Rejs Spuli

Rejs Spuli

Lider Kongresu Polonii Amerykańskiej jest kawalerem, absolwentem dobrej uczelni. Lubi stare samochody i dobre garnitury. Wyprowadza KPA z izolacji i nie daje się angażować w krajowe gry polityczne Korespondencja z Waszyngtonu Nie ma chyba Polaka, który interesowałby się Stanami Zjednoczonymi i nie słyszał o Kongresie Polonii Amerykańskiej. Kongres powstał w 1944 r., żeby wspierać marsz Franklina Delano Roosevelta ku czwartej prezydenturze. Bardzo o to u Polonii zabiegał, przezornie nie informując, że Polskę zdążył już przehandlować w Jałcie Stalinowi. Kongres, dowiedziawszy się o tym, oskarżył go o zdradę Polski. Wkrótce FDR zmarł. W latach 50. KPA brał czynny udział w zimnej wojnie. W latach 60. nurt podtrzymywał, wzbogacając o wspieranie Kościoła. W latach 70. uczestniczył w akcjach charytatywnych, w ograniczonej turystyce sentymentalnej i patriotycznym impresariacie artystycznym, wspierał opozycję. W latach 80. zaangażował się w tworzenie „Solidarności”, zwalczanie stanu wojennego i przemiany ustrojowe. Świętował jako swoje rząd Tadeusza Mazowieckiego i prezydenturę Lecha Wałęsy. W latach 90. wspierał młodą polską demokrację i lobbował energiczne za przyjęciem Polski do NATO. W ostatnich latach doprowadził do uchwalenia Karty Polaka. Pozostaje liczącym się partnerem, którego prezesa z pewnością przyjmie i wysłucha każdy prezydent, premier i obaj marszałkowie parlamentu RP. Od Rozmarka do Moskala Od jesieni 2005 r. prezesem KPA jest Frank Spula, który zastąpił zmarłego Edwarda Moskala, stojącego na czele organizacji przez 17 lat. Jego poprzednik Alojzy Mazewski przewodził 21 lat, pierwszy prezes Karol Rozmarek o trzy dłużej. Nie byli to zatem liderzy efemeryczni. Z urzędu uwalniała ich dopiero śmierć. Długoletnie liderowanie zapewniała im specyficzna procedura wyłaniania władz kongresowych. Tradycja nakazuje, aby na czele stał prezes Związku Narodowego Polskiego, organizacji matki KPA. ZNP współtworzy Kongres wraz z wieloma innymi, ale to związek finansuje niemal w całości poczynania kongresowe. Jest bowiem zamożną organizacją bankowo-ubezpieczeniową o aktywach ponad 500 mln dol. Po prostu rozdaje karty. O ile Rozmarek i Mazewski mieli za sobą karierę prawniczą, wojskową i polityczną oraz powszechny szacunek amerykański, o tyle Moskal był jedynie… restauratorem. O niebanalnej osobowości i samorodnym talencie przywódczym, jednak bez nadmiernego szacunku dla dyplomacji, co pchało go w kolejne konflikty, a KPA izolując od salonów waszyngtońskich. Chicago boy Frank Spula wyrastał w atmosferze związkowo-kongresowej. Dziadkowie przybyli do Chicago z Polski w latach 20., rodzice przyszli już na świat na ziemi amerykańskiej. Spula urodził się w 1951 r. w Chicago i z tym miastem związana jest cała jego kariera. Tu wychowywał się w polskiej dzielnicy, tu kończył wszystkie szkoły oraz studia z ekonomii, biznesu i ubezpieczeń w renomowanym DePaul University. Gdy tylko skończył 18 lat, został członkiem Związku Narodowego Polskiego, 128-letniej organizacji samopomocowej i ubezpieczeniowej, a od niedawna także typowo bankowej. ZNP to najpotężniejsza organizacja polonijna w świecie licząca 215 tys. członków. Prócz wspomnianych instytucji finansowych ma dom prasowy wydający pismo „Zgoda”, dorównujące wiekiem samej organizacji, i dumę całej amerykańskiej prasy polonijnej „Dziennik Związkowy”, najstarszą polską gazetę wychodzącą na świecie nieprzerwanie (!) od równo 100 lat, popularną rozgłośnię radiową i liczne nieruchomości. Spula pracę w ZNP podjął jako student już w 1970 r., by po pięciu latach stanąć na czele jej Departamentu Sprzedaży Ubezpieczeń. Zasłynął jako zdolny biznesmen menedżer. W latach 1992-1999 Frank Spula przewodniczył najliczniejszemu oddziałowi stanowemu KPA w Illinois. Angażował się w wiele poczynań społecznych i charytatywnych. M.in. zasiada w radzie doradczej Seminarium Duchownego im. ks. bp. Alfreda Abramowicza (legendarnego patriarchy Polonii chicagowskiej). W 1987 r. został sekretarzem generalnym ZNP i funkcję tę sprawował do 3 czerwca 2005 r., kiedy to po śmierci Edwarda Moskala wybrano go na prezesa Związku. Pokonał zaledwie jednym głosem prawnika Chrisa Nowotarskiego. Jest tajemnicą poliszynela, że Spula nie był faworytem całego najbliższego otoczenia Moskala. Jesienią 2005 r. został prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej. Swego jedynego konkurenta Ludwika Wnękowicza, działacza KPA z New Jersey, emigranta z 1981 r. i właściciela firmy wysyłkowej, pokonał stosunkiem głosów 60:22. Nowa generacja Wraz ze Spulą nadeszła zmiana generacyjna w KPA. Po raz pierwszy prezesem został nie tylko człowiek urodzony po wojnie, ale także człowiek z dyplomem bardzo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17-18/2008, 2008

Kategorie: Świat