Pierwsza Europejka dokonała samobójczego ataku za sprawę Al Kaidy Belgia jest w szoku. Młoda kobieta z Charleroi pojechała do Iraku, przepasała się ładunkami wybuchowymi i wysadziła w powietrze. 38-letnia Murielle Degauque przejdzie do historii wojny z terrorem jako pierwsza europejska kobieta, która przeprowadziła samobójczy atak, zatruta ideologią Al Kaidy. „To jest nasza belgijska kamikadze, która zginęła w Iraku”, napisał dziennik „La Derniere Heure”. Dyrektor belgijskiej policji federalnej, Glenn Audenaert, podkreślił, że po raz pierwszy biała kobieta z Zachodu wyszła za radykalnego islamistę i przyjęła jego przekonania do tego stopnia, że stała się bojowniczką dżihadu. „Dlaczego, dlaczego, dlaczego?”, pyta bezradnie w komentarzu redakcyjnym gazeta „La Libre Belgique”. Belgijska policja i służby specjalne natychmiast przeprowadziły obławę przeciwko werbownikom Al Kaidy. Zatrzymano 14 podejrzanych o to, że pomogli Murielle dostać się na irackie pole bitwy – trzech Marokańczyków, dwóch Tunezyjczyków oraz dziewięciu obywateli Belgii, pochodzących z krajów Afryki Północnej. W ręce francuskich sił bezpieczeństwa wpadł 15. domniemany członek tej siatki. Szefowie policji zdają sobie jednak sprawę, że odcięto tylko jedną z głów hydry. Werbownicy i propagandyści „świętej wojny” są coraz aktywniejsi w krajach Zachodu. Murielle Degauque była spokojnym dzieckiem. Lubiła jeździć na sankach, chętnie rysowała i tańczyła. Serge Beghin, radny miejski z Charleroi, który mieszkał w sąsiednim domu i często bawił się z przyszłą „męczennicą dżihadu”, nie kryje zdumienia. Pamięta przecież Murielle jako zrównoważoną dziewczynkę. Jak mogła założyć na siebie pas z trotylem? Kłopoty zaczęły się w wieku dojrzewania. Bardziej niż książkami zaczęła się interesować chłopcami, w końcu rzuciła naukę w szkole średniej, została pomocnicą w piekarni. Rodzice, Jean i Liliane, z rezygnacją opowiadali dziennikarzom: „Murielle miała nadzwyczajny talent do spotykania się z trudnymi dzieciakami. Pewnego razu musieliśmy jechać 170 km w Ardeny, aby ją odnaleźć”. Liliane nie mogła spamiętać wszystkich chłopaków córki. Murielle najwyraźniej najlepiej czuła się w towarzystwie muzułmańskich mężczyzn. Wyszła za Turka, rozwiodła się, nie przetrwał także jej związek z Arabem z Algierii. Straciła pracę, żyła z zasiłku dla bezrobotnych, ale urzędnicy zagrozili, że wstrzymają wypłatę świadczeń, jeśli nie zatrudni się ponownie. W tej trudnej sytuacji Murielle szukała oparcia w religii Proroka – przeszła na islam. Początkowo była umiarkowaną wyznawczynią, zasłaniała tylko twarz welonem, co w wielokulturowej, tolerancyjnej Belgii nie budziło zdziwienia. Wtedy poznała Issama Gorisa, Marokańczyka z belgijskim paszportem. Ten szybko zauroczył młodą kobietę – opowiadał, że w afrykańskiej ojczyźnie ma dom, konia szlachetnej rasy, mercedesa i trzy motocykle. Murielle wyszła za niego i wyjechała do Maroka. Wróciła całkowicie odmieniona. Miała nawet nowe imię – Myriam. Chodziła w hidżabie, długiej islamskiej szacie, zakryta od stóp do głów. Niegdyś rozmowna, witała sąsiadów tylko krótkim „Bonjour”. „Stała się bardziej muzułmańska niż muzułmanie”, opowiada matka. Małżonkowie odwiedzili rodziców Murielle mieszkających w spokojnym miasteczku Monceau-sur-Sambre, ale i tu Issam zaczął wprowadzać swe rządy. Jadł z teściem posiłek w kuchni, matka z córką musiały zasiadać do obiadu w salonie. „Kobieta, która przebywa z mężczyznami, staje się nieczysta”, tłumaczył. Domagał się też od teściów, aby nie oglądali „bezbożnej” telewizji i przestali pić piwo, którego zakazał Prorok. Państwo Degauque byli coraz bardziej poirytowani tymi próbami nawracania. Ich kontakty z córką stały się znacznie chłodniejsze. Prawdopodobnie jesienią Issam z żoną przejechał samochodem przez Turcję do Iraku. Myriam przestała odpowiadać na telefony. Dziewczyna z Belgii oddała życie w świętej wojnie 9 listopada w sunnickiej Bakubie, będącej jednym z mateczników irackich rebeliantów. Szczegóły zamachu nie są jasne. Według belgijskiej prokuratury, Murielle Degauque z ładunkiem wybuchowym ukrytym pod islamską suknią zbliżyła się do amerykańskiego patrolu i nacisnęła detonator, ale tylko ona jedna zginęła w tej eksplozji. Inną wersję rozpowszechniają niektóre belgijskie media, a przede wszystkim internetowe strony ekstremistów muzułmańskich. Oto „siostra Myriam” podeszła do grupy irackich policjantów. Ci nie spodziewali się ataku ze strony białej kobiety, dlatego stali spokojnie. Wybuch ładunku zabił więc nie tylko kamikadze, lecz także pięciu stróżów prawa. W każdym razie „męczennica z Charleroi” chciała, aby ją rozpoznano. Przy zmasakrowanych zwłokach znaleziono
Tagi:
Krzysztof Kęciek









