Na barani skok

Sejm zaczął z Nowym Rokiem od wysokiego c i właściwie już od dzisiaj rada ds. etyki medialnej, gdyby została powołana, miałaby pełne ręce roboty, gdybym to na przykład ja, a nie Jan Maria Rokita, powiedział dziennikarzom, że „lepiej mieć rząd głupszy niż mniejszościowy”. Ponieważ jednak nie wiadomo jeszcze, jakie dyrektywy w sprawie dziennikarzy będą obowiązywać, mogą oni takie wypowiedzi przynajmniej upowszechniać. Gorzej będzie miała ta rada, kiedy dojdzie do oceny rzetelności wszystkich wypowiedzi radia ojca dyrektora, bo wtedy tak jak i rząd musiałaby się prawie na stałe przenieść do Torunia. Ale jak to mówią doświadczeni działacze partyjni: PO TO POLITYK MA DWOJE OCZU, ŻEBY MÓGŁ JEDNO PRZYMYKAĆ. I to jest ta furtka, z której można tradycyjnie korzystać. Nie nacieszył się za to Nowym Rokiem pan minister skarbu Andrzej Mikosz, którego koleżanka małżonka cztery lata temu pożyczyła swój skarb warty około 300 tys. dol. mamusi pewnego biznesmena. I tu czegoś nie rozumiem. Co ma pożyczanie pieniędzy cztery lata temu przez żonę cudzej mamusi do bycia ministrem dzisiaj? Tłumaczenie w tej sprawie jest od 60 lat takie samo, czyli tradycyjne bolszewickie… to znaczy… cóś ma. Być może nawet pan minister Wassermann, leżąc w suchej wannie, przeczytał jakieś materiały na ten temat, ale wygląda na to, że ich równie tradycyjnie nie poznamy. A jaki wniosek wyciągniemy z tej historii? UWAŻAJ, CO ROBI TWOJA ŻONA, BO ZA CZTERY LATA MOŻESZ ZOSTAĆ MINISTREM. I skoro obracamy się na ulicy Wiejskiej i w jej okolicach, to odezwał się znowu nasz wiecznie opalony przewodniczący, który poprosił grzecznie Prawo i Sprawiedliwość o wspólną koalicję. Swoją prośbę rozpoczął od słów: „Mówię ostatni raz, że albo stworzymy koalicję, albo… (tu można wstawić, co się chce, np.: albo załatwimy wam czwarte becikowe)”. Prośba „Mówię ostatni raz…” to zdanie, po którym w każdym polskim domu dzieci zabierają się do roboty albo tracą tygodniówkę. Jednak najważniejszą wiadomością tego pierwszego tygodnia roku jest to, że posłowie będą musieli być trzeźwi na drogach. Bo w Sejmie to im się nie uda na pewno.   Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2006, 2006

Kategorie: Felietony