Uboczne efekty ograniczenia przez Gazprom dostaw gazu ziemnego do Europy okazały się groźniejsze, niż przypuszczano Nagłe wstrzymanie produkcji nawozów sztucznych przez spółkę Anwil i Grupę Azoty poważnie zagroziło całej branży spożywczej w Polsce. Jako powód podano zbyt wysokie ceny gazu ziemnego, które sprawiły, że produkcja nawozów sztucznych oraz amoniaku i dwutlenku węgla stała się nieopłacalna. My zaś odkryliśmy, że dwutlenek węgla – produkt uboczny – jest niezbędny wytwórcom napojów gazowanych, zakładom mleczarskim, ubojniom, a jako suchy lód zapewnia możliwość bezpiecznego transportu żywności i leków w niskich temperaturach. Wyszło na jaw, że jego zapasy zgromadzone przez polskie firmy wystarczyłyby na góra dwa tygodnie, a potem półki sklepowe by opustoszały. Pod wielkim znakiem zapytania stanęło bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Z powodu braków suchego lodu (to zestalony dwutlenek węgla) trzeba by wstrzymać dostawy do aptek i szpitali leków, szczepionek oraz preparatów, które powinny być transportowane i przechowywane w niskich temperaturach. Dla rządu premiera Morawieckiego było to wielkim zaskoczeniem. Anwil i Grupa Azoty kontrolowane są przez skarb państwa i, jak się wydaje, nikt wcześniej nie ostrzegł premiera przed konsekwencjami tak daleko idących decyzji zarządów. Po kilkudniowym zamieszaniu obie firmy wznowiły produkcję, obawiam się, że bez względu na koszty, co odebrano jako realizację decyzji politycznej, która zapadła na szczytach władzy. Podobne zdarzenia miały miejsce w przeszłości, w innych europejskich krajach. O czym nasi ministrowie nie mieli zielonego pojęcia. Paliwo, od którego wszystko zależy Gaz ziemny stanowi źródło amoniaku, prostego związku chemicznego o dużych możliwościach. Jest on niezbędny w rolnictwie jako nawóz oraz w przemyśle zbrojeniowym do produkcji materiałów wybuchowych. Ma bardzo wiele zastosowań, poczynając od produkcji włókien sztucznych, na kosmetykach i oczyszczaniu spalin kończąc. Przez lata, dzięki dostawom taniego gazu z Rosji, Afryki Północnej oraz krajów Bliskiego Wschodu, europejski przemysł chemiczny mógł się rozwijać i utrzymywać koszty produkcji na niskim poziomie. Niestety, to już przeszłość. W środę 24 sierpnia br. brytyjska spółka zależna amerykańskiego koncernu CF Fertilisers czasowo wstrzymała produkcję w swoim zakładzie w Billingham w północno-wschodniej Anglii i na Downing Street zrobiło się nieciekawie. Ministrowie rządu Jej Królewskiej Mości wiedzieli, że oznacza to kłopoty. Z gazu ziemnego bowiem obok amoniaku produkowany był w Billingham dwutlenek węgla, a spółka CF Fertilisers w 60% zaspokajała potrzeby brytyjskiego przemysłu na ten gaz. Przy czym nie był to pierwszy przypadek. W październiku 2021 r. Amerykanie czasowo zamknęli swoje dwie główne fabryki na Wyspach, podając jako powód wzrost cen gazu. Pod wpływem nacisków przedstawicieli brytyjskiej branży spożywczej oraz producentów napojów i napojów gazowanych wdrożono plan awaryjny i produkcja została wznowiona. Brytyjski rząd dobrze wiedział, że brak nawozów sztucznych za rozsądną cenę oraz stałych dostaw dwutlenku węgla do browarów oznacza poważne problemy. W górę pójdą ceny żywności, część rolników wpadnie w kłopoty, a zwykli Brytyjczycy będą niezadowoleni ze wzrostu cen ich ulubionego napitku. Dlatego na przełomie lat 2021 i 2022 rząd podpisał z koncernem CF Fertilisers trzy umowy, dzięki którym firma mogła działać, nie ponosząc strat. Trudno sobie wyobrazić Zjednoczone Królestwo, w którym połowa pubów jest zamknięta z powodu braku piwa, a w działających za tradycyjną pintę trzeba płacić horrendalne pieniądze. Kryzys udało się w porę zażegnać. Zakłady wznowiły produkcję i wszyscy o tym zapomnieli. W sierpniu br. sytuacja zmieniła się na gorsze. Przedstawiciele amerykańskiego koncernu przekonywali, że przy cenach gazu w Europie na poziomie 3 tys. dol. za 1 tys. m sześc., produkcja w zakładzie w Billingham nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Koszt finalny tony amoniaku przekroczy 2 tys. funtów, podczas gdy na rynkach światowych tę samą tonę można kupić za 1 tys. funtów. Bardziej więc opłaca się importować amoniak do Wielkiej Brytanii, niż produkować go na miejscu, i CF Fertilisers gotów jest to robić. Amerykanie zapewnili, że w najbliższych miesiącach firma będzie realizowała wszystkie kontrakty na amoniak i kwas azotowy oraz wcześniejsze zamówienia na saletrę amonową. Matt Williams z Energy and Climate Intelligence Unit, cytowany przez serwis internetowy FarmingUK, powiedział, że zamknięcie głównego zakładu w Billingham może zagrozić dostawom nawozów sztucznych, a rosnąca cena gazu