Nie będzie starości po staremu

Nie będzie starości po staremu

Przed kolejnym pokoleniem rysuje się scenariusz pracy do 70. roku życia Prof. Barbara Szatur-Jaworska – kierownik Zakładu Teorii i Metodologii Polityki Społecznej w Instytucie Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, zajmuje się problematyką ludzi starych w polskim społeczeństwie oraz służb społecznych, szczególnie pomocy społecznej, a także metodyką i teorią polityki społecznej. Autorka publikacji na temat m.in. gerontologii społecznej i diagnozowania społecznego. Starzy ludzie denerwują… – ?! Kierowców – bo włażą na pasy, pacjentów – bo zajmują miejsca w kolejkach, pasażerów – bo chcą usiąść w autobusie, rodzinę – bo są do niczego. Denerwują nawet polityków – bo z powodu ich emerytur rozleci się budżet państwa. – Zgodnie z takim myśleniem starość jest nieestetyczna, zaborcza, a ludziom starym wydaje się, że wszystko im się należy. Uważam, że mamy duży problem z mówieniem o starości, z myśleniem o niej, a jako społeczeństwo nie jesteśmy przygotowani na zmiany, które dotkną pokolenia już dziś wchodzące w dorosłe życie. Na temat starości pokutuje wiele uproszczeń, na dodatek trudnych do zaakceptowania. Na czym polegają te uproszczenia? – Starość często jest postrzegana stereotypowo. Na jednym biegunie są prezesi banków czy korporacji i sędziowie, którzy już dawno przestali być młodzi, ale są autorytetami, nikt nie patrzy na nich przez pryzmat wieku. Można powiedzieć, że oni odpowiadają pozytywnemu stereotypowi starości – jako wieku mądrości. Osób tak ocenianych jest niewiele. A na drugim biegunie mamy negatywny stereotyp starości – olbrzymią liczbę starych ludzi postrzeganych jako okropni, nieciekawi. Czyli tych, którzy denerwują. – Tak, i nic pośrodku. Celowo używam tych ostrych określeń, aby zobrazować obiegowy sposób myślenia o starości. Proszę zauważyć, że tak samo moglibyśmy mówić o osobach 20-letnich – jest aktywna, otwarta na świat elita tego pokolenia, a na drugim biegunie cała masa „nieciekawych” młodych ludzi, którzy nie bardzo wiedzą, jaki mają cel w życiu, co mają ze sobą robić, są skrajnie odtwórczy, ulegają modom itd. I znów nic pośrodku? Przecież żadna ludzka zbiorowość nie jest jednolita ani nie składa się wyłącznie z grup o skrajnych cechach. Jednak te uproszczenia są dość powszechne, na dodatek nacechowane niechęcią do ludzi starych. W internecie możemy znaleźć wiele stron z dowcipami na ich temat, prymitywnymi, wręcz wulgarnymi. Niestety, mają one sporo czytelników. – To pokazuje, że mamy problem ze starością – wielu z nas z osobna, a także wszyscy jako społeczeństwo. Nie akceptujemy starości, mamy problem z przyznaniem się, że jesteśmy starzy, albo nie chcemy przyjąć do wiadomości, że kiedyś będziemy starzy. Gdy mówimy „starość”, skłonni jesteśmy przypisywać tej fazie życia – nieraz przecież długiej – cechy, które charakteryzują starość zaawansowaną: ograniczenie samodzielności, niekiedy problemy komunikacyjne, zaburzenia związane z demencją. Tymczasem jest to prawda tylko o pewnym wycinku starości. Niesłusznie myślimy o niej jak o jednorodnym okresie życia. Zarazem jest to proces, który nierzadko rozpoczyna się zupełnie niedostrzegalnie. Uświadamiamy to sobie dopiero wtedy, gdy obserwujemy starzenie się naszych bliskich. Niezgoda na starość „Starość odwołano” – tak proces wypierania starości znakomicie określił w jednym z wywiadów Krzysztof Kowalewski. – Ale właśnie pan Krzysztof Kowalewski jest doskonałym przykładem, że starości wcale nie odwołano, że można się starzeć i być osobą twórczą, aktywną intelektualnie i zawodowo. Przełamuje stereotypy i uproszczenia na temat starości, chociażby takie, że jest ona dopustem bożym. Oczywiście pewne schorzenia nasilają się w tym czasie, lecz wiele osób bez poważnych dolegliwości może dożyć późnego wieku. Trzeba podkreślać, że starość nie jest chorobą, lecz etapem życia. Dostrzeżenia tego brakuje mi w debacie społecznej. Jednak wizerunek ludzi starych, zwłaszcza kreowany przez media, sprowadza się do prostej formuły: jeśli jeszcze nie chorują, to zachorują, a jak zachorują – to ich samopoczucie poprawią leki, suplementy, odżywki i… będą mogli czuć się młodo. Nie ma zgody na starość. – Reklama rządzi się swoimi prawami, kreuje postacie dopasowane do produktu i jest to świat nierzeczywisty. Natomiast rodzi się podstawowe pytanie: jak rozumiemy niezgodę na starość? Jeśli jako niezgodę na niesamodzielność, na chorobę – to ja takie podejście popieram. Dbam o zdrowie, kondycję, chcę być jak najdłużej osobą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2015, 2015

Kategorie: Wywiady