Ukatrupienie Trybunału Konstytucyjnego zostało zauważone przez świat. Ale to nie wystąpienie Obamy, który po rozmowie z Dudą upomniał rząd, zrobiło na mnie wrażenie, chociaż było mocne, lecz reakcje – lub brak reakcji – tych, których to dotyczyło. Jeśli nie było przemilczeń, to kłamstwa. Zaczynam się bać – ci, co potrafią tak kłamać, mogą kiedyś zacząć mordować.
Prezes nie ma słów, by się nachwalić Macierewicza po szczycie NATO. Mógłby równie dobrze chwalić go za zbudowanie Stadionu Narodowego, gdzie odbył się szczyt. Ale te pochwały ponad miarę są znamienne. Macierewicz konkuruje z Morawieckim o drugie miejsce w partii. Ktoś wykrzyknie: taki świr! Jeszcze nic nie grozi za taki spontaniczny okrzyk, ale nie ma gwarancji, co będzie za jakiś czas. Jak Morawiecki przegra swoją wojnę z wolnym rynkiem, a Polska popadnie w wielkie tarapaty, Macierewicz wygra ten wyścig.
„Gazeta Wyborcza” publikuje duży i rzetelny tekst o piśmie Macierewicza „Głos”, ukazując, ile tam było antysemickich tekstów. To na łamach „Głosu” jakaś miła czytelniczka wołała do mnie, abym wyjechał do Izraela. W 1989 r. jestem na Politechnice, gdzie trwa wiec, przemawia Macierewicz. Ten tłum jest antysemicko zjeżony i co chwila wykrzykuje coś przeciwko Żydom. Macierewicz na to: „Ach, nie mówcie tak, bo będą pisać, że jesteśmy antysemici”. Nie, że to bzdura, obłęd, podłość, tylko że to niepolityczne. Opisałem zdarzenie w paryskiej „Kulturze”, protestowali jacyś krewni Macierewicza, że on nie antysemita.
Dziewięć lat wcześniej wiozłem Antka swoim małym fiatem ze zjazdu Solidarności w gdańskiej hali Olivia. Jechaliśmy w środku nocy. Siedział z tyłu w tym malutkim pojeździe i nie przegryzł mi tętnicy szyjnej, nie jest więc wampirem. Za to jak demon nagle wyskoczył nam pod koła czarny pies. Ostro hamowałem i odbiłem w lewo, pies ocalał, my też. Macierewicz nie mógł się mnie nachwalić jako kierowcy.
To dziwne uczucie znać od ludzkiej strony ludzi, którzy zachowują się teraz „nieludzko”. To samo uczucie mam, patrząc na marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Byłem po stanie wojennym na jego opozycyjnym Strychu pod Przemyślem, miałem tam nielegalne spotkanie autorskie. Siedzę teraz zanurzony po uszy w stalinizmie, pisząc książkę o warszawskim domu pisarzy w latach 40. i 50. Mechanizm zniewalania zawsze ten sam.
Prof. Philip Zimbardo niedawno był w Polsce i nie przypadkiem miał wykład o tym, jak rodzi się państwo totalitarne. Jeśli nie jest rezultatem zamachu stanu, zwykle powstaje ono w wyniku małych kroków. Ważną rolę przy tym odgrywa „właściwa” edukacja i propaganda. „Zło zawsze rozpoczynało się od propagandy, od kształtowania umysłów ludzkich za czymś lub przeciw czemuś. Tak jest i dziś”. Zimbardo odniósł się bezpośrednio do sprawy Wałęsy. „Ludzie często negują szlachetność bohatera, próbują ją skompromitować. Trudno im pogodzić się z tym, że sami nie odważyli się na bohaterskie czyny, są zazdrośni”.
Znajoma, która pracuje w urzędzie pocztowym, opisuje mi świat z perspektywy pocztowego okienka. „Widzę nie klientów, ale ludzi ze swoimi prywatnymi światami. Mam dla nich mało czasu, trzeba szybko obsługiwać, ale szczególnie ludzie starsi chcieliby dłużej porozmawiać. Tak, są zmęczeni, ale pchają ten wózek życia, opłacają rachunki od lat, płacą bez oburzenia prowizje od wpłat, choć przy ich niskich emeryturach, rentach i pensjach nawet te prowizje są boleśnie odczuwane. A my wchodzimy w ich prywatne światy – poznajemy dane osobowe, stany kont, zadłużenia, nawet trudne sprawy rodzinne przy płaceniu alimentów, wydawaniu listów sądowych czy wezwań komorniczych. Dlatego klient poczty jest innym klientem niż ten z marketu, sklepu. Więcej o nim wiemy”.
Do czego zmierzam… Pisze mi pocztowa znajoma, że ostatnio wystawiona jest przy jej okienku biografia rodziców prezydenta Dudy. Nikt tego nie kupuje, natomiast jest wiele komentarzy, często agresywnych. Najłagodniejsze: „Co on takiego zrobił do tej pory, by pisać o jego rodzicach, groteska”. Groteska lubi się zmieniać w grozę, ale nie musi.
Nic tak nie zatruwa życia społecznego, nie niszczy ducha narodu jak nienawiść. Coraz więcej jej w Polsce. Miliony ludzi o liberalnych poglądach zaczynają nienawidzić obecnej ekipy rządzącej. Ale tych, którzy popierają nowy porządek, też są miliony. Ci ludzie szczuci są przez PiS, więc tym bardziej nienawidzą tych, którzy stawiają opór niszczeniu demokracji w Polsce. PiS wmówiło im, że to uzdrawianie demokracji. Nienawiść potrzebna jest prezesowi, by stworzyć nowego Polaka. Rewolucja potrzebuje paliwa. Aby żyło owo „wzmożenie moralne”, musi być karmione oburzeniem i pogardą. Robi się doprawdy nieprzyjemnie, a to dopiero początek.
Ale się Pan przyczaił, może Pan już innych wyciągać z depresji. Tekst jest mądry i wyważony.
Depresja nie odziera z wrażliwości i inteligencji.
Panie Jastrun dziekuje brakuje mi pana komentarzy w Superstacji,opisujac rzeczywistosc,nie gubi pan lekkosci piora,co przynajmniej dla mnie niesie nadzieje.Zawsze wydaje mi sie ,ze ma pan podobna wrazliwosc ,jak Zafon.Goraco pozdrawiam
i zaraz będziemy miec tutaj drugą Ankarę…
Dziękuję za ten artykul.
To się widzi codziennie, ale jak reagować? Telewizja robi swoje, propaganda 500+ też, przecież to wszystko jak w podręczniku filozofii polityki w rozdziale o państwie totalitarnym, jesteśmy na tej ścieżce, jak zawrócić? Nikt za nas tego nie naprawi, niebawem będziemy w więzieniach z zakazem pracy, mieszkania w dużym mieście itp. Najważniejsza jest wieś, kiedyś, kiedyś były jakieś organizacje niosące oświatę, teraz ich nie ma. Inteligencja straciła wartość i poważanie. Czarno to widzę.
Wlasnie „KIEDYS” – za komuny. Czy Pani szczerze wierzy w to co Pani pisze?
Grałeś dobrze w tenisa, ale piszesz (oczywiście) jeszcze lepiej 🙂 Tak trzymaj Tomku!, pozdrawiam, Maciek
„Wielkie nazwiska uprawdopodobniaja najwieksze idiotyzmy, gdyz tlum ma naiwna pewnosc, ze wielcy ludzie bredzic nie moga.” – Zbigniew Herbert
a co innego Pan robi wygadujac takie glupstwa?!
Jakoś dziwnie mi się wydaje że kaczyński dogadał się z kacapami. Kilku z wierchuszki pisu też o tym wie. Czy przypadkiem znowu nie wejdziemy w skład wielkiego państwa kacapskiego?
Dziś na poczcie w Szczecinie widziałem dużą książkę-cegłę o Kaczyńskim. Na samej ladzie. Wkurw ogarnia.
Panie Tomaszu i Charłampie! Czytywałem przez lata (mieszkając na Zachodzie) Pana teksty w „Kulturze” i przemycałem „Kulturę” do Polski, żeby i inni mogli czytać pismo Giedroycia. Podobał mi się Pana krytycyzm i trzeźwość oceny ruchu „Solidarności” i to, że potrafił Pan „swoje gniazdo kalać” (po norwidowsku, w dobrym sensie, w imię prawdy, uczciwości i trzeźwej oceny rzeczywistości, unikając pseudopatriotycznych wyziewów). Był Pan znakomitym obserwatorem i komentatorem, Niestety w ostatnich latach zamknął się Pan w optyce obserwacji polskiej rzeczywistości przez pryzmat ocen jednego środowiska – „Gazety Wyborczej”. Stał się Pan, niestety – propagandystą. Krytykuje Pan jednostronnie i wyłącznie jedną stronę – prawicę i PiS. Zgubił Pan krytycyzm wobec własnego środowiska. Wielka szkoda, bo Pana krytyczny intelekt mógłby służyć wszystkim – jak w czasach „wielkiej” Solidarności i wielkiej „Kultury”. Osobiście sądzę, że polaryzacja ma związek z krytycznym oglądem ludzi wierzących, jakby to oni na prawdę byli złem tego świata. Tymczasem zło, głupota, manipulacja i skostniała ideologiczna tępota występują po obu?/wszystkich stronach sceny politycznej.
Gościu, możesz wszystkie swoje kompleksy umieścić hurtowo w jednej wypowiedzi? Będzie wygodniej tylko raz męczyć oczy pisiacką propagandą.
Znam Macierewicza., widziałem go swoim fiatem?
Jest mi zawsze trudno pojąć ze ludzie nie kapuja z kim mają do czynienia. A moze nie chcą kapowac?