Tej transakcji mówimy: nie

Tej transakcji mówimy: nie

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Połączenie PGE i Energi najdotkliwiej odbije się na kieszeni polskich konsumentów, którzy już dziś płacą bardzo dużo za prąd – Rząd chce doprowadzić do połączenia dwóch państwowych spółek: Polskiej Grupy Energetycznej, zajmującej się głównie produkcją i przesyłem energii, z Energą, która sprzedaje prąd klientom. Pani zapowiada, że nie wyrazi zgody na tę fuzję. Dlaczego? Jakie zagrożenia dla funkcjonowania rynku energetycznego oraz dla odbiorców energii w Polsce mogą wyniknąć z połączenia PGE i Energi? – Podstawowym zagrożeniem wynikającym z planowanego połączenia PGE i Energi jest dalsza konsolidacja już i tak wysoko skoncentrowanego sektora energetycznego. Wielomiesięczne badania przeprowadzone przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów mówią wprost – nie możemy się zgodzić na umacnianie silnych graczy obecnych na krajowym rynku energetycznym. Udział PGE w rynku wytwarzania energii już dziś przekracza 40% – dalsze zwiększanie tej siły doprowadzi do wzmacniania silnej pozycji podmiotu. Bardzo szkodliwe będzie również umacnianie pozycji PGE w dystrybucji i sprzedaży detalicznej. W wyniku planowanego połączenia całość wytwarzanej przez podmiot energii będzie sprzedawana i kupowana w ramach tej samej grupy. Ponadto powstanie gigant, który niezależnie od konkurentów będzie dyktował warunki sprzedaży i ustalał ceny. Zapłacą za to odbiorcy energii, a najdotkliwiej odbije się to na kieszeni polskich konsumentów, którzy już dziś płacą bardzo dużo za prąd. Polska jest bowiem na piątym miejscu w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o najwyższe ceny energii elektrycznej (liczone według parytetu siły nabywczej). – Czy Urząd Regulacji Energetyki nie będzie w stanie zablokować ewentualnej, niekorzystnej dla konsumentów podwyżki cen prądu? – Ideą postępującej powoli liberalizacji tej branży jest stworzenie wolnego – konkurencyjnego rynku energetycznego. Ponadto fundamentalną cechą gospodarki wolnorynkowej i demokratycznego państwa jest swoboda działalności gospodarczej, a każda ingerencja państwa, która tę wolność ogranicza, jest możliwa jedynie w szczególnych przypadkach. UOKiK podejmuje w tym przypadku działania prewencyjne – nie zgadzamy się na transakcje, których skutki będą niekorzystne dla rynku i konsumentów. Należy się bowiem zastanowić, jaki jest cel połączenia – tworzenie silnie zmonopolizowanego rynku z jednym gigantem dyktującym warunki gry, czy też rynek, na którym działa wiele podmiotów, rywalizujących ze sobą ceną i jakością świadczonych usług? Faktem jest, że obecnie URE zatwierdza taryfy energii elektrycznej przeznaczonej dla odbiorców indywidualnych. W perspektywie planuje się jednak całkowite uwolnienie cen energii. W przypadku przedsiębiorców nastąpiło to w 2008 r. i skończyło się natychmiastowym i niekontrolowanym ich wzrostem. Jakkolwiek URE będzie czuwał nad wysokością cen energii sprzedawanej konsumentom, to tak jak w przypadku odbiorców przemysłowych, będą one kształtowane w sposób dowolny przez największy podmiot działający na rynku. Pamiętajmy również o tym, że w gospodarce wolnorynkowej przedsiębiorcy mają działać i konkurować ze sobą bez konieczności ingerencji regulatora. – Czy granica 40% udziału w rynku została ustalona na podstawie jakichś realnych i obserwowanych skutków koncentracji powyżej tej wielkości, czy też wzięto ją z sufitu? – Granica 40% stanowiąca domniemanie posiadania przez podmiot pozycji dominującej wynika z wieloletniej praktyki orzeczniczej organów antymonopolowych oraz Komisji Europejskiej. W Polsce określa ją ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Rozumie się przez to, że przedsiębiorca, który tę granicę przekroczył, ma możliwość skutecznie zapobiegać konkurencji na rynku i działać niezależnie od konkurentów, kontrahentów oraz konsumentów. Każdy przypadek nasz urząd rozpatruje jednak indywidualnie, a wydanie decyzji poprzedzone jest szczegółowymi analizami ekonomicznymi, dotyczącymi wpływu koncentracji na rynek. – Czy jeśli PGE będzie całość energii sprzedawać na giełdzie (co zapowiedzieli jej szefowie), to będzie miała możliwość, by zmusić Energę do kupowania energii tylko od siebie? Przecież jeśli Energa będzie dokonywać zakupów wyłącznie na giełdzie, to od razu da się skontrolować, czy kupuje najtańszy prąd, czy droższy, ale od PGE? – W wyniku połączenia PGE i Energi powstanie silny podmiot, który będzie dysponował dominującą pozycją na rynku wytwarzania i dystrybucji energii. W praktyce spółki należące do tej grupy będą kupowały energię uprzednio sprzedaną na giełdzie, co może znacząco wpływać na sytuację na rynku kapitałowym. Ponadto zobowiązanie obecnego zarządu PGE dotyczące sprzedaży 100% wytworzonej energii w ramach transakcji giełdowych to luźna

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 39/2010

Kategorie: Wywiady