Największy naród bez państwa

Największy naród bez państwa

Nowa odsłona rebelii

Przeciąganie liny trwało do końca 2012 r. Przełom nastąpił wraz z rozpoczęciem tajnych rozmów z Öcalanem, w wyniku których wprowadzono rozejm i zainicjowano kolejny proces pokojowy. „Pragnę, aby moi kurdyjscy i tureccy bracia wsparli starania o zaprowadzenie trwałego pokoju”, deklarował wówczas Erdoğan.

Chęć pojednania nie oznaczała zgody na ustępstwa wobec Kurdów. Kruchy rozejm zaczął pękać jesienią 2014 r., kiedy kurdyjskie demonstracje poparcia dla syryjskich braci z ogarniętego kryzysem humanitarnym Kobane rozlały się po tureckich miastach, doprowadzając do poważnych zamieszek, w których padli zabici i ranni. Kurdowie żądali od Erdoğana zdecydowanych działań wobec Państwa Islamskiego, do czego Turcy się nie kwapili. Niby walczyli z dżihadystami, lecz nie byli pewni, czy chcą ich pokonać.

Momentem kulminacyjnym był atak terrorystyczny przeprowadzony przez tureckiego dżihadystę w lipcu 2015 r. w przygranicznym Suruç, gdzie odbywała się konferencja Federacji Młodzieży Socjalistycznej, w trakcie której omawiano kwestię odbudowy zrujnowanego Kobane. Zginęło wówczas 30 młodych orędowników sprawy kurdyjskiej.

PKK oskarża Ankarę o cichą współpracę z Państwem Islamskim przeciwko Kurdom. Organizacja Öcalana przerwała więc rozejm i zaatakowała tureckich żołnierzy. Erdoğan uznał, że PKK jest bardziej niebezpieczna od dżihadystów, i rozkazał wojskom zaatakowanie kurdyjskich obiektów w Syrii oraz Iraku, na co Kurdowie odpowiedzieli intensyfikacją akcji terrorystycznych i działań partyzanckich na terenie Turcji.

Od tamtej pory nie ma tygodnia, w którym nie ginąłby albo turecki żołnierz, albo kurdyjski bojownik (lub przypadkowi cywile po obu stronach) i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie Kurdowie i Turcy wrócili do stołu rokowań. Erdoğan otwarcie zmierza do wyeliminowania PKK. Jak sam stwierdził, od niespełna roku tureckie siły zbrojne zabiły ponad 7 tys. kurdyjskich bojowników.

Do najpoważniejszych starć doszło w przygranicznych miastach Cizre i Nusaybin, gdzie okopali się kurdyjscy bojownicy. Ich mieszkańcy doświadczyli działań noszących znamiona zbrodni wojennych. Kurdowie oskarżają tureckie siły zbrojne o zabicie przynajmniej 150 cywilów w Cizre, do czego miało dojść w lutym br. Tymczasem miasto Nusaybin zostało zrujnowane wskutek tureckich działań zbrojnych zapoczątkowanych w marcu br.

O skali operacji w prowincji Mardin, gdzie leży Nusaybin, świadczy fakt, że zginęło w niej około tysiąca bojowników PKK. Mimo zakończenia działań zbrojnych w mieście, tureckie wojska nadal atakują kurdyjskie pozycje przy granicy z Syrią i Irakiem. Równocześnie deklarują, że rozmów z PKK nie będzie. Wojna trwa.

Autor jest doktorantem na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ oraz pracownikiem Centrum Badań Bliskowschodnich Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych PAN. Zajmuje się procesami społeczno-gospodarczymi i systemami politycznymi na Bliskim Wschodzie.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 26/2016

Kategorie: Świat

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy