Co najmniej 100 tys. Polaków, przeważnie robotników, czynnie poparło bolszewików w czasie rewolucji październikowej Prof. Andrzej Andrusiewicz – historyk, badacz dziejów krajów Europy Wschodniej. Autor kilkudziesięciu książek. Ostatnio opublikował biografię Aleksandra Kiereńskiego oraz „Złoty sen. Rosja XIX-XX wieku. Sprawy i ludzie”. Dlaczego tak wielu Polaków wzięło udział w rewolucji październikowej? – Na terenie Rosji mieszkało 4 mln Polaków, nie licząc oczywiście tych z Królestwa Polskiego. Dla nich pojawiła się nadzieja na powrót do ojczyzny, której nie było, a która teraz mogła się odrodzić. Dzięki rewolucji, której – jak ostatnio słyszę – nie było. Nawiasem mówiąc, bolszewicy jeszcze w 1927 r. posługiwali się terminem przewrót lutowy i październikowy. Ale nie wchodząc w dyskusje semantyczne, trzeba powiedzieć, że świadomość zbliżającego się zwrotu dziejowego kierowała Polaków w stronę obozu rewolucji. Właściwie odczytali znaki czasu w 1917 r., w czwartym roku wojny, a mianowicie, że kwestia polska rozstrzygnie się w Rosji. Że wydarzenia w niej będą decydowały o losach wojny i państwowości Polski. I tym trzeba tłumaczyć ogromny wzrost aktywności politycznej Polaków w Rosji, szczególnie po rewolucji lutowej. Życie polityczne Polaków wręcz rozkwitło. Działały setki polskich organizacji, od samopomocowych, poprzez edukacyjne, na wojskowych kończąc, grupujące ludzi od radykalnej lewicy po koła klerykalne. Ukazywała się liczna prasa polska, która korzystała z pełnej swobody. Paradoks historii Co bardziej decydowało o poparciu rewolucji bolszewików? Czynnik narodowy czy społeczny – akt anulowania rozbiorów czy zapowiedź państwa sprawiedliwości społecznej? – Decydowały różne czynniki i były one odbiciem politycznego zróżnicowania Polaków. Najważniejsza jednak była nadzieja na anulowanie rozbiorów. Ta sprawa nie wywoływała większych kontrowersji, spory budziły zagadnienia społeczne. Zanim doszło do anulowania rozbiorów przez bolszewików, od października 1917 r. minęło 10 miesięcy. – Owszem, dopiero w sierpniu 1918 r. Rosja Radziecka zrzekła się w Brześciu zaboru Królestwa Polskiego, a następnie anulowała wszystkie traktaty rozbiorowe. Paradoksem historii było to, że dwa lata później wojska tej samej Rosji stały już pod Warszawą, a 20 lat później w tym samym Brześciu wspólnie defilowały z Wehrmachtem. Ale to zupełnie inna historia. Akty sierpniowe niewątpliwie ułatwiały sytuację Polski na arenie międzynarodowej, miały dla Polaków znaczenie psychologiczne, wpływały na stan umysłów. Rosja zyskiwała u nich propagandowo. Polacy uważali bowiem, że uzna ich aspiracje narodowe, zwróci wywiezione dobra kultury. A nie mieli obaw, że – jak w przypadku rewolucji lutowej – doznają rozczarowania? – Obie rewolucje zapowiadały zerwanie z dziedzictwem carskiej Rosji, ale tylko bolszewicy skrystalizowali swój pogląd na kwestię polską, czego nie można powiedzieć o Rządzie Tymczasowym pod przewodnictwem Aleksandra Kiereńskiego. Nie zamierzał on iść wobec Polaków na daleko posunięte ustępstwa. Polska miała pozostać w ścisłym związku z nową Rosją. Odezwę Rządu Tymczasowego „Do Polaków”, ogłoszoną natychmiast po obaleniu monarchii, wyśmiał Lenin, nazywając ją chytrą próbą militarnego ujarzmienia Polski. Kiereński, faktyczny lider przewrotu lutowego, poza wypowiadanymi w Dumie frazesami w istocie szedł drogą carów i ani myślał rezygnować z posiadania ziem Polski. Miała ona pozostać pod protektoratem rosyjskim jako bufor między Rosją a Niemcami. O powstaniu silnej i wielkiej Polski nikt w państwach centralnych ani ententy nie chciał nawet słyszeć. Walczące mocarstwa kwestię polską rozpatrywały w aspekcie militarnym, jak za czasów Napoleona. Zachód i Wschód potrzebowały nie państwa polskiego, lecz polskiego żołnierza. Polaków mamiono pięknymi słowami i ogólnikowymi deklaracjami. To był wielki dramat Polaków i wielkie oszustwo możnych tamtego świata. Zrozumiałe więc, że Polacy sprawę przyszłości ojczyzny wzięli w swoje ręce. To był punkt zwrotny w ich postępowaniu, tym bardziej że ogromna większość Polaków w Rosji nie ufała Kiereńskiemu, a i w znacznej mierze Leninowi. Uważali, że niepodległość trzeba wywalczyć samodzielnie. To było powszechne przekonanie? Czy w tej sprawie Polacy byli jednomyślni? – Wśród Polaków w Rosji nie było jedności, zresztą w ówczesnych warunkach być nie mogło. W polskich kołach politycznych, i nie tylko w nich, ujawniały się, co zrozumiałe, różne postawy. Byli ludzie, którzy od kilku pokoleń mieszkali w Rosji. Byli szczerzy polscy patrioci, niemało było też jednak Polaków całkowicie zrusyfikowanych.










