Zamieszki w Londynie pokazały ciemną stronę serwisów społecznościowych Minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii Theresa May spotkała się 25 sierpnia z przedstawicielami firm Facebook, Twitter oraz Research in Motion (producent telefonów BlackBerry). Jest to pokłosie trwających od 6 do 10 sierpnia zamieszek, podczas których zniszczone zostało mienie o wartości szacowanej na 200 mln funtów. Opinia publiczna uznała media społecznościowe za jeden z elementów nakręcających spiralę przemocy. Pojawiające się w nich informacje o planowanych napadach i manifestacjach miały pomagać w organizowaniu grup szabrujących brytyjskie sklepy. Tej panice uległy nawet sądy, wydając bardzo srogie wyroki wobec osób nawołujących w internecie do zamieszek. 9 sierpnia pijany Perry Sutcliffe-Keenan założył stronę wzywającą do rozruchów w Warrington. Mimo że do zamieszek w tym mieście nie doszło, spowodowało to panikę wśród mieszkańców. Następnego dnia autor usunął stronę i zamieścił przeprosiny. Sąd był jednak nieubłagany – skazał mężczyznę na cztery lata więzienia. Taką samą karę otrzymał Jordan Blackshaw za zaplanowanie na Facebooku protestów w Northwich Town. Był on jedyną osobą (poza funkcjonariuszami policji), która pojawiła się w umówionym miejscu. Jak donosi dziennik „The Telegraph”, za wiadomości opublikowane na Facebooku podczas zamieszek zostało skazanych co najmniej pięć osób. Dwa sposoby użycia Pierwszy smartfon BlackBerry pojawił się na rynku w 2003 r. Portal Facebook zadebiutował 4 lutego 2004 r., a Twitter 15 lipca 2006 r. Dotychczas kojarzone były głównie jako narzędzia do komunikowania się zwykłych ludzi. Z Facebooka korzysta już 750 mln osób. Telefonów firmy Research in Motion stawiających na bezpieczeństwo danych używają m.in. polskie Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Spraw Zagranicznych, wielkim fanem BlackBerry jest Radosław Sikorski. Z trzech oskarżanych firm najbardziej chwalebną kartę zapisał jednak Twitter. Odegrał on dużą rolę w ostatnich manifestacjach w Azji i Afryce, pomagając w kontaktach opozycji ze światem zachodnim. Rewolucje w Egipcie i Tunezji określane były nawet jako ćwierkające (program wziął nazwę od czasownika to twitter oznaczającego po angielsku: ćwierkać). W Londynie i innych angielskich miastach narzędzia te zostały jednak użyte do zupełnie innych celów. Zamieszki rozpoczęły się od zabicia przez policjantów podejrzewanego o handel narkotykami Marka Duggana. Na Facebooku dla uczczenia jego śmierci od razu powstała strona, do której 8 sierpnia należało 7,5 tys. osób (obecnie już nie istnieje). Jej celem nie było jednak nawoływanie do starć ulicznych, wręcz przeciwnie, nakłaniała nawet do dzielenia się zdjęciami i filmami pomagającymi ustalić, kto doprowadził do przemiany pokojowego protestu w bijatyki i grabieże. W tym samym czasie na mniejszą skalę znajomi umawiali się na wspólne kradzieże. Informacje na Twitterze o planowanym ataku na coroczny karnawał w Hackney spowodowały decyzję o jego odwołaniu. Szyfrowanie dla każdego Najważniejszą rolę odegrała jednak sieć dużo mniej popularna, a zarazem o wiele bezpieczniejsza – BlackBerry Messenger. Ten program, stworzony głównie z myślą o dyplomatach i biznesmenach, szyfruje przesyłane informacje. Każda wiadomość najpierw przechodzi przez serwery Research in Motion i bez ich pomocy jest niedostępna dla organów ścigania. Jednocześnie telefony BlackBerry zyskały dużą popularność wśród brytyjskiej młodzieży – aż 37% używa właśnie ich. Młodzi ludzie szczególnie polubili program Messenger, jednak wcale nie ze względu na jego bezpieczeństwo. Używają go, zamiast wysyłać SMS-y, gdyż jest to zdecydowanie mniej kosztowne. Jeden z tekstów najczęściej przesyłanych na tej platformie 8 sierpnia zaczynał się od słów „Wszyscy z wszystkich zakątków Londynu, spotkajmy się w sercu Londynu (centrum) OXFORD CIRCUS!! Bezbronne sklepy zostaną zniszczone, więc przyjdźcie po coś (darmowe rzeczy)”. Inna wiadomość mówiła o spotkaniu o godz. 16 przy dworcu Enfield Town i kończyła się: „Po prostu kradnijcie wszystko. Policja nie może nas zatrzymać. Prześlij dalej”. Tego samego dnia producent oprogramowania zapowiedział współpracę ze Scotland Yardem, aby minimalizować skuteczność takich wiadomości. Parlamentarzysta David Lammy z Tottenham, dzielnicy, która bardzo ucierpiała na skutek zamieszek, apelował nawet o całkowite zamknięcie BlackBerry Messenger. Do tego jednak nie doszło. 11 sierpnia premier David Cameron stwierdził, że firmy zarządzające mediami społecznościowymi powinny ponosić większą
Tagi:
Jakub Mejer