Nieznośna lekkość picia

Nieznośna lekkość picia

In the Hemingway house the cats roam everywhere, even monopolise the dining table. These photos were taken in 1954 prior to Ernest HEMINGWAY's visit to Sweden to collect the Nobel Prize for Literature (1954) and show him and his wife Mary Welsh at their home in Cuba. It is called LA FINCA VIGIA (Lookout Farm) and is located in San Francisco de Paula in Cuba amongst thirteen acres of land and gardens, and an orchard, an oasis in the decaying Cuban town., Image: 190176905, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Tore Johnson / Magnum Photos / Forum

Co pisarze i ich bohaterowie polecają do picia na sylwestrowej imprezie „Ta książka jest ordynarna, porąbana, ma zbyt długi prolog i opowiada o miłości, jakby ktoś nie zauważył. A także o pijaństwie, bo pijaństwo i miłość to bardzo wdzięczne tematy na książkę”. Tak powieść „Pokalanie” rozpoczął Piotr Czerwiński. Autor tej dosyć niedocenionej pozycji sprzed dekady wyjawił banalną prawdę: amory i alkohol to dobry temat. Na film, na książkę, na artykuł. Ten będzie o miłości do drinków – o trunkach, które znamy, kochamy, a także o tych, których smak wciąż jest nam obcy. To opowieść jak znalazł dla planujących domowego sylwestra. Co polać? Jednym z najpopularniejszych drinków świata jest Vesper Martini pijany przez Jamesa Bonda. Ian Fleming podał dokładny przepis w powieści „Casino Royale” (1953): trzy części ginu, jedna część wódki, pół części likieru Lillet – rozmiar drinka wedle potrzeb, ale według standardowych miar będą to proporcje 60, 20 i 10 ml. Dziś trudno przyrządzić Vesper Martini w oryginalnej postaci znanej z książki (i przede wszystkim z jej ekranizacji), ponieważ gin był w latach 50. XX w. mocniejszy, a producent likieru w międzyczasie zmienił recepturę. Naszą wariacją na temat tego drinka możemy się pochwalić podczas oficjalnego przyjęcia, standing party, do eleganckiej kolacji. Raczej nie będzie pasował do szaleńczej domówki podsypanej brokatem czy posiadówki w kapciach. Kiedy wybieramy opcję imprezową „plaża zimą”, czyli hawajskie koszulki, krótkie spodenki, letnie sukienki, cytrusów pełen stół, to godnym patronem będzie Ernest Hemingway. Bo pił na potęgę, rozmaitymi alkoholami częstował siebie i bohaterów swoich dzieł, ale ikonicznym drinkiem Hemingwaya był Daiquiri. Miejska legenda mówi, że najlepsze Daiquiri podają w Hawanie, w La Floridita, w której godzinami przesiadywał pisarz. Podstawowy przepis wygląda następująco: 45 ml białego rumu (100 ml w wersji Papa Doble), 5 ml syropu cukrowego, do tego 20 ml soku z limonki i oczywiście lód. Raymond Chandler, amerykański autor powieści kryminalnych, kojarzy się przede wszystkim z whisky, ale do historii barowej przeszedł koktajl Gimlet, tak chętnie popijany przez Philipa Marlowe’a, bohatera prozy Chandlera. Prawdziwy Gimlet to gin pół na pół z sokiem cytrynowym Rose’a i nic więcej. Popularniejsze, niekoniecznie kanoniczne literacko wersje to Gimlet składający się z 60 ml ginu, 10 ml soku z limonki oraz 10 ml syropu cukrowego. Gin – w zależności od temperamentu – można zastąpić wódką. Ten trunek będzie pasował zarówno do imprezy w stylu „nocne Polaków rozmowy”, jak i do dansingu w czterech ścianach. Jeżeli planujemy naprawdę ostrą imprezę, w grę wchodzi dyskotekowa kula, lasery, a nawet remont mieszkania, to można skorzystać ze wskazówek Douglasa Adamsa. W kultowej powieści „Autostopem przez Galaktykę” znajdziemy instrukcję, jak przyrządzić mocnego, bezkreśnie oszałamiającego drinka o dźwięcznej nazwie Pangalaktyczny Gardłogrzmot. Należy „do dżankskiego sznapca dodać jedną część wody z Santraginusa Pięć, w mieszance tej rozpuścić trzy kostki arkturańskiego, zmrożonego megaginu, rozpuścić 4 litry falliańskiego gazu bagiennego, po odwróconej srebrnej łyżeczce dodać kroplami jedną część kwalaktyńskiego ekstraktu hipermiętowego, wrzucić do środka ząb algoliańskiego tygrysa słonecznego”. Ponieważ nie wszystkie składniki są równie łatwo dostępne, można się pokusić o prostsze rozwiązanie: gin z tonikiem dekorowany cytryną. To najpopularniejszy napitek bohaterów „Autostopem przez Galaktykę”. Z pewnością będzie pasował do dyskotekowego klimatu, rozgrzeje ciało i wyostrzy zmysły. Miłośnicy prozy Kurta Vonneguta mogą spróbować Końca Świata Rozkoszy (End of the World Delight) znanego z jego najważniejszej książki, „Kociej kołyski”. Powieściowy barman wymyśla ten napój w dniu zrzucenia bomby na Hiroszimę i podaje go ze słowami: „Nigdy nie mów, że nigdy nic dla ciebie nie zrobiłem”. Przepis: 30 ml wódki (w powieści pojawia się Absolut), 20 ml likieru wiśniowego, 20 ml świeżego soku ananasowego, 7 ml miętowego sznapsa, na koniec 30 ml bitej śmietany (35%). Dodać lodu i wstrząsnąć. Dla kogo taka fantazja? Może to być idealne rozwiązanie dla tych, którym sylwester i Nowy Rok kojarzy się z przemijaniem i utraconymi szansami. Idealna pozycja

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2020, 2020

Kategorie: Kultura