W 41. numerze „Przeglądu” polecamy

W 41. numerze „Przeglądu” polecamy

ZAGRANICA
Generacja chcących
Nie są zjawiskiem nowym. Wbrew popularnej opinii, datującej rozwój polskich społeczności akademickich (chodzi nie tylko studentów, ale też coraz częściej o młodych naukowców) w Europie Zachodniej dopiero na okres od wejścia Polski do Unii Europejskiej, przedstawiciele naszej nauki odgrywali dużą rolę w życiu akademickim Wielkiej Brytanii już od lat 50. W Anglii dużo i ciepło mówi się o dokonaniach tak wybitnych w swoich dziedzinach postaci jak chociażby prof. Leszek Kołakowski czy prof. Zbigniew Pełczyński. Obecnie 5,5 tys. polskich studentów ożywia brytyjskie uczelnie. Są zdeterminowani i świetnie zorganizowani. Bez kompleksów operują w świecie korporacyjnym, walczą o pieniądze, wypowiadają się w mediach. Kolejne rządy raczej rzucały im kłody pod nogi, niż podawały pomocną dłoń. Jedną z pierwszych decyzji ministra Gowina było zawieszenie programu wsparcia Polaków studiujących na najlepszych światowych uczelniach.

Wyścig do Rady Bezpieczeństwa
Po 20 latach nieobecności Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przebywający w Nowym Jorku z okazji 71. sesji ONZ prezydent Andrzej Duda na spotkaniu z sekretarzem generalnym Ban Ki-moonem rozpoczął oficjalnie kampanię na rzecz wyboru naszego kraju na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa w latach 2018-2019. Głosowanie w tej sprawie w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ odbędzie się w czerwcu przyszłego roku. Niestety, zgłoszenie kandydatury Polski zaledwie rok przed decyzją Zgromadzenia Ogólnego może zmniejszyć nasze szanse na wybór. Bułgaria zgłosiła swoją kandydaturę znacznie wcześniej niż my. W dodatku nasza polityka zagraniczna i wewnętrzna postrzegana jest jako konserwatywna i konfrontacyjna. Lekceważący stosunek do wielu konfliktów niszczy kapitał sympatii dla Polski. Nie kwapimy się też z pomocą słabszym – Polska wśród krajów rozwiniętych jest na przedostatnim miejscu pod względem oficjalnej pomocy rozwojowej.

Koniec Ubera w Skandynawii?
Firma Uber i jej aplikacja umożliwiająca zamówienie przejazdu pojawiła się w Danii dwa lata temu. Dla klienta jej zaletą jest cena za przejazd, o ok. 15-20% niższa niż w przypadku korzystania z taksówki. Ale usługa ta wiąże się z ryzykiem dla kierowcy, gdyż w razie wypadku firmy ubezpieczeniowe będą kategorycznie odmawiały wypłaty odszkodowań. Koszt ubezpieczenia dla osoby prywatnej jest bowiem inny niż polisy wymaganej od właściciela pojazdu wykorzystywanego do celów zarobkowych. Ostatnio duński urząd skarbowy otrzymał z Ubera szczegółowe informacje finansowe dotyczące działalności firmy w Danii. Okazało się, że ponad stu kierowców w ciągu roku dorobiło sobie przeszło 100 tys. koron (57,7 tys. zł). Niezgłoszenie takich kwot jest traktowane jako przestępstwo. Poza tym wielu kierowców, dorabiając w Uberze, było na zwolnieniu lekarskim albo pobierało zasiłki. Kary, które mają ich za to spotkać, zniechęcą kolejnych kierowców.

Kuchennymi drzwiami
W ostatnich dniach mieliśmy ożywioną dyskusję na temat umowy pomiędzy Unią Europejską a Kanadą, CETA. Jej parafowanie planowane jest na 27 października podczas szczytu UE-Kanada. Nasz rząd do końca miesiąca ma zdecydować, czy poprzeć tę umowę. CETA spowoduje zalanie rynku unijnego produktami tańszymi, ale gorszymi. Z tym wiąże się upadek wielu mniejszych producentów żywności. Uderzy to bezpośrednio w Polskę i nasze rolnictwo. Najbardziej ewidentnym przykładem mogą być jabłka, w których produkcji jesteśmy potentatem, a które od zeszłego roku mogą być w Kanadzie genetycznie modyfikowane. Po wejściu umowy w życie wielu polskich sadowników może mieć poważne kłopoty. Podobna sytuacja dotyczy malin, porzeczek, truskawek. Na mocy umowy CETA z Kanadą wejście na rynek europejski zapewni sobie także 41 tys. firm amerykańskich. Najgłośniejszy sprzeciw budzi powstanie sądu arbitrażowego, do którego inwestorzy zagraniczni będą mogli kierować pozwy przeciw rządom.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 41/2016

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy