Najbardziej dramatyczne w tej fali jest to, że chorują zdecydowanie częściej i ciężej osoby młode Dr n. med. Rafał Wójtowicz – kierownik Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Szpitalu Południowym Tymczasowym w Warszawie Rozmawia Czy czwarta fala pandemii jest trudniejsza od poprzednich? – Najbardziej dramatyczne w tej fali jest to, że chorują zdecydowanie częściej i zdecydowanie ciężej osoby młode. We wcześniejszych falach średnia wieku była rozłożona bardziej równomiernie, nawet z przewagą osób starszych. Przed okresem pandemii w przypadku zwykłych bakteryjnych zapaleń płuc wyleczalność osoby młodej była bliska 100%. Rzadko się zdarzało, nawet przy ciężkim bakteryjnym zapaleniu płuc u osoby młodej, że tak szybko dochodziło do tak poważnej niewydolności kończącej się zgonem. A takie sytuacje mamy w covidzie, i to bardzo często. Niestety, jest bardzo dużo zgonów osób młodych i w większości przypadków niezaszczepionych. Uważały, że skoro są młode, to nawet jeśli zachorują, jakoś sobie poradzą. Były przekonane, że są silne i niezniszczalne, wszystko mogą, bo mają 30-40 lat. I tak naprawdę my, lekarze, niejednokrotnie czujemy się bezradni. Zdarza się, że niewiele jesteśmy w stanie zrobić mimo stosowania wszystkich dostępnych metod. 27 października w Szpitalu Południowym Tymczasowym, leczącym pacjentów z covidem, z powodu przeciążenia nastąpiła awaria instalacji tlenowej. – To nie była prosta sprawa, ponieważ trzeba było zbudować nową nitkę przewodów tlenowych oraz zamontować nową nagrzewnicę, a to wszystko było wykonywane, kiedy w szpitalu nadal przebywała część pacjentów i musieliśmy im zapewnić bezpieczeństwo. Zaplanowano, że prace, łącznie z projektowaniem, potrwają dwa tygodnie i nazajutrz po Święcie Niepodległości instalacja zostanie oddana do użytku. (Rzeczywiście została oddana w terminie i 13 listopada około godz. 13 szpital zaczął ponownie przyjmować pacjentów. W weekend przyjęto łącznie 47 osób, w tym siedem trafiło na łóżka respiratorowe. Planuje się, że codziennie szpital będzie przyjmował 25 pacjentów i pod koniec listopada się zapełni – przyp. aut.). Do momentu zakończenia prac przyjęcia do szpitala zostały ograniczone ze względów bezpieczeństwa, żeby nie obciążać nadmiernie instalacji, która pierwotnie została zaprojektowana dla ok. 100 pacjentów poddawanych różnym formom tlenoterapii. Na przykład dziś (w dniu wywiadu – przyp. aut.) na moim oddziale udostępniono pacjentom dodatkowe trzy łóżka. Dwa miejsca w godzinę od podania tej informacji zostały zajęte przez pacjentów przywiezionych ze szpitala w Grodzisku i ze szpitala zakaźnego, które nie miały dla nich wolnych łóżek na OIT. Trzecie miejsce miała zająć pacjentka ze szpitala w Pułtusku, ale nie wyraziła zgody na zaintubowanie, więc nie mogła być transportowana. Ale na pewno za chwilę znajdzie się kolejny pacjent na to wolne łóżko. Każdego dnia chorzy umierają na covid. Dzienna liczba zgonów w Polsce wynosi nawet ponad 400 osób. A jak jest w waszym szpitalu? – Wczoraj zmarła jedna osoba, a dziś trzy. Ale zdarza się, że zgonów jest więcej. Spodziewacie się, że będzie ich więcej, skoro do szpitala sprowadzono mobilne prosektorium? – Mamy nadzieję, że ich liczba nie będzie wyższa, ale musimy być przygotowani na takie sytuacje, jaka wystąpiła w okresie Wszystkich Świętych. Tak się złożyło, że wtedy zgonów było więcej, a jednocześnie z powodu trzech dni wolnych rodziny nie mogły załatwiać w urzędach formalności związanych ze zgonem i nie odbierały swoich zmarłych. W normalnych szpitalach oddziały intensywnej terapii są dużo mniejsze niż nasz oddział, a głównie tam zdarzają się przypadki śmierci. W tym szpitalu oddział intensywnej terapii zaprojektowano na 13 łóżek, ale w czasie covidu ma on aż 50 łóżek. W rezultacie także liczba zgonów może być kilkakrotnie większa. Nasz oddział intensywnej terapii jest największy w Polsce. Myślę, że mało szpitali na świecie ma 50 łóżek intensywnej terapii. Wróćmy do tej pacjentki, która do was nie przyjechała, bo nie chciała się zgodzić na zaintubowanie. Mimo to nie można było jej przewieźć, by ją ratować? – Nie, bez podłączenia do respiratora nie bylibyśmy w stanie przetransportować jej między szpitalami. Bardzo często mamy pacjenta przytomnego na tlenoterapii wysokoprzepływowej. Kiedy wyniki badania gazometrycznego są krytyczne, to wcześniej, czyli przed erą covidu, takiego pacjenta natychmiast byśmy intubowali. Teraz ci pacjenci zupełnie inaczej to przechodzą. Mimo bardzo złych wyników gazometrii są przytomni, często negują duszność, nie wyrażają










