Mundial oczami kobiet

Mundial oczami kobiet

Jedne stoją murem przy mężczyznach, dla drugich piłka to przekleństwo, trzecie skutecznie się izolują. Ale wszystkie muszą ten miesiąc przetrwać… Sąsiad z naprzeciwka wywiesił za barierką balkonu biało-czerwoną flagę z wielkim napisem Polska. Już dwa tygodnie temu wywiesił. Teraz flagi wiszą na wielu balkonach. Tyle że on, wieszając, strasznie się kłócił z żoną o żabki, którymi przypinał tę flagę do barierek. Na całą ulicę niosło się: – Kobieto, ona nie może sfrunąć, nie musisz teraz robić prania, żabki ci niepotrzebne! – Dobrze, sam sobie pierz i susz sobie sam! – krzyczała ona. Ciekawe, w ilu domach panowie w tych dniach pokłócili się ze współmieszkankami o patriotyczne dekorowanie okien, balkonów i samochodów. Ale to jeszcze nic. Mecze – ich oglądanie, spraszanie kumpli, piwo, chipsy i wrzaski do telewizora – to dopiero jest dramat. Dla wielu kobiet. Dla mężczyzn – święto, miesięczne święto, ważniejsze od Bożego Narodzenia, ślubu czy urodzin dziecka. – Nie no, jak syn mi się urodził, to cieszyłem się jak głupi – mówi Arek, który razem z kolegami przyszedł do jednego ze stołecznych pubów oglądać na wielkim telewizorze mecz Polska-Ekwador. Ponoć najważniejszy, bo pierwszy. – Ale mundial z naszymi to tak, jakby syn rodził się kilka razy – dodaje. Ani Arek, ani jego koledzy nie potrafili mi wytłumaczyć, dlaczego na mundialowy miesiąc faceci najchętniej zwolniliby się z pracy, zamieszkali w męskiej komunie i oglądali mecze. – Sporty zespołowe bardzo wciągają i dają poczucie tożsamości grupowej. Kibice utożsamiają się ze swoją drużyną klubową, narodową. Sport jednoczy jak mało co. Poza tym mężczyźni mają instynkt walki i rywalizacji. Przecież już mali chłopcy albo kopią piłkę, albo bawią się w wojnę. Takie zabawy ich pobudzają – tłumaczy za kibiców prof. Tytus Sosnowski, prodziekan Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Dlaczego kopanie piłki nie pobudza kobiet? – Bo z natury są nastawione nie na rywalizację, ale na kooperację. Są różne etyki, kobieca i męska. Zresztą cała teoria ewolucji pokazuje, że mężczyźni wykształcili bardzo agresywny sposób bycia. Nastawiony na walkę, a kobiety nie walczą. Piłka nożna jest spektakularną walką, z wręcz najprostszymi regułami gry – mówi psycholog społeczny, prof. Maria Lewicka. Ona i on w jednym stoją pubie Ale są takie, które w tym mundialowym szaleństwie stoją murem przy swoich mężczyznach. – Oglądam ze Sławkiem mecze, bo to dla niego ważne, no to i dla mnie – mówi Patrycja, która też przyszła do pubu i wymalowała sobie policzki w narodowe barwy. Razem z całym lokalem krzyczała: – Polska, biało-czerwoni! – Następny mecz obejrzymy w domu, razem z jego kolegami. Ale kanapek im donosić nie będę – zastrzega Patrycja. Kiedy Sławek nie słyszy, mówi mi, że kilka takich meczów to wytrzyma, ale potem będzie chodzić do koleżanek – na babskie wieczory. Gdzie nie trzeba będzie słuchać nauk o tym, że obrońca może ewentualnie wychodzić do przodu, a spalony to wtedy, jak jeden się pospieszy i wyjdzie przed szereg. Dziewczyn w pubie jest całkiem sporo. Co widzą w kopaniu piłki? Głównie przystojnych facetów. – Żurawskiemu niczego nie brakuje, Boruc też może być. Ale Dudek był najlepszy – wzdychają. Są i takie, które wiedzą dużo o piłce nożnej. Ola do pubu przyszła sama, bo rozstała się właśnie z chłopakiem, który zanim odszedł, skutecznie zaraził ją pasją do piłki. Potrafi wymienić niemal cały skład Brazylii, Holandii, zna większość Anglików, Francuzów i Czechów, bo oglądała dwa lata temu mistrzostwa Europy. Pamięta, że miała dylemat, komu w meczu o trzecie miejsce kibicować – Czechom czy Holendrom. Wybrała w końcu Czechów, więc nauczyła się ich nazwisk. Takie podejście do sprawy prof. Lewicka tłumaczy krótko: – Są różne sposoby zdobywania mężczyzny, np. przeniknięcie do jego zainteresowań. Tak postępuje kobieta, która nie czuje się pewna. Bo jeśli czuje się pewna, będzie ją stać na powiedzenie: mnie to nie interesuje. Ale jest też coś takiego jak potrzeba przeżywania czegoś wspólnie. No właśnie, spora część z nas ogląda jednak mecze w domu, razem z mężami i synami. Oglądamy często jednym okiem, nie wnikając w to,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 25/2006

Kategorie: Obserwacje