No Pasaran!

No Pasaran!

W 2016 r. przypada okrągła, 80. rocznica wybuchu rewolucji hiszpańskiej, która próbowała bronić republiki przed faszystami, Kościołem i zbrodniami armii Franco. Na jednym z wieców w 1936 r. lewicowa działaczka Dolores Ibárruri Gómez krzyknęła, zagrzewając do obrony przed faszystami: No Pasaran! (Nie przejdą!). Hasło to od tamtej pory rozbrzmiewa na całym świecie wszędzie tam, gdzie wolność i demokracja są zagrożone przez faszystów, populistyczną prawicę i autorytarne państwo. Przegrana pod koniec lat 30. hiszpańskiej lewicy wspieranej przez brygady międzynarodowe z całej Europy (w tym przez polskich dąbrowszczaków) oznaczała zalew Europy przez faszystowską machinę wojenną. Władysław Broniewski w wierszu „Cześć i dynamit” tak opisywał ludowy zryw w Hiszpanii: Idą giserzy, tkacze, górnicy, chłopi Kastylii i Katalonii, bronić warsztatu, bronić ulicy. Bój to śmiertelny, bój za miliony. Ci, co nie będą niewolnikami, idą cię bronić, ziemio hiszpańska, abyś nie była, jak przed wiekami, znowu królewska, księża i pańska. W 1996 r., w 60. rocznicę wybuchu wojny domowej w Hiszpanii, wszyscy weterani brygad międzynarodowych, w tym dąbrowszczacy, otrzymali honorowe obywatelstwo od rządu Hiszpanii. W roku 2007 rząd PiS odebrał garstce pozostających przy życiu polskich antyfaszystów walczących w Hiszpanii uprawnienia kombatanckie. Echa bitwy, która wybuchła w 1936 r., pobrzmiewają 80 lat później w Polsce, ale także w innych krajach. Znowu zakradają się autorytaryzm, przemoc państwa i argument siły. Znowu trzeba bronić demokracji i wolności obywatelskich. Słowa pieśni dąbrowszczaków ponownie stały się bardzo aktualne, zarówno w Europie, jak i w Polsce: Nie zabraknie z nas ani jednego, by zniszczyć faszystów i zgnieść Na front, Brygado Dąbrowskiego, sztandar wolności swój wznieś! Pierwsze spontaniczne protesty społeczne przeciwko rządom PiS, które wybuchły w grudniu 2015 r. i wspierane były przez liberalne media, gromadziły głównie środowiska klasy średniej i wielkomiejskiej inteligencji. Brakowało w nich wyraźnie środowisk pracowniczych oraz młodzieży. Ogólnodemokratyczne hasła wznoszone tylko przez bardziej oświeconych mieszczan nie są jednak w stanie powstrzymać autorytaryzmu PiS. Aby tak się stało, powstający ruch obywatelski musi rozszerzyć skład o klasy niższe, środowiska związkowe i wykluczoną z rynku pracy młodzież, a postulaty obrony procedur demokratycznych uzupełnić o wizję bardziej egalitarnej Polski. Zwłaszcza że PiS chce tworzyć blok narodowo-ludowy, który będzie budował zręby autorytarnego państwa, szukając poparcia dla tej wizji wśród sfrustrowanych i przegranych transformacji systemowej. Za liberalną demokrację bez równości niewielu chce nadstawiać dziś głowę. Szczególnie jeśli za jej obrońców starają się przebierać politycy propagujący przez minione 20 lat wiarę, że „rynek poradzi sobie ze wszystkim”. I znowu, po raz kolejny w historii, okazuje się, że bez postulatów równości nie ma szansy na skuteczną obronę wolności. Na razie jednak nie widać tych, którzy mieliby połączyć w praktyce politycznej wolność z równością. Odpowiedzią na ograniczony i wykluczający model demokracji PiS (bez lewicy, liberałów, mniejszości kulturowych, gejów, ateistów, ekologów, feministek i innych „podejrzanych elementów”) powinien być postulat „demokracji inkluzywnej” – włączającej wszystkich tych, którzy do tej pory byli spychani na ekonomiczny, kulturowy i polityczny margines (prawie 50% polskiego społeczeństwa regularnie nie uczestniczy w wyborach, bo nie dostrzega w nich narzędzia zmiany warunków życia). Demokracji trzeba bronić z każdym. Ale ludzie lewicy powinni mieć świadomość, że kiedy liberałowie wysiądą na przystanku „liberalna demokracja”, pociąg historii musi jechać dalej w stronę realnej równości społecznej. Bez niej trudno będzie na stałe obronić wolność. Kiedy Dolores Ibárruri Gómez krzyknęła: No Pasaran!, jej następnym zdaniem było zawołanie, że „Lepiej umierać stojąc, niż żyć na klęczkach”. Trzeba mieć nadzieję, że w Polsce w 2016 r. nie będą konieczne aż takie ofiary. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2016, 2016

Kategorie: Felietony, Piotr Żuk
Tagi: Piotr Żuk