Nawróceni i przekonywani

Nawróceni i przekonywani

Jakby obok mnie, a nie przeze mnie przepłynęły te dni z papieżem Franciszkiem. Odpychało mnie pewnie to, że było tak dużo relacji w mediach. Zupełnie jakbyśmy byli państwem wyznaniowym. A przecież ten papież bardzo mi się podoba, bardziej niż Jan Paweł II, który był zbyt konserwatywny. Niektórzy liczą, że Polska nasiąknie mądrością, dobrocią i uśmiechem papieża, ale czy tak się stanie? Przecież to, co do Polaków mówił Jan Paweł II, też po nas spłynęło. I rozkwita teraz w Polsce to, co w nas najgorsze, a co ujawnia PiS. Ale z drugiej strony też to, co najlepsze – dlatego tak powszechnie buntujemy się przeciwko stanowi rzeczy. Ładnie napisał o pobycie u nas papieża Jarosław Mikołajewski w „Gazecie Wyborczej”: „Esencją tych dwóch światów była Jasna Góra: kontrast ludzkiego papieża i polityków o twarzach z tektury”. Nie mógł napisać, ale ja mogę, że milczenie papieża w Auschwitz było także pięknym znakiem jego bezradności. Ten obóz koncentracyjny jest potężnym argumentem na nieistnienie Boga, w każdym razie dobrego Boga. Nie da się tego pogodzić. Ale wiara religijna nie słucha logiki. Są też małe, niepokojące znaki. Niedawno syn bliskich mi ludzi, dominikanin, po wizycie u matki jechał rowerem przez las do kościoła. Niezwykły młody duchowny, wybitny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2016, 32/2016

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun