Jeśli Andrzej Lepper utrzyma 20 ludzi przy sobie, będzie górą. Chyba że go zamkną. Jak Kaczyński rozbija partię Leppera Posłowie Samoobrony chcieliby dokonać rzeczy niemożliwej, czyli zjeść ciastko i jednocześnie je mieć. To, jak wyjść z koalicji, ratując honor swój i swego lidera, Andrzeja Leppera, a jednocześnie w niej zostać, czerpiąc z tego profity i przedłużając sprawowanie mandatów parlamentarnych, zaprząta głowy działaczy Samoobrony bardziej niż trwające żniwa. W podobnej sytuacji są posłowie PiS – oni również chcieliby mieć ciastko i je zjeść – czyli wyrzucić Leppera z rządu i czerpać profity z jego pokonania, a jednocześnie mieć te 44 głosy Samoobrony w sejmowych potyczkach i czerpać profity z rządzenia. Dodatkowo obraz zaciemnia fakt, że nie wiadomo, czy będą wcześniejsze wybory parlamentarne, i przynajmniej do 22 sierpnia, czyli do pierwszego posiedzenia Sejmu po wakacjach, tego się nie dowiemy. Panuje opinia, że wyborów nie będzie, jeśli Jarosławowi Kaczyńskiemu uda się zbudować Samoobronę-bis, tak by mieć w Sejmie większość. Dlatego jego ludzie prowadzą akcję rozbijania partii Leppera i przeciągania jej posłów na swoją stronę. Ale nie jest to proste zadanie – bo posłowie wiedzą, że gdy wybory zostaną ogłoszone, to szanse na wejście do Sejmu mają tylko z listy Samoobrony. Bo miejsca na listach PiS są już dawno zajęte. Więc nawet najwięksi zwolennicy trwania koalicji się wahają. Wie o tym Andrzej Lepper. Najważniejsi politycy Samoobrony, gdy pytaliśmy ich, kto pójdzie z Lepperem, a kto wystąpi z partii, tylko wzruszali ramionami. „Może nikt nie wystąpi?”, odpowiadał Janusz Maksymiuk. Można iść o każdy zakład, że mówił tak dlatego, że sam tego nie wiedział. A to kluczowa informacja – bo rząd Kaczyńskiego popierało do tej pory w Sejmie ok. 245 posłów. Lepperowi wystarczy więc dwudziestka wiernych, by mieć pakiet kontrolny. I wtedy on będzie decydował o losach Sejmu. Z naszych informacji wynikało, że wielkie liczenie w Samoobronie miało się odbyć podczas niedzielnej konwencji, 5 sierpnia. My zamykaliśmy numer dwa dni wcześniej, 3 sierpnia. I jeszcze wtedy nie było postanowione, czy ministrowie Samoobrony, Anna Kalata i Andrzej Aumiller, mają wyjść z rządu, czy nie. Ale niezależnie od tej decyzji jedno wydaje się jasne – do 22 sierpnia, do pierwszych głosowań w Sejmie, toczyć się będą w partii Leppera zakulisowe gry. Wcześniejsze odsłanianie kart byłoby nieopłacalne. Przeciąganie Samoobrony Jeżeli dla Samoobrony wygodniejsza jest taktyka schowanego w skorupie żółwia, to dla Jarosława Kaczyńskiego lepsza jest ułańska szarża. Rozbijanie partii Leppera odbywa się więc na kilka sposobów. Po pierwsze, premier grozi wcześniejszymi wyborami. Mało kto ich chce, więc te groźby odnosiły skutek, ale do czasu. Tzn. do piątku 3 sierpnia, kiedy pokazały się kolejne sondaże, tym razem Polskiej Grupy Badawczej. Były one kiepskie dla PiS (25%), za to świetne dla LiS (Samoobrona plus LPR – 15%), dla PO (35%) oraz dla LiD (16%). Gdyby ten sondaż się potwierdził przy urnach, PiS straciłoby władzę, a partie Giertycha i Leppera nawet by się wzmocniły. W ten więc prosty sposób spuszczono powietrze z posłów PiS, a napompowano Samoobronę. Innym sposobem na osłabianie partii Leppera jest atak na jej morale. Tu artyleria strzela z wielu stron. Trudno uznać za przypadek nagłośnienie seksafery, które właśnie w ostatnich dniach nastąpiło. I przecieki, że Andrzej Lepper jest w nią mocno zamieszany. „Łyżwiński i Lepper są skończeni”, powtarzali politycy PiS i trudno zaprzeczać, by ich argumenty nie robiły wrażenia. Podobnie jak zapowiedzi artykułów atakujących polityków Samoobrony czy też plotki o szykowanych sprawach prokuratorskich. Ten festiwal ma trwać przynajmniej do końca sierpnia. Jeszcze mocniej w Samoobronie zabrzmiały echa czystek personalnych. I zwalnianie ludzi związanych z tą partią w Ministerstwie Rolnictwa oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Personaliom towarzyszą zresztą sprzeczne komentarze. Politycy blisko Leppera zapewniają, że „czyszczenie odbywa się do gołej skóry” i że wyrzucani są wszyscy. Z kolei osoby z bliskiego otoczenia premiera Kaczyńskiego powiedziały nam, iż po kilku spektakularnych odwołaniach ludzi Leppera czystka wśród samoobronowych kadr została przystopowana. Że zwolnienia w ARMiR były na postrach, ale kolejnych nie będzie, „jeśli posłowie Samoobrony będą realizować