Z motyką na Kościół – rozmowa z dr Zdzisławem Słowikiem

Z motyką na Kościół – rozmowa z dr Zdzisławem Słowikiem

Lewica nie powinna ani bać się Kościoła, ani na niego krzyczeć Dr Zdzisław Słowik – redaktor naczelny dwumiesięcznika „Res Humana”, wiceprezes Towarzystwa Kultury Świeckiej im. Tadeusza Kotarbińskiego, autor wydanej w tym roku książki „Na drogach polskiego dialogu (1962-1990)”. Rozmawia Krzysztof Pilawski Krzyże zdjąć, religię wyprowadzić! Jak pan reaguje na głośne wypowiedzi polityków Ruchu Palikota o ograniczeniu wpływów Kościoła? – Sala posiedzeń Sejmu nie jest odpowiednim miejscem dla krzyża, a szkoła publiczna – do nauczania religii. To zresztą wynika z zapisów obowiązującej konstytucji. Niemniej jednak działania Ruchu Palikota są dla mnie grą marketingową, mają charakter czysto polityczny. Przypomina mi się recepta Jarosława Kaczyńskiego: bierzemy budzącą wiele emocji sprawę, ustawiamy barykadę dzielącą obywateli na naszych i nie naszych, nasi zapewniają nam miejsca w parlamencie. – To właśnie czysta polityka, a nie chęć realizowania postulatów, które się wysuwa. Janusz Palikot uważa, że religia powinna być absolutnie usunięta ze szkół. Piękne hasło, ale całkowicie oderwane od kontekstu społecznego. Większość chce krzyża Co to za kontekst? – Obywatele są z Kościołem od kołyski po grób. 95% Polaków przystępuje do sakramentu chrztu i chce pochówku zgodnie z obrządkiem katolickim. Krzyż w Sejmie wisi, a religii naucza się w szkołach publicznych, bo taka jest wola większości społeczeństwa. Nią – jak żaglem – posługują się hierarchowie Kościoła katolickiego. Wobec władzy, każdej władzy, legitymują się wciąż wysokim poparciem społecznym, przekładającym się na wyniki wyborów. Mimo sukcesu antyklerykalnego Ruchu Palikota w czasie ślubowania w Sejmie 382 posłów, a więc ponad 80%, wypowiedziało formułkę „Tak mi dopomóż Bóg”. Podobnie zrobiło 90 ze 100 senatorów. Czy można przypuszczać, że zgodzą się oni na zdjęcie krzyży, wyprowadzenie ze szkół religii, do której przywiązanie manifestują publicznie? Janusz Palikot nie nakryje ich czapką – Nawet w czasie rządów Leszka Millera, mimo innego układu sił w parlamencie, nie było możliwości przeforsowania ustaw związanych z neutralnością światopoglądową państwa. Jak można się domagać zdjęcia krzyży, mając przeciwko sobie większość parlamentarną? Im głośniej politycy wykrzykują hasła, których nie są w stanie zrealizować, tym bardziej razi ich nieporadność i nieskuteczność. Walcząc o z góry przegrane sprawy, traci się zaufanie, naraża na podejrzenia o demagogię, cyniczne wykorzystywanie bliskich części społeczeństwa postulatów. Jestem zwolennikiem polityki liczącej się z realiami, robienia małych kroków, jeśli tylko przybliżają do wytyczonych celów. Oderwani od realiów Jednak gdyby nie Janusz Palikot, kwestie roli Kościoła nie byłyby tak mocno akcentowane. – Bez wątpienia zasługą Ruchu Palikota jest wniesienie ważnej tematyki do debaty publicznej, zdjęcie tabu z tematu krzyży, nauczania religii, źródeł finansowania Kościoła, nieomylności biskupów. To pozytywne, ale konfrontując się z Kościołem, walcząc z nim, Ruch Palikota mobilizuje zwolenników Kościoła, krzyży i religii, odgradza się od większości społeczeństwa. W czerwcowym sondażu CBOS Janusz Palikot odebrał Jarosławowi Kaczyńskiemu pierwsze miejsce w kategorii polityka budzącego największą nieufność. To potwierdza oderwanie się od realiów i ludzi. Może Palikotowi zależy na mniejszości, która będzie rosła? Jedynie 40% obywateli bierze udział w niedzielnej mszy. Polacy stopniowo odchodzą od Kościoła. – To prawda, ale perspektywa zmian w mentalności i sferze światopoglądowej jest znacznie dłuższa niż termin najbliższych wyborów. Co zatem należy robić, by zagwarantować neutralność światopoglądową państwa? – Całe moje kilkudziesięcioletnie doświadczenie mówi, że walka z Kościołem – w jakiejkolwiek postaci, pod dowolnymi hasłami – nie da rezultatów. Najskuteczniejszą drogą rozdziału państwa od Kościoła jest przekonanie obywateli o konieczności jego dokonania, uzyskanie poparcia społecznego w wyborach na poziomie gwarantującym przyjęcie przez parlament odpowiednich ustaw. Tylko w ten sposób można usunąć symbole religijne z przestrzeni publicznej, wycofać religię z programów szkolnych i zapewnić świecki charakter uroczystościom państwowym. Czy to możliwe? – Tak sądzę, choć nie stanie się to szybko. Fale współczesnej cywilizacji i laicyzacji uderzają w Kościół, który mimo swojej potęgi już nie rośnie w siłę. Spada frekwencja na niedzielnej mszy, liczba powołań, udzielanych sakramentów. Więź obywateli z Kościołem rozluźnia się, pogarsza się jakość wiernych. Hierarchowie, starając się utrzymać za wszelką

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 29/2012

Kategorie: Wywiady