Kto chce zarobić na cyfrowej telewizji Kim jest Marcin Pery? To absolwent Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie i wykładowca tej uczelni. Do niedawna wiceprezes spółki Gemius SA, której misją jest „świadczenie profesjonalnych usług badawczych, analitycznych i doradczych w zakresie internetu”, a mówiąc po ludzku gromadzenie informacji o tym, z jakimi stronami łączą się internauci. Marcin Pery przeszedł w ubiegłym tygodniu do nowo powstającej struktury internetowej tworzonej przez właściciela Polsatu Zygmunta Solorza. Jego pierwszym zadaniem będzie realizacja na żywo transmisji z meczów Euro 2008 za pośrednictwem internetu. To znak czasów. Już dziś programy telewizyjne i filmy możemy oglądać w sieci. Ich jakość nie jest najlepsza, lecz to się zmieni. Los analogowej technologii rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych jest przesądzony. Gdzieś w okolicach 2014 r. Polska zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej będzie musiała wyłączyć stare nadajniki i zastąpić je nowymi. Naziemna platforma telewizji cyfrowej (DVB-T) roześle po kraju sygnał za pomocą masztów i umieszczonych nań nadajników, podobnie jak dzieje się to w przypadku telewizji analogowej, z tym, że jakość obrazu i dźwięku będzie nieporównywanie lepsza. W najbliższych sześciu latach czeka nas gigantyczna operacja wymiany tradycyjnych telewizorów na płaskie ekrany ciekłokrystaliczne bądź plazmowe i zakup urządzeń pozwalających na odbiór sygnału cyfrowego. Prywatni nadawcy chcieliby, aby standardem stała się telewizja wysokiej rozdzielczości HDTV. Wystarczy pójść do pierwszego z brzegu marketu RTV-AGD, by się przekonać, że proces ten już trwa. Za rok, dwa zakup „zwykłego” telewizora stanie się niemożliwy. Jednocześnie na styku świata polityki i biznesu toczy się zacięta rywalizacja o to, kto na tej rewolucyjnej przemianie zarobi największe pieniądze. Solorz z Walterem w jednym stali domu Mimo że Polsat i TVN zaciekle rywalizują między sobą ofertą programową, walczą o reklamodawców i rozwijają konkurencyjne satelitarne platformy cyfrowe (Cyfrowy Polsat i n – Telewizja Nowej Generacji) w sprawie wprowadzenia nowej technologii działają wspólnie. W kwietniu 2005 r. obaj nadawcy prywatni podpisali porozumienia o powołaniu spółki Polski Operator Telewizyjny (POT). Oficjalnie, by dzielić się kosztami przejścia na cyfrowe nadawanie programu. Mniej oficjalnie, by zyskać większy wpływ na przyszły podział częstotliwości i wzmocnić swą pozycję wobec największego gracza na rynku – TVP SA. Trzy lata temu wstępne szacunki mówiły, że przejście w Polsce z analogu na cyfrę będzie wymagało od nadawców prywatnych inwestycji rzędu 100 mln zł, ale z pewnością będzie to znacznie więcej. Szacowano, że wprowadzenie tej technologii w krajach Unii Europejskiej oznaczać będzie wydatek 100 mld euro. Głównym animatorem powołania POT był Wiesław Walendziak, niegdyś wpływowy polityk Prawa i Sprawiedliwości, wiceprezes spółki Prokom Investments SA. W listopadzie 2005 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta pozytywnie zaopiniował wniosek TVN i Polsat o zawiązanie spółki. Jej prezesem został Wiesław Walendziak. Do objęcia udziałów zaproszono też TVP, lecz ówczesny prezes Jan Dworak chciał, by jego firma samodzielnie ubiegała się o przyznanie osobnej wiązki częstotliwości cyfrowych. W wysłanym w sierpniu 2005 r. liście do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Dworak przekonywał, że „jako rozwiązanie najbardziej naturalne i najpełniej wpisujące się w tendencje europejskie oraz w założenia systemu radiofonii i telewizji w Polsce uznać należy model odrębnego multipleksu publicznego”. Polski Operator Telewizyjny, przynajmniej w założeniach, miał przejąć zadania realizowane dziś przez spółkę córkę Telekomunikacji Polskiej – TP EmiTel, która jest dziś wiodącym operatorem naziemnej sieci radiowo-telewizyjnej w Polsce. Należą do niej stacje nadawcze transmitujące sygnały programów Polskiego Radia i TVP. Wprowadzenie technologii DVB-T zmieni wszystko. Chyba że Telekomunikacji Polskiej SA uda się uzyskać tak pożądane częstotliwości cyfrowe i podyktuje warunki nadawcom prywatnym. Dziś nie jest to rozstrzygnięte, co oznacza, że będziemy świadkami ostrej rywalizacji o to, kto zdobędzie lepszą pozycję i będzie ciągnął z tego zyski. Jednym z ostatnich „strzałów” oddanych w tej wojnie było podpisanie 20 września ubiegłego roku przez prezesów TVP SA Andrzeja Urbańskiego, Polskiego Radia SA Krzysztofa Czabańskiego i prezesa Polkomtela Adama Glapińskiego listu intencyjnego o powołaniu spółki
Tagi:
Marek Czarkowski









