Na najbardziej prestiżowym uniwersytecie kształci się kilkudziesięciu Polaków Na naszych uczelniach trwa gorący czas rekrutacji, tymczasem Polacy studiujący na jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów na świecie, w Oxfordzie, właśnie zaczynają wakacje. Albo przyjechali odpocząć do Polski, albo załatwili sobie ciekawe praktyki. Mają na to czas aż 10 października Na Oxford University można się dostać dwiema drogami. Pierwsza z nich dotyczy większości. O miejsce na angielskich uczelniach ubiegają się absolwenci szkół średnich legitymujący się polską maturą. Są także tacy uczniowie, którzy przez całe liceum przygotowują się do matury międzynarodowej (tzw. IB – International Baccalaureate) i z takim dokumentem szturmują zagraniczne uniwersytety. Bardzo życzliwie spogląda się jednak na tych maturzystów, którzy poza znakomitymi wynikami w nauce mają również inne osiągnięcia, takie jak wygrane w olimpiadach przedmiotowych czy konkursach, ciekawe inicjatywy społeczne itp. Do Oxfordu można trafić także po angielskich szkołach średnich. W praktyce wygląda to w ten sposób, że polscy uczniowie wyjeżdżają na Wyspy jeszcze w liceum. Tam otrzymują brytyjskie świadectwo dojrzałości i z nim starają się o miejsce na uczelni. W nietypowy sposób trafił do Oxfordu Adam Józwowicz, student drugiego roku matematyki. – Byłem zainteresowany językiem angielskim. Jako niezły uczeń po pierwszej klasie liceum chciałem pojechać na kurs językowy. Ale po pierwsze, kurs funta był wysoki, a po drugie, pomyślałem, że na takim kursie właściwie rozmawia się z Polakami, i dałem sobie spokój – opowiada. Przypadkowo od koleżanki dowiedział się o możliwości podjęcia nauki w publicznej szkole angielskiej. – Byliśmy już wtedy w Unii Europejskiej, więc w takich szkołach nie było już żadnych opłat – wyjaśnia. Poza tym znaczna część uczniów tej szkoły pochodziła spoza Anglii, co ułatwiało pokonanie bariery językowej i pozwalało łatwiej się zintegrować. – Pojechałem z takim założeniem: jeśli mi się tam spodoba, a te wszystkie rzeczy, o których słyszałem, okażą się prawdziwe, pozostanę w Anglii przynajmniej do ukończenia liceum – wyjaśnia okoliczności swojego wyjazdu. Anna Szmuksta, studentka nauk fizjologicznych (physiological sciences), zdawała normalną polską maturę. Początkowo myślała o międzywydziałowych studiach na Uniwersytecie Warszawskim. – Umożliwiają one samodzielny wybór przedmiotów, ale ważne też były dla mnie języki obce oraz wymiany zagraniczne – wylicza zalety takich studiów. – I kiedy tak wciąż mówiłam o tych wymianach, rodzice zapytali mnie w końcu: to czemu nie pojedziesz od razu za granicę studiować? – uśmiecha się młoda studentka. Po wakacyjnym wyjeździe do Anglii Ania zaczęła poważniej zastanawiać się nad studiami w tym kraju. Każdą wolną chwilę przeznaczała na szukanie informacji o studiach. – Godzinami siedziałam przed komputerem, wertując stronę British Council, aby dowiedzieć się, jak przebiega proces rekrutacyjny i same studia – zdradza. Czasu było niewiele, ponieważ 15 października upływał termin składania dokumentów. W Wielkiej Brytanii bowiem aplikacje wysyła się już rok przed planowanym ukończeniem szkoły średniej. – Oczywiście ambicja wzięła górę – jak już Anglia, to nie byle co, tylko Oxford – tłumaczy. Pod wrażeniem swojego pobytu na Wyspach był także Adam. – Spodobało mi się to, że odpadła mi część przedmiotów, którymi nie byłem zainteresowany. Polubiłem matematykę, która stała na wysokim poziomie, oraz ekonomię. No i do gustu przypadła mi ta cała międzynarodowa atmosfera – wylicza. Kluczowe dla jego decyzji były dobre wyniki w nauce oraz możliwość samorealizacji poprzez różnego rodzaju projekty prowadzone równolegle z nauką w szkole. – Złożyłem papiery, dostałem się na rozmowy, pojechałem, zdałem egzamin wewnętrzny, miałem kilka rozmów i oto jestem – streszcza swoją drogę. Adam ofertę od uczelni, jak wszyscy składający, dostał w klasie maturalnej, na przełomie grudnia i stycznia. Do końca marca otrzymał odpowiedzi z pozostałych uczelni. Perspektywa ciekawych i wymagających studiów skusiła również Kubę Szamałka, studenta trzeciego roku na kierunku classical archaeology and ancient history. – W Polsce nie ma podobnego kierunku. Żeby zajmować się analogicznymi zagadnieniami, musiałbym studiować co najmniej na dwóch kierunkach – tłumaczy. Absolwent XIII LO im. Mikołaja Kopernika w Warszawie o swojej decyzji mówi
Tagi:
Grzegorz Gajewski









