Czy automaty zabójcy zdominują pole walki XXI w? Automaty zabójcy zrewolucjonizują wojnę XXI w. Będzie to przełom porównywalny do skonstruowania bomby atomowej. Ale broń nuklearna jest zbyt potężna, aby mogła zostać użyta na polu walki. Za to rządy, ale także organizacje terrorystyczne, bez wahania wyślą do akcji inteligentne maszyny, gotowe do zabijania. Konsekwencje okażą się nieobliczalne. Takie wizje przyszłości roztacza prof. Noel Sharkey wykładający informatykę, naukę o sztucznej inteligencji i robotykę na brytyjskim uniwersytecie w Sheffield. Sharkey był sędzią w programie telewizji BBC „Robot Wars”. Przed kamerami automaty zbudowane przez uczestników programu toczyły ze sobą pojedynki, próbując obalić, rozmontować i zniszczyć adwersarza z metalu i plastiku. Śmiechu było co niemiara. Obecnie prof. Sharkey przyznaje, że myśl o automatach zabójcach (killer robots) odbiera mu dobry humor. Naukowiec z Sheffield domaga się wprowadzenia zakazu projektowania, produkcji oraz używania na polu walki autonomicznych, a więc podejmujących decyzję o wyborze celu i otwarciu ognia samodzielnie, bez udziału człowieka, wojskowych robotówzabójców. Zdobył poparcie wpływowej amerykańskiej organizacji praw człowieka Human Rights Watch, która opublikowała raport zatytułowany „Losing Humanity” („Tracenie ludzkości”). Dokument ten głosi: „Danie maszynom możliwości decydowania, kto zginie, a kto przeżyje na polu walki, przesunęłoby granice technologii zbyt daleko. Kontrola człowieka nad działaniami robotów na polu walki ma decydujące znaczenie dla ograniczenia strat wśród cywilów”. Po stronie Sharkeya stanęła także laureatka pokojowej Nagrody Nobla z 1997 r. Jody Williams, której działania przyczyniły się do wprowadzenia zakazu stosowania min lądowych. W kwietniu br. międzynarodowa inicjatywa z udziałem dziewięciu organizacji pozarządowych rozpoczęła w Londynie Kampanię na rzecz Powstrzymania Robotów Zabójców (Campaign to Stop Killer Robots). Jej aktywiści podkreślają, że autonomiczne maszyny zabójcy powinny zostać bezzwłocznie wyjęte spod prawa. Im więcej bowiem rządy inwestują w robotykę wojskową, tym mniej będą skłonne do rezygnacji z tej broni. 30 maja o problemie „śmiercionośnych autonomicznych broni robotycznych” po raz pierwszy dyskutowano w Komisji Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych w Genewie. Flota tysięcy dronów Prof. Sharkey i jego zwolennicy, wśród których znalazł się australijski filozof Robert Sparrow, alarmują. Robotyzacja czyni ogromne postępy. „Za 10-15 lat automaty będą wszędzie. Staną się taksówkarzami, policjantami, przedszkolankami, opiekunami osób starszych”, twierdzi naukowiec. Problemy, które stworzy ta sytuacja, będą ogromne. Największy niepokój budzi jednak automatyzacja wojsk lądowych, lotnictwa i floty. Obecnie armie różnych krajów świata kupują cztery na dziesięć wyprodukowanych robotów. Tylko armia Stanów Zjednoczonych ma ponad 12 tys. pojazdów automatycznych i więcej niż 7 tys. samolotów bezzałogowych – dronów. Zgodnie z życzeniem Kongresu USA, do 2015 r. jedna trzecia pojazdów sił zbrojnych ma operować bez załogi. W arsenałach 40 państw czekają na wojenną misję tysiące automatów. Ogromne środki w robotyzację armii inwestują Rosja, Chiny, Izrael, Niemcy, Korea Południowa, Pakistan, Indie, Japonia i inne kraje. Technologią do produkcji samolotów automatycznych dysponuje prawie 80 państw. Kilka takich maszyn zdobył nawet libański Hezbollah. Istnieją obawy, że drony wpadną w ręce terrorystów. Groźny wielki pies Prof. Noel Sharkey twierdzi, że militarne roboty konstruowane są w taki sposób, aby szybko mogły zostać zmienione w maszyny do zabijania. Przykładem jest amerykański Big Dog, obecnie testowany przez firmę Boston Dynamics. To czworonożny automat przeznaczony m.in. do transportowania rannych. Big Dog może transportować w trudnym terenie ładunki o masie do 150 kg, ma własny system nawigacyjny, umie omijać przeszkody. „Ten robot potrafi niemal wszystko, co jest potrzebne do walki. Wystarczy zainstalować broń i trochę oprogramowania”, twierdzi informatyk z Sheffield. Inżynierowie z Bostonu ostatnio zamontowali na Wielkim Psie automatyczne ramię, za pomocą którego maszyna usuwa z drogi kawałki betonu i kamienie. Niektórzy uważają jednak, że ramię może posłużyć do rzucania granatów. Obawę obrońców praw człowieka budzą przede wszystkim autonomiczne roboty zabójcy. Jak dotąd takich maszyn nie ma w swoim arsenale żadne państwo, przynajmniej nic na ten temat nie wiadomo. Wszystkie strzelające roboty są kontrolowane przez człowieka. Amerykańscy piloci w bazach w Arizonie zdalnie sterują dronami
Tagi:
Krzysztof Kęciek









