Rządzący raczej nie myślą o wyjściu z Unii. Byłaby to głupota z ich strony. Ale przecież głupota nie zna granic… Prof. Adam Gierek – poseł do Parlamentu Europejskiego Dlaczego polscy politycy nie potrafią mówić jednym głosem w sprawach najważniejszych dla kraju? Czy polski system polityczny nie wymaga zmian? – Nie wiem. Może tu chodzi o sposób odmiennego rozumienia demokracji? A może ożyły nasze wady historyczne, które doprowadziły do upadku państwa polskiego w przeszłości? Nasz system polityczny wymaga takich zmian, które by go ustabilizowały. Istnienie dwóch izb ma plusy i minusy, natomiast w istocie mamy do czynienia ze znacznym przeregulowaniem państwa wskutek stosowania złego prawa. Polska konstytucja z 1997 r., która była wielkim kompromisem narodowym, wprowadziła i utrwaliła system demokracji liberalnej, czy też inaczej – demokracji konstytucyjnej, opartej na trójwładzy, to jest władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Konstytuuje ona polski ustrój polityczny i sposób demokratycznego wyboru poszczególnych elementów tej trójwładzy. Są one zawarte w wielu szczegółowych artykułach. Ustrój gospodarczy naszego kraju natomiast jest w zasadzie opisany w jednym, i to dość ogólnikowym art. 20. Aktualna konstytucja spełniła swoje zadanie, porządkując życie gospodarcze i polityczne w Polsce. Podstawową istotą części politycznej jest zdekoncentrowanie władzy w kraju m.in. poprzez stosowne procedury prawne. Ale życie pędzi do przodu. Zostaliśmy w 2004 r. członkiem Unii Europejskiej, co wymaga stosownych poprawek konstytucyjnych. Również ustrój gospodarczy Polski wymaga doprecyzowania. Doprecyzowania – moim zdaniem – wymaga również określenie „społeczna gospodarka rynkowa”, a zwłaszcza potrzebne jest niewątpliwie sprostowanie tego, że ustrój gospodarczy to nie tylko prywatna własność, ale i inne jej rodzaje, to znaczy: własność państwowa (np. lasy państwowe), samorządowa czy też spółdzielcza. W świetle dyskusji o naszym sądzie konstytucyjnym (to znaczy Trybunale Konstytucyjnym) zadaję sobie często pytanie: jaka zapadłaby decyzja tego sądu, gdyby istotnie doszło do prób prywatyzacji tych lasów. Przecież wyżej wymieniony art. 20 wskazuje na to jednoznacznie! Czy nie należałoby u nas wprowadzić zasady obowiązkowego udziału obywateli w wyborach? – Myślę, że udział w wyborach winien być obowiązkowy. Tak jest np. w Belgii. Udział w wyborach świadczy o kulturze politycznej społeczeństwa, a duża frekwencja daje wygranym prawdziwy mandat reprezentowania całego społeczeństwa. Przyjęcie wzoru Belgii stanowiłoby istotną zmianę w naszym systemie politycznym. Stymulowałoby to wzrost demokratycznej kultury politycznej. Dzisiaj w Polsce mamy zwycięską opcję polityczną – Prawo i Sprawiedliwość, gdyż zyskało 37% głosów, ale w wyborach wzięło udział jedynie nieco ponad 50% naszej populacji z prawem głosu. Tak więc ta ilość otrzymanych głosów oznacza formalnie niespełna 20-procentowe poparcie Polaków dla partii rządzącej. Czy zatem zwycięska partia może powiedzieć, że ma poparcie większości społeczeństwa? No nie, gdyż ma formalnie jedynie poparcie większości głosujących. A ponieważ tak jest, to strona zwycięska winna szczególnie poważnie brać pod uwagę głos opozycji przy podejmowaniu decyzji. Chodzi mi również o tę opozycję lewicową, która nie wprowadziła swych reprezentantów do parlamentu. Jak należy traktować argument PiS mówiący o tym, że skoro dane państwo nie ma dostatecznych środków dla własnych, zaniedbanych społecznie obywateli, to brakuje szans na wsparcie dla imigrantów? – Państwo polskie przekazało środki na wsparcie uchodźców. Czy są to środki dostateczne? Myślę, że każda pomoc może być uznana za niedostateczną, bo potencjalna liczba uchodźców nie jest znana. Nie znam kontekstu tego argumentowania PiS, ale osobiście uważam, że Polska winna świadczyć pomoc humanitarną na rzecz tych ludzi w miarę swych możliwości, ale jednak w pierwszym rzędzie tam na miejscu, to jest na terenie ich krajów ojczystych czy też w krajach sąsiednich, do których wcześniej zbiegli. Zgadzam się również z tym, że trudno byłoby nam nagle wygospodarować dostateczną ilość środków na przyjęcie jakiejś większej liczby imigrantów ekonomicznych. Zresztą Polska, jako miejsce osiedlenia, specjalnie nie interesuje tych ludzi. Mimo to nie powinniśmy całkowicie odcinać się od tych imigrantów, którzy rzeczywiście chcieliby osiąść w naszym kraju i zintegrować się z naszym społeczeństwem. Czy rezygnacja z flag unijnych w tle podczas niektórych wystąpień pani premier Beaty Szydło oraz posiedzeń rządu RP to demonstracja niechęci do procesu integracji Polski z Brukselą? Czy w ogóle możliwe jest – z powodów organizacyjnych i prawnych – wystąpienie Polski z Unii?










