Niewiele brakowało, a pierwsze twarze II Rzeczypospolitej byłyby zupełnie inne Z pozoru wygląda to w miarę nieskomplikowanie. 11 listopada 1918 r. Rada Regencyjna przekazała władzę wojskową Józefowi Piłsudskiemu, 14 listopada ostatecznie się rozwiązała. Następnie Piłsudski powołał na prezesa – jak mówiono wówczas, prezydenta – Rady Ministrów (na krótko) Jędrzeja Moraczewskiego, a w styczniu 1919 r. Ignacego Jana Paderewskiego. Duet Piłsudski-Paderewski miał symbolizować narodowe porozumienie i wspólną pracę państwowotwórczą. Za każdą jednak decyzją personalną i za każdym ruchem politycznym stoi zazwyczaj kalkulacja, uwzględniająca także inne warianty. Warto więc się zastanowić, jak wyglądały poważnie rozważane alternatywy w pierwszych miesiącach II RP. Może niewiele brakowało, a pierwsze twarze II RP byłyby zupełnie inne? Zacznijmy od samej Rady Regencyjnej, powołanej w roku 1917 przez władze okupacyjne. Ostatecznie w jej składzie znajdowali się ówczesny arcybiskup warszawski Aleksander Kakowski, książę Zdzisław Lubomirski i hrabia Józef Ostrowski. Rada próbowała nie tylko formalnie, ale również faktycznie sprawować nadzór nad wszystkimi środowiskami politycznymi. Nie odnosiła jednak na tym polu zbyt dużych sukcesów. Pewne nadzieje wiązała zwłaszcza z rządem ziemianina Józefa Świeżyńskiego, ale i ta koncepcja nie wypaliła. Rząd, po pewnych próbach usamodzielnienia się, nieco konwulsyjnych, bardzo szybko