Czy ten ustrój się pani podoba?

Czy ten ustrój się pani podoba?

Warszawa 06.2014 r. Ewa Anna Lentowska – polska prawniczka, profesor doktor habilitowany nauk prawnych. fot.Krzysztof Zuczkowski

System prawa to maszyna w ruchu. Jeżeli wyłamie się w niej jakieś kółko, jedzie dalej, tylko nagle zaczyna skręcać w którąś stronę Prof. Ewa Łętowska – sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, pierwsza polska rzecznik praw obywatelskich Zdaje się, że żyjemy już w innym ustroju niż choćby rok temu. Z zablokowanym Trybunałem Konstytucyjnym. Czy możemy wskazać datę, kiedy ta zmiana nastąpiła? Na przykład 30 lipca, dzień podpisania przez prezydenta nowej ustawy o TK? Możemy wskazać, czym ten ustrój różni się od poprzedniego? – Datą graniczną, moim zdaniem, jest data drugiej ustawy tzw. naprawczej. Ale zwracam też uwagę na moment, to było 29 albo 30 czerwca, w którym pierwotna wersja tej ustawy została przez komisję parlamentarną skierowana pod obrady plenarne. Kiedy komisja uznała, że jest zgoda na przedstawienie takiego projektu sejmowej większości. To był dla mnie moment zwrotny. Wtedy doszło do zmiany ustroju. Dlatego, że załamał się podział władz. Przypominam art. 10 konstytucji… „Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”. – Ustawa buduje mechanizm, za pomocą którego władza polityczna będzie sterować Trybunałem. Tym, co do niego wpływa, w jakim tempie zostanie rozpatrzone i kiedy. A później, poprzez personalia – przecież nie ukrywa się, że władza chce Trybunał opanować personalnie – mieć przemożny wpływ na jakość orzekania. Mówi to pani spokojnie, jak na wykładzie. – Bo, proszę pana, ja to znam! W roku 1958 byłam uczona na uniwersytecie z dzieł radzieckiego uczonego, Siergiej Bratus’ się nazywał. W jego książce było napisane, ja mam ten cytat: Wsio zawisit od togo, kto primieniajet zakon. Wszystko zależy od tego, kto stosuje prawo. I to była ta czysta, nieskażona niczym koncepcja prymatu władzy politycznej nad prawem i podziałem władzy. Niezależnie od tego, jakie jest prawo, jego interpretację mają zapewnić nasi. Ciekawe, że zarzut „skoku personalnego” PO na Trybunał partia rządząca podawała jako przyczynę i początek całej, trwającej ciągle operacji uzdrowicielskiej. Obywatel i prawo I to wraca? – Pod względem czysto politycznej oceny tego, co się stało z Trybunałem, chodzi o to, co już mówiłam, żeby nim sterować, a szerzej – żeby uchronić przed jego kontrolą ten pakiet ustaw, które zostały przyjęte od listopada do mniej więcej lutego-marca. Media, prokuratura, inwigilacja… To są te ustawy, które w gruncie rzeczy zmieniają ustrój i pozycję obywatela jako osoby chronionej przez podział władzy. Obywatel nie jest już chroniony przez podział władzy? – W tej chwili nie. Dam prosty przykład: niedawno przeczytałam, że przewiduje się wprowadzenie ustawy dającej notariuszom prawo wydawania nakazów – tych, które stanowią podstawę realizacji egzekucji, tak jak to robi sąd elektroniczny. Dziś notariusz jest podmiotem, który w kwalifikowany sposób pomaga ludziom przy zawieraniu umów. Jeżeli będzie jeszcze wystawiał nakazy, w jednej postaci zgrupuje różne funkcje. To zgrupowanie funkcji jest niebezpieczne? – Trybunał Konstytucyjny przed kilkoma laty zajmował się ustawą, która przeprowadzała podobny zabieg w stosunku do Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. WAM wynajmowała mieszkania, WAM decydowała, że najem jest źle wykonywany, a później egzekwowała wyrzucanie ludzi z tych mieszkań. Trybunał, to musiał być rok 2007 lub 2008, zdyskwalifikował tę ustawę i ochroniono ludzi. Proszę ich zapytać – byli w takiej sytuacji, że WAM ich wyrzucała, a oni nie mogli się odwołać do sądu! Podobnie teraz – jeżeli notariusz będzie miał tego rodzaju uprawnienia, to już nie będzie komu skontrolować jego decyzji. Czyli Kowalski, gdy mówi sobie: a, sprawa Trybunału, kłócą się na górze, mnie to nie dotyczy, nie ma racji? – Bo to prędzej czy później do Kowalskiego dojdzie, tylko jest przesunięte w czasie. Weźmy świeżutką ustawę ograniczającą obrót nieruchomościami. Ziemię może kupować tylko rolnik, i to rolnik, który od iluś lat mieszka w danej gminie. Czyli nie taki z drugiego końca województwa, który chce się przenieść… Jeżeli postanowię zostać rolnikiem, to mi się nie uda, bo nie będę mógł kupić ziemi. – Nie będzie pan mógł. Ale na skutek tej ustawy zamarł obrót ziemią. I za jakiś czas, za rok, półtora, pojawią się tego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 32/2016

Kategorie: Wywiady