Dr Robert Jagiełło – doradca w Departamencie Stabilności Finansowej NBP Czy Polacy więcej oszczędzają, czy pożyczają? – Statystycznie w bankach mamy nieco więcej zgromadzonych oszczędności niż zaciągniętych kredytów. Ta nadwyżka nie jest zbyt wielka – kredytów mamy 622,5 mld zł, a oszczędności 640 mld zł. Ale to informacja ogólna. Okazuje się, że około połowy z nas nie ma żadnych odłożonych środków. Regularnie oszczędza tylko 16% społeczeństwa, natomiast od czasu do czasu oszczędza 43%. Ok. 41% Polaków wydaje wszystko, co zarobi. Zbliżają się święta, czego znakiem są zwiększony ruch w galeriach handlowych i mnóstwo reklam kredytów i pożyczek. Jeśli firma pożyczkowa reklamuje się w telewizji, to znaczy, że jest wiarygodna? – Ani telewizja, ani radio, prasa czy portale internetowe nie weryfikują reklamującego się podmiotu pod kątem jego wiarygodności, uczciwości lub prawdziwości prezentowanych informacji. Treść przekazu reklamowego zależy wyłącznie od reklamodawcy, a nadawcy nie mają obowiązku w nią ingerować ani jej zakazywać, chyba że reklama dotyczy produktów, których promocja jest ustawowo zabroniona, np. papierosów. W odniesieniu do kredytów i pożyczek na kwestię rzetelności ich reklam szczególną uwagę zwraca Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Instytucja ta weryfikuje przekaz reklamowy pod kątem uczciwości, czyli ocenia, czy reklama nie wprowadza konsumentów w błąd, oraz pod kątem wypełniania art. 7 Ustawy o kredycie konsumenckim. Przepis ten mówi, że reklama kredytu konsumenckiego musi w sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny prezentować koszty z nim związane, czyli oprocentowanie nominalne, opłaty wchodzące w skład całkowitego kosztu kredytu oraz RRSO, czyli rzeczywistą roczną stopę oprocentowania. Wymogi te dotyczą także samej umowy… – Zarówno umowy, jak i formularza informacyjnego, który klienci otrzymują przed przystąpieniem do umowy kredytu. Kontrola reklam kredytów konsumenckich, przeprowadzona przez UOKiK rok temu w okresie przedświątecznym, wykazała sporo nieprawidłowości. Wiele reklam nie tylko nie uwzględniało trzech wspomnianych wcześniej cech, ale także wprowadzało konsumentów w błąd. Brakowało np. informacji dotyczących kosztów kredytu albo informacje te były niewidoczne, bo przedstawiono je małą, nieczytelną czcionką. W sposób niejednoznaczny i mogący wprowadzać w błąd reklamowano pożyczki „0%”, podczas gdy w rzeczywistości wiązały się one z dodatkowymi opłatami, a ich RRSO wynosiła kilkadziesiąt lub kilkaset procent. Jeśli chodzi o te dodatkowe opłaty, prowizje, koszty usług dodatkowych, to jest to osobny problem, bo właśnie one, a nie nominalne oprocentowanie, stanowią główny składnik całkowitego kosztu kredytów konsumpcyjnych. Z pewnością przed takimi zachowaniami pożyczkodawców ochroni klientów tzw. ustawa antylichwiarska. – Tak potocznie nazywa się uchwaloną 5 sierpnia br. nowelizację Ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym oraz niektórych innych ustaw, w tym Ustawy o kredycie konsumenckim. Nawiasem mówiąc, to już druga ustawa nazywana antytlichwiarską. Wcześniej tak określano ustawę z 7 lipca 2005 r. zmieniającą Kodeks cywilny, która wprowadziła limit oprocentowania nominalnego kredytów i pożyczek w wysokości czterokrotności stopy kredytu lombardowego, obecnie jest to 10%. Ale ponieważ inne opłaty nie były limitowane, tam pożyczkodawcy szukali możliwości wzrostu dochodów. Firmy pożyczkowe wykazały się tu dużą kreatywnością. Ograniczenie wysokości odsetek rekompensowały sobie nielimitowanymi prowizjami, opłatami manipulacyjnymi, kosztami ubezpieczenia czy obsługi domowej. W świetle przepisów tzw. ustawy antylichwiarskiej należy wspomnieć o czterech kwestiach wzmacniających bezpieczeństwo konsumentów na rynku kredytów i pożyczek. Pierwsza to jednoznaczne określenie, że firma pożyczkowa ma obowiązek zwrócić klientowi wszelkie opłaty i koszty uiszczone przez niego przed podpisaniem umowy, jeśli nie doszło do jej zawarcia. Właśnie w ten sposób – obiecując pożyczkę po wpłaceniu opłaty wstępnej – niektóre firmy pożyczkowe wyłudzały pieniądze od potencjalnych klientów. W sumie oszukały ok. 70 tys. osób na kwotę 180 mln zł. Druga kwestia to wprowadzenie limitu kosztów pozaodsetkowych. Do tej pory nie były one ograniczone, a od 11 marca przyszłego roku, kiedy ten przepis wejdzie w życie, już będą. Koszty pozaodsetkowe nie będą mogły przekroczyć sumy dwóch składników: 25% kredytu (część stała) oraz 30% wartości kredytu w skali roku (część zmienna zależna od czasu trwania umowy). Przykładowo od pożyczki w wysokości 1000 zł udzielonej na rok pożyczkodawca będzie mógł naliczyć maksymalnie 550 zł opłat (25% plus 30%), w przypadku pożyczki półrocznej










