Mężczyźni są z dżungli, kobiety są z supermarketu

Mężczyźni są z dżungli, kobiety są z supermarketu

Mężczyznom tylko się wydaje, że kupują. To kobiety decydują o kupnie, nawet ubezpieczenia i samochodu Tomasz Szlendak, socjolog – Kobiety są stworzone do świata konsumpcji, mężczyźni sobie w nim nie radzą. Skąd taka teoria? – To nie teoria, to na razie pomysł, który trzeba należycie przetestować. Ale już mnóstwo badań socjologów, psychologów i antropologów dowodzi, że kobiety radzą sobie lepiej w przestrzeniach handlowych, mężczyźni ich raczej gremialnie nie znoszą. W kulturze, której centrum są zakupy i korzystanie z usług, mężczyźni pozbawieni są damskich umiejętności korzystania, konsumowania, wybierania i czerpania przyjemności z prozaicznych czynności, jakie wykonujemy w rozbudowanych do granic możliwości sklepach. Mężczyźni stworzeni byli do świata wyzwań fizycznych, do walki, konkurencji. Tymczasem kultura konsumpcyjna staje się coraz bardziej usieciowiona, a nie hierarchiczna, coraz mniej w niej otwartej konkurencji, a przynajmniej zmiękły formy tej konkurencji. Faceci słabo w takich warunkach się odnajdują. – Skąd się bierze zamiłowanie kobiet do zakupów i gromadzenia różnych rzeczy? – Bez wątpienia za tego rodzaju skłonność, która jest uniwersalna we wszystkich kulturach, odpowiada proces ewolucji gatunkowej. Kobiety we wszystkich społecznościach zbieracko-łowieckich zbierały właśnie, i to stanowiło niemal zawsze zdecydowaną większość rzeczy do zjedzenia, jakie były przynoszone do domu. Na kilkaset tysięcy lat rozwoju tego rodzaju płciowych zachowań nakłada się bez wątpienia socjalizacja kobiet w większości kultur do radzenia sobie z wyszukiwaniem i gromadzeniem rzeczy koniecznych do przetrwania. – A skąd u mężczyzn alergia na zakupy? I czy rzeczywiście faceci nie lubią kupować? – Obawiam się, że przyczyna tej męskiej niechęci do sklepowego zbieractwa tkwi w naszych ewolucyjnie ukształtowanych umysłach. Rzeczywiście, mężczyźni w sklepach zachowują się jak wystrzeleni z armaty. Chcą koniecznie jak najszybciej odnaleźć to, po co przyszli, i wyjść. To nie ich teren łowiecki. Niczego w sklepie nie da się upolować, nie ma tam męskich wyzwań. Naigrywam się w książce, że jeśli sklep miałby być dla mężczyzn przyjemnym miejscem, należałoby w nim urządzić polowanie na hostessy z użyciem paczek cukru albo wyścigi wózków marketowych, kto szybciej do kasy. Mężczyźni cierpią w sklepie, ponieważ brakuje im naturalnej cierpliwości wymaganej przy rozważnym wybieraniu produktów. Ten brak naturalnych skłonności jest wzmacniany przez fakt, że nikt nie uczy małych facetów cierpliwości w sklepie. Jeśli mały chłopiec biega po sklepie, wydziera się i zachowuje agresywnie, to takie zachowania nie są zbytnio tępione. – Dlaczego kobiety zawsze kłamią, że kupiły coś taniej, niż to miało miejsce? Czy to też jakaś pozostałość po przodkach, atawizm? – Nie! To efekt ich wyrzutów sumienia, kiedy racjonalnie po zakupach wpadną na to, że dały się złapać w konsumpcyjne sidła. Studia nad kobietami uzależnionymi od zakupów dowodzą, że w trakcie kupowania jakiekolwiek racjonalne mechanizmy umysłowe wyłączają się i namysł pojawia się po fakcie. W pewnym zakresie kobiety nieuzależnione od zakupów zachowują się podobnie jak zakupoholiczki. A kłamią, ponieważ sądzą, słusznie zresztą, że ich bliscy mężczyźni nie zrozumieją, po co spędziły tyle czasu w sklepie, po czym kupiły jakieś nikomu niepotrzebne badziewie. To kwestia ważności: co dla mężczyzny jest stratą czasu i pieniędzy, dla kobiety jest ważną aktywnością społeczną. Lepiej, że kłamią, mniej wtedy nieporozumień (śmiech). – A może one kupują drobiazgi i jedzenie, a oni raz na jakiś czas, ale za to coś dużego: telewizor, samochód, dom, polisę… I w sumie i tak oni wydają więcej niż one? – Otóż mężczyznom się tylko wydaje, że kupują. W USA zbadano, kto rzeczywiście podejmuje decyzje konsumenckie w rodzinie, i nieodmiennie jeżeli chodzi o te duże rzeczy, takie jak polisa ubezpieczeniowa, samochód, dom, mieszkanie, wakacje za granicą, decyzje podejmują… kobiety! Kupno czegokolwiek to nie jest zajęcie dla mężczyzny. Zabicie wroga albo zwierza – a zatem w dzisiejszych realiach pokonanie konkurencji w pracy – owszem. Ale nie kupowanie. – Co jest zatem męską ostoją w tym świecie? Polityka? Komputerowe strzelanki? – Polityka z pewnością, tyle że w tej polityce coraz mniej jest realnej władzy. Ona coraz mocniej przenosi się w kierunku ponadnarodowych instytucji gospodarczych, a w biznesie coraz więcej jest kobiet na coraz wyższych stanowiskach. Duża część władzy przenosi się także do mediów, a to coraz mocniej sfeminizowana dziedzina życia. A zatem polityka jako

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 41/2005

Kategorie: Wywiady