ministra skarbu państwa w sprawie konfliktu w ZFM – mówi poseł Jan Byra. – Ponieważ nie przyjęto mojego wniosku, 23 stycznia wystąpiłem z odrębnym pismem do ministra skarbu państwa. 14 lutego otrzymałem odpowiedź od ministra Andrzeja Chronowskiego wyjaśniającą, co rzeczywiście dzieje się aktualnie w ZFM.
Z pisma ministra Chronowskiego:
“Skarb Państwa będący 11% akcjonariuszem ZFM podjął następujące działania w celu uzdrowienia sytuacji spółki i obrony swoich interesów: 7 grudnia 2000 roku w siedzibie MSP odbyło się spotkanie z udziałem Krzysztofa Łaszkiewicza – podsekretarza Stanu MSP, przedstawicieli związków zawodowych działających przy ZFM, oraz członka Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ “Solidarność”. W wyniku ustaleń, 8 grudnia Skarb Państwa wystąpił do NIK o zbadanie nieprawidłowości zaistniałych w spółce. Powiadomił również prokuraturę w Zamościu. Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie wszczął kontrolę skarbową w ZFM. Pragnę również poinformować, że mając na względzie ścisłe powiązania spółki ZFM ze spółkami: Bialskie Przedsiębiorstwo Instalacji Sanitarnych “BEPIS” S.A. w Bielsku-Białej, Tomaszowskie Przedsiębiorstwo Budowlane “TOMBUD” S.A. w Tomaszowie Lubelskim, Zakłady Przemysłu Cukierniczego “LIWOCZ” S.A. w Jaśle, Zakłady Płyt Pilśniowych S.A w Przemyślu, Skarb Państwa wystąpił do NIK i ministra finansów o przeprowadzenie kontroli tych spółek”.

Wydanie: 12/2001, 2001

Kategorie: Reportaż

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy