Następcy Wojtyły

Następcy Wojtyły

Wszyscy kardynałowie, z wyjątkiem pięciu mianowanych jeszcze przez Pawła VI, pochodzą z nominacji Jana Pawła II

Po doświadczeniach wrześniowej pielgrzymki papieża na Słowację, podczas której był w tak złej formie fizycznej, że tylko z wielkim trudem mógł odczytywać fragmenty swoich przemówień, niespodzianka. Dziewiąty za obecnego pontyfikatu konsystorz, zgromadzenie kardynałów, podczas którego głowa Kościoła dokonuje nominacji nowych purpuratów, odbędzie się 21 października, czyli o cztery miesiące wcześniej, niż planowano.
Jan Paweł II postanowił tak wbrew naleganiom Kurii Rzymskiej, która uważała, że 83-letni papież nie podoła jednoczesnemu udziałowi i w uroczystych obchodach 25-lecia pontyfikatu, i w konsystorzu.
Zwierzchnik Kościoła, o którym jeden z polskich tygodników pisał niedawno, że już o niczym nie decyduje i kuria robi wszystko za jego plecami, również tym razem wysłuchał rad współpracowników, po czym oznajmił im własną decyzję. Podobnie jak w przypadku swej ostatniej, 102. podróży zagranicznej, którą mu również odradzano.
W Portugalii, równie katolickiej jak Polska, a może jeszcze bardziej, utrzymał się zwyczaj, że nawet prowadzący program w telewizji publicznej kończy dziennik słowami: „Do jutra, jeśli Bóg zechce”. Jan Paweł II coraz częściej, gdy mówi o jakichś swoich planach, przypomina, że wszystko w rękach Najwyższego. Tak więc gdy jedni przypisują przyspieszenie konsystorza temu, że papież ze względu na koszty nie chce dwa razy ściągać do Watykanu kardynałów z całego świata – raz na jubileusz, drugi raz na konsystorz – inni uważają, że po prostu się spieszy. Tak czy owak, stawia na swoim.

Włosi trzymają się mocno

Lista nowych kardynałów obejmuje 30 nazwisk. 31. został mianowany in pectore, czyli zachowany w sercu przez papieża, co oznacza, że ogłoszenie jego nazwiska z jakichś względów byłoby przedwczesne.
Jan Paweł II ponownie przekroczył limit 120 członków-elektorów (tj. mających poniżej 80 lat) Kolegium Kardynalskiego, ustanowiony przez Pawła VI. Po nowych nominacjach jest więc 135 purpuratów, mających na konklawe prawo udziału w wyborze papieża. O czterech – do 59 – wzrosła liczba kardynałów, którzy przekroczyli osiemdziesiątkę. Mogą oni zabierać głos na konklawe i – przynajmniej teoretycznie – mogą być wybierani, ale nie uczestniczą w głosowaniach.
Pilnie strzegący swych interesów w Kurii Rzymskiej Włosi mogą być zadowoleni z ostatnich nominacji. Chociaż wobec znacznego umiędzynarodowienia kurii przez papieża tylko na czele dwóch dykasteriów watykańskich stoją włoscy hierarchowie. Na siedem nowych kapeluszy kardynalskich, którymi papież obdzielił Kurię Rzymską, trzy przypadły Włochom. Wśród 19 nominacji dla arcybiskupów diecezjalnych jest również trzech Włochów. Dzięki nowym nominacjom nadal wśród książąt Kościoła stanowią najliczniejszą grupę – jest ich 23 na 66 Europejczyków.

Polska: nadchodzi zmiana

Na drugim miejscu w Europie są kościoły hiszpański i polski – mają po dziewięciu kardynałów, a następnie niemiecki i francuski – po siedmiu purpuratów.
Kolejny konsystorz nie przynosi oczekiwanego przez wielu tytułu kardynalskiego abp. Henrykowi Muszyńskiemu, metropolicie gnieźnieńskiemu. Jego ogromne zasługi na polu dialogu polsko-niemieckiego i chrześcijańsko-żydowskiego, nie mówiąc już o wielkim wkładzie w duchowe przygotowanie katolickiej Polski do integracji europejskiej, sprawiają, że była to kandydatura „niemal oczywista”, jak podkreśla się zwłaszcza w kołach inteligencji katolickiej.
Lubelski teolog Stanisław Nagy, który tym razem otrzymał tytuł kardynalski, należy do grupy czterech nominatów emerytów, „szczególnie zasłużonych dla Kościoła”, którzy ukończyli 80 lat i nie odegrają czynnej roli na konklawe. Był to zatem pewien symboliczny gest papieża.
Nominacja kardynalska dla metropolity gnieźnieńskiego wydaje się tylko kwestią czasu. Dwa są powody, dla których należy oczekiwać w polskim Kościele nowych awansów i nominacji: wielu hierarchów szykuje się do emerytury i przygotowywana jest korekta mapy administracyjno-terytorialnej Kościoła.
Nadchodzi zmiana pokoleniowa w związku z przewidywanym w niedługim czasie przejściem na emeryturę trzech metropolitów. Ustępuje pokolenie ukształtowane pod wpływem walki, jaka w warunkach pewnej izolacji od świata toczyła się w polskim Kościele między zwolennikami i zagorzałymi przeciwnikami reform Soboru Watykańskiego II. Kierunek zmiany zwiastują najnowsze nominacje biskupie. Do Radomia i Siedlec przyszli wykształceni w Rzymie biskupi o szerokich horyzontach myślowych, ludzie z pokolenia lat 50., do Elbląga – energiczny 50-latek, a nowym pomocnikiem abp. Muszyńskiego w Gnieźnie został najmłodszy w kraju biskup, Wojciech Polak, urodzony w 1964 r.
W grudniu przyszłego roku osiągnie „wiek kanoniczny”, 75 lat, prymas Polski, kard. Józef Glemp, metropolita warszawski. Kard. Henryk Gulbinowicz, metropolita wrocławski, kończy właśnie 75 lat, kard. Franciszek Macharski osiągnął wiek emerytalny w maju ub.r., ale papież poprosił go, aby trwał na stanowisku, jeśli siły pozwalają.

Papież nie przyspiesza

Ma powstać kilka nowych diecezji. m.in. mówi się o wydzieleniu 400-tysięcznej Bydgoszczy z archidiecezji gnieźnieńskiej i stworzeniu nowej diecezji łódzkiej. Z obecnej archidiecezji abp. Muszyńskiego i Poznania miałaby powstać jedna archidiecezja ze stróżem grobu św. Wojciecha na czele, do której przywiązany będzie zapewne tytuł prymasa. Do 1993 r., do reformy, wskutek której przestało istnieć iunctim między najstarszą polską jurysdykcją kościelną, Gnieznem, a Warszawą, obecny prymas miał tytuł metropolity gnieźnieńsko-warszawskiego. Jako tymczasowe rozwiązanie zachował jednak dla siebie tytuł stróża grobu św. Wojciecha.
Papież nie przyspiesza pewnych procesów – mówią watykańscy Polacy – ponieważ nie chce stwarzać wrażenia, że pod koniec pontyfikatu nowymi nominacjami kardynalskimi próbuje „załatwić” coś dla rodaków . Zresztą Kraków, Wrocław, Gniezno, a także obecnie Warszawa są tradycyjnymi „siedzibami kardynalskimi” i z pewnością nowi metropolici tych archidiecezji otrzymają kapelusze kardynalskie.
Chociaż bywają wyjątki. Jedną z największych sensacji najnowszych nominacji kardynalskich jest to, że papież nie umieścił na liście nowych purpuratów Seana O’Malley’a, arcybiskupa archidiecezji w Bostonie (USA), który zastąpił kard. Bernarda Lawa. Wszyscy dotychczasowi metropolici bostońscy nosili purpurę, ale Law ustąpił w grudniu ub.r. w związku z zarzutem, iż przez lata tolerował skandale pedofilskie w swej archidiecezji, co wyrządziło Kościołowi katolickiemu w USA nieobliczalne szkody prestiżowe i finansowe w związku z kolosalnymi odszkodowaniami, jakie musi wypłacać poszkodowanym.

Urodziny na KUL

Na dwa dni przed swymi 82. urodzinami wspaniały prezent od papieża otrzymał emerytowany profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. Stanisław Nagy, kolega Karola Wojtyły z czasów, gdy razem wykładali na KUL, teolog zasłużony dla dialogu ekumenicznego. Ten członek Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego, czyli sercanin, pochodzący z robotniczej śląskiej rodziny ma opinię kościelnego konserwatysty. Kiedy dwa lata temu sekretarz osobisty papieża, ks. Stanisław Dziwisz, odbierał doktorat honoris causa na KUL, to jego wybrano do wygłoszenia laudacji, chociaż jego talenty oratorskie są cenione znacznie niżej niż naukowe.
Jakiś czas przed ogłoszeniem przez Karola Wojtyłę listy nowych kardynałów wymieniano w kręgach kościelnych jako dość prawdopodobnego kandydata do kardynalskiej purpury emerytowanego profesora KUL i byłego rektora tej uczelni, Mieczysława Alberta Krąpca, rówieśnika Nagya. Jako filozof i teolog zyskał on międzynarodowy autorytet, jest doktorem honoris causa kilku uniwersytetów, a lista jego publikacji naukowych jest bardzo długa.
Przez 13 lat, do 1983 r., był rektorem KUL, jedynego katolickiego uniwersytetu na terenie obozu socjalistycznego. Niektórzy przyjaciele doradzali mu, aby wobec perspektywy otrzymania z rąk papieża kapelusza kardynalskiego dał sobie spokój z zaangażowaniem w działalność Radia Maryja, w którym był członkiem Rady Programowej i jako najwybitniejszy w niej intelekt stał się jego głównym ideologiem.
– Niech pan sobie wyobrazi, panie redaktorze, co by jeszcze nam pokazał wielebny ks. Rydzyk, gdyby teraz mógł zacząć się powoływać na autorytet kardynała – przeciął moje rozważania na temat purpury kardynalskiej dla przedstawiciela KUL pewien wybitny i poważany profesor warszawskiego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Wszyscy kardynałowie papieża

Nazajutrz po ogłoszeniu listy nowych kardynałów, na której nie znalazł się ks. bp Stanisław Dziwisz, Jan Paweł II nadał mu tytuł biskupa tytularnego. Takie same nominacje otrzymali dwaj inni najbliżsi współpracownicy papieża. Nadanie godności arcybiskupiej Stanisławowi Dziwiszowi właściwie przecina trwające od miesięcy spekulacje na temat tego, iż wierny sekretarz (od 40 lat!), współpracownik i opiekun schorowanego papieża mógłby być tym, którego Jan Paweł II mianował kardynałem in pectore.
Po trwającym od ćwierć wieku pontyfikacie wszyscy kardynałowie, z wyjątkiem pięciu mianowanych jeszcze przez Pawła VI, pochodzą z nominacji Karola Wojtyły. Tak więc jego następcę będzie wybierać Kolegium Kardynalskie ukształtowane przez papieża Polaka.
Kryzys, w jakim znalazł się dziś Kościół katolicki w USA, sprawia, że mimo iż ma w Kolegium Kardynalskim 14 przedstawicieli, a zatem najliczniejszą po Włochach reprezentację, nie wywrze większego wpływu na wybór przyszłego papieża. To umacnia relatywnie pozycje Włochów. Jeśli chodzi o reprezentacje terytorialne, układ sił w Kolegium Kardynalskim po ostatnich nominacjach mało różni się od tego, który pozostawił Paweł VI. Europa ma 66 kardynałów, Ameryka Łacińska z jej 40% wszystkich katolików na świecie – 24, Afryka – 14, Azja i Oceania – 18. Istotne zmiany wprowadzone przez Jana Pawła II to zwiększenie liczby kardynałów z Europy Środkowo-Wschodniej, których jest dziś 17 – dwukrotnie więcej niż na początku pontyfikatu.
Jeszcze jeden ważny sygnał – pięciu z siedmiu nowo mianowanych przez papieża kardynałów w Kurii Rzymskiej to eklezjaści mający opinię ludzi otwartych, liberałów, podobnie jak najwybitniejszy z nich, obecny „minister spraw zagranicznych” Watykanu, Francuz Jean-Louis Tauran, prawdopodobny przyszły metropolita Paryża bądź kandydat na któreś z najwyższych stanowisk watykańskich, jeden z „papabili”.
Zgadywanie, kto może zostać w przyszłości następcą Jana Pawła II, nie ma jednak wielkiego sensu, ponieważ – jak mówi zaprzyjaźniony z papieżem kardynał Paul Poupard – tylko na 12 konklawe sprawdziły się początkowe prognozy. Postaci wchodzących w grę jest kilkanaście, a na pewno kilka. Jeśli jednak na konklawe w 1978 r. papieżem mógł po przeszło 450 latach zostać nie Włoch, tylko Polak, to na przyszłym, po najdłuższym pontyfikacie Jana Pawła II, mógłby być nie Europejczyk, lecz jakiś biskup z Trzeciego Świata, gdzie decyduje się przyszłość Kościoła.

 

 

Wydanie: 2003, 41/2003

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy