Co napisałby dziś Aleksander Małachowski, gdyby zechciał się odnieść do ostatnich wydarzeń w Polsce
23 listopada przypada 80. rocznica urodzin Aleksandra Małachowskiego. Zmarły na początku tego roku Marszałek w swoich felietonach w „Przeglądzie” zawsze odnosił się do bieżących wydarzeń, widział je w szerszym planie, nie skrywał też swej krytyki lewicy. Ale zawsze był jej człowiekiem. Co napisałby dzisiaj, odpowiadają ci, których darzył sympatią i uznaniem. Gen. Wojciech Jaruzelski, b. prezydent RP Aleksander Małachowski był gorącym patriotą. Ubolewałby więc nad gorszącymi zjawiskami występującymi na polskiej scenie politycznej, zwłaszcza w jej aferalnych odgałęzieniach. Był człowiekiem niezwykłej odwagi i prawości. Piętnowałby niesprawiedliwość, szokujące kontrasty materialno-społeczne, seanse obłudy i kłótliwości i w ogóle wszelkie zło. Był człowiekiem lewicy, ale wskazywałby bezkompromisowo na jej grzechy. Jednocześnie przeciwstawiałby się tendencyjnym oskarżycielskim uogólnieniom napędzanym polityczną antylewicową motywacją. Wielka szkoda, że zabrakło jego moralnego autorytetu właśnie w obecnej, tak złożonej sytuacji. Prof. Tadeusz Kowalik, ekonomista Po śmierci Aleksandra Małachowskiego jeszcze bardziej widoczna jest trafność jego oceny polskiej transformacji. Wielokrotnie cytowałem jego opinię, że Sejm kontraktowy, uchwalając pakiet Balcerowicza, zachował się jak stado baranów, nie zdając sobie sprawy, że to prowadzi do dzikiego kapitalizmu, zubożenia dużej części społeczeństwa. Nie mniej słuszna była jego dalekowzroczna krytyka narastającego fundamentalizmu katolickiego i ksenofobicznego polskiego kołtuństwa. Ponad pięć lat temu zaczął energicznie działać na rzecz odbudowy lewicy, Unii Pracy pod hasłem „Drzewa Oliwnego”. Sprowadzało się to do pracy na rzecz politycznego sojuszu, a potem koalicji rządowej z SLD. Pomylił się sromotnie. Okazało się to procesem samolikwidacji lewicy. To Ryszard Bugaj miał rację, nawet jeśli czasem przesadzał. Andrzej Kwiatkowski, publicysta Aleksander Małachowski powiedziałby dziś to, co mówił kilka lat temu: „Taką mamy Polskę, jacy jesteśmy”. W Sejmie niepodległej nareszcie Polski toczą się infantylne debaty pełne jadu, kłamstwa i oszukańczych tez. Raz po raz wychodzą na mównicę osobnicy mniej lub bardziej zrównoważeni psychicznie i wygadują, co się im w niedokształconych głowach kotłuje. Czasem też pojawiają się strzelcy wyborowi zmieniający co kadencję partie oraz ideologie, szukający nie spokojnej i rozumnie prowadzonej pracy dla Polski, ale korzyści i zaszczytów. Coraz mniej słyszymy o ludziach uczciwych, coraz rzadziej, że udało się coś dobrego zrobić, że są jakieś dobre wiadomości. Wszędzie jad, spiski, brak odpowiedzialności za słowa i czyny. O tym Małachowski pisał w swoich „Zapiskach politycznych”. Prof. Bronisław Łagowski, filozof, felietonista „Przeglądu” Aleksander Małachowski był jedną z najwybitniejszych postaci wśród polityków, niezwykle bogatą osobowością. Z jego poglądami w kwestiach socjalnych nie zgadzałem się, jego polemiki polityczne wydawały mi się zaś zbyt ostre, a oceny przesadne. Nie wierzyłem w ostrzeżenia, że Polsce grozi dyktatura, autorytaryzm czy faszyzm. Teraz muszę w pewnym stopniu zmienić zdanie i przyznać mu dużo racji. Partie postsolidarnościowej prawicy bez owijania w bawełnę zapowiadają zmianę ustroju w kierunku, który Małachowski przewidywał. Już posługują się takimi „czerezwyczajkami” jak IPN czy sejmowa Komisja Śledcza do zwalczania partii konkurencyjnych. Śni im się jakiś przewrót majowy, ale nie pod przewodem wybitnej postaci o cechach wodzowskich, bo takiej nie ma, lecz w wykonaniu partyjnych wichrzycieli. Małachowski miał swoje wady, ale były to wady staropolskiego karmazyna, podczas gdy ci, których zwalczał, przypominają szaraczkową szlachtę, która zwyczaje z powiatowego sejmiku przeniosła na rządzenie całym państwem. Prof. Zdzisław Sadowski, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Stwierdziłby, że świat będzie zmierzał ku samozagładzie, zwróciłby uwagę na rosnące zagrożenia ekologiczne i społeczne, na przyśpieszone pogłębianie się różnic między bogatymi a biednymi, poparłby światowy ruch alterglobalistyczny. Zwróciłby uwagę na spełnianie się jego ostrzeżeń przez tolerowanie dramatycznej sytuacji społecznej, która rodzi niebezpieczeństwo i zmierza do autorytarnych form rządzenia, a ostatecznie do dyktatury typu faszystowskiego. Prof. Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu, historyk Wiem dokładnie, co Marszałek Małachowski by powiedział, ale strach to powtórzyć. Pan Aleksander był człowiekiem przez całe życie pogodnym i życzliwym ludziom, odwracającym się od oskarżania, a szukającym usprawiedliwień dla innych, ale w ostatnim okresie im mniej życia miał przed sobą, tym bardziej ostry i zdecydowany w sądach się stawał. Zdawał sobie sprawę, że ma już niewiele czasu, aby wykrzyczeć to, co go boli i co w Polsce uważa za złe.








