W NATO mamy trzech wichrzycieli

W NATO mamy trzech wichrzycieli

NATO Secretary General Jens Stoltenberg, center front left, speaks with U.S. President Donald Trump, center front right, after a group photo at a NATO leaders meeting at The Grove hotel and resort in Watford, Hertfordshire, England, Wednesday, Dec. 4, 2019. NATO Secretary-General Jens Stoltenberg rejected Wednesday French criticism that the military alliance is suffering from brain death, and insisted that the organization is adapting to modern challenges. From left, French President Emmanuel Macron, Norway's Prime Minister Erna Solberg, German Chancellor Angela Merkel, Poland's President Andrzej Duda and Greek Prime Minister Kyriakos Mitsotakis. (AP Photo/Francisco Seco)

Polityka wewnętrzna Polski sprawia, że stajemy się coraz bardziej osamotnieni Dr hab. Jerzy Maria Nowak – dyplomata, w MSZ przepracował 50 lat, m.in. były ambasador RP przy NATO. Obecnie profesor Uczelni Vistula Czy Polska jest bezpieczna, skoro jesteśmy w sojuszu, który – jak mówi prezydent Francji – poniósł śmierć mózgową? – Przychylam się do opinii, że pogłoski o śmierci NATO są przedwczesne. Niemniej jednak sytuacja nie jest dobra. Znaleźliśmy się w kryzysie struktur bezpieczeństwa. Podminowany został system bezpieczeństwa europejskiego. A w świecie zaburzona została równowaga z powodu wzrostu potęgi Chin i nieadekwatnej odpowiedzi na to ze strony Stanów Zjednoczonych, które nie potrafią wyjść z dylematu Tukidydesa, co zrobić, kiedy pojawia się nowy, prawie równorzędny partner lub przeciwnik. Stany Zjednoczone nie znalazły dobrej formuły, a sama osobowość prezydenta Trumpa jeszcze pogarsza sytuację. Dla każdego państwa małego i średniej wielkości, a taka jest Polska, dezintegracja systemu bezpieczeństwa stwarza poważne zagrożenie. Dezintegracja systemu wersalskiego skończyła się II wojną światową. Upadek Układu Warszawskiego przyniósł wojny na Bałkanach i na obrzeżach dawnego ZSRR. – Do tego prezydent Trump przyczynił się do poważnego kryzysu multilateralizmu, czyli współpracy wielostronnej państw i organizacji międzynarodowych, osłabił te organizacje. Z kolei polityka wewnętrzna Polski sprawia, że stajemy się coraz bardziej osamotnieni. Świat zachodni przestaje nas uważać za swoich. W związku z tym, chcąc nie chcąc, nieformalnie przesuwamy się do szarej strefy. Zwiększając niebezpieczeństwo wchłonięcia nas z biegiem czasu przez najbliższe mocarstwo, czyli Rosję. Jakiego wchłonięcia? – W takim sensie, że możemy zostać wessani do rosyjskiej strefy wpływów. W Polsce pomijany jest ten aspekt psychologiczny, że Zachód przestaje nas postrzegać jako swoich. A to ma ogromne znaczenie. Wyobraźmy sobie – gdyby doszło do jakiejś agresji np. na Szwecję, to wiadomo, jak świat by reagował. A na Polskę? Reakcja byłaby inna. Skoro tu się dzieją te różne rzeczy, które opinia publiczna na Zachodzie ocenia bardzo negatywnie… Skoro to jest taki trochę inny kraj… W Europie nasila się przekonanie, że Polska nie jest Europą? Po czym to poznać? – Dobrych badań tu nie ma. Ale każdy dyplomata z rozmów, z rozłożenia akcentów wie, że nas już się nie traktuje jako zupełnie swoich. Kogo tu bronić? Nie wiadomo, z kim ci Polacy pójdą, w jakim kierunku, jaki wywiną numer. To się wyczuwa. Myślę zresztą, że przyjdą niedługo duże badania, które pokażą przesunięcie w opinii publicznej. I że Polska będzie coraz mocniej odsuwana na bok. Na to nakłada się kryzys Sojuszu Północnoatlantyckiego. Więc jednak! – NATO znajduje się w trudnej sytuacji, choć nie oznacza to w tej chwili jakiejś jego szybkiej śmierci czy niebezpieczeństwa rozwiązania. Ale stopień nieprzewidywalności jest duży. W NATO mamy dziś trzech wichrzycieli. Pierwszy – Trump, który podważał swoimi oświadczeniami art. 5. Choć trzeba mu przyznać, że w jednej rzeczy ma rację – kraje europejskie powinny więcej dokładać do finansów na obronę. Drugim wichrzycielem jest prezydent Francji Emmanuel Macron. On z kolei bez konsultacji z sojusznikami zaczyna zmieniać politykę NATO… Choćby wobec Rosji. – I kwestionuje politykę tzw. dwutorowości, która polega na powstrzymywaniu agresywnych poczynań ze strony Federacji Rosyjskiej, ale również na próbach negocjacji, ustanowienia jakiegoś partnerstwa, na warunkach zgodnych z prawem międzynarodowym i porozumieniem NATO-Rosja z 2002 r. No i trzeci wichrzyciel – prezydent Turcji Erdoğan, który wprowadził metodę wzajemnego szantażu w kwestii bezpieczeństwa. Na szczycie NATO w Londynie. – Oczywiście Turcja ma prawo domagać się, żeby jej interesy dotyczące bezpieczeństwa były uwzględniane. Ale powinniśmy szczerze sobie powiedzieć, że nie są one całkowicie obronne. Chodzi o stosunek do Kurdów, do Syrii. Turcy wyszli poza swoje granice. I żądają, by państwa NATO ich poparły. – Szantażują kraje Europy Środkowo-Wschodniej, że jeśli nie zostaną uwzględnione tureckie interesy, to nie dopuszczą do zabezpieczenia interesów obrony Europy Środkowo-Wschodniej. O co tutaj chodzi? Chodzi o pracę nad tzw. planami ewentualnościowymi na wypadek zagrożenia i agresji. W skrócie, gdyby np. w przypadku Polski doszło do uznania, że stosujemy art. 5, to na podstawie tych planów wiadomo, że tyle a tyle eskadr stacjonujących w Rammstein w Niemczech w ciągu tylu a tylu dni leci do Polski. Dywizje, powiedzmy, niemieckie czy holenderska, brytyjska w takich

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 52/2019

Kategorie: Wywiady