Miejsce na Muzeum Powstania Warszawskiego już jest. Teraz rozgorzeją dyskusje nad koncepcją artystyczną i merytoryczną Nareszcie po wielu, wielu latach zapadła decyzja władz m.st. Warszawy o utworzeniu Muzeum Powstania Warszawskiego na ulicy Przyokopowej 28, w budynku na swój sposób zabytkowym dla historii rozwoju stolicy. Od 1982 r., kiedy na terenie starych Zakładów Norblina przy Żelaznej otwarto wystawę poświęconą powstaniu warszawskiemu, a zwiedziło ją ok. 2 mln chętnych, społeczeństwo czekało na decyzję o lokalizacji. Warszawiacy pojawili się też tłumnie w biurze pełnomocnika prezydenta i ofiarowali 2 tys. cennych pamiątek osobistych czy rodzinnych, z których zostaną wybrane eksponaty muzealnicze. Konkurs na opracowanie koncepcji muzeum już rozstrzygnięto, zwycięzcą został architekt Wojciech Obtułowicz z Krakowa, zapowiadając obiekt nowoczesny na miarę XXI w. Ale to jeszcze nie wszystko. Nastąpił punkt zwrotny, a teraz zaczną się schody, jak mawiał gen. Wieniawa-Długoszowski. Czyli dyskusje nad koncepcją artystyczną i merytoryczną. Mnie jako uczestnika powstania, a także autora kilku książek poświęconych temu zagadnieniu, sprawa muzeum zaangażowała uczuciowo. Chciałbym się doczekać rzeczywiście czegoś wspaniałego i widzę oczyma wyobraźni jakby dwa piony muzeum – jeden odtwarzający przebieg powstania od dni poprzedzających wybuch akcji zbrojnej i drugi ukazujący najważniejsze środowiska – od zdjęć dowództwa powstania po krąg najmłodszych uczestników, Zawiszaków, i młodocianych ochotników z niezapomnianym kpr. cz. w. Witoldem Modelskim „Warszawiakiem”, poległym na Górnym Czerniakowie. Zacznijmy od sprawy pierwszej. Przebieg akcji powstańczej usystematyzował Adam Borkiewicz w swoim klasycznym już dziele, wyodrębniając poszczególne fazy bitwy o Warszawę, wskazując na wagę pierwszych czterech dni walk po rzeź na Woli w dniu 5 sierpnia 1944 r. – w „czarną sobotę” – dokonaną przez grupę generała policji i SS, Heinza Reinefartha, i oddziały kolaboracyjne, w której ofiarą padło ponad 30 tys. osób, tyle, ile liczyła ludność administracyjnej Woli. Był to akt terroru na wielką skalę, mający na celu sparaliżowanie akcji powstańczej, ale przecież tak postępowali Niemcy na północnym Mokotowie i wokół osiedla fortecznego, jak i w innych częściach miastach. Esesmani z pułku „Westerland” wcielonego do Spadochronowo-Pancernej Dywizji „Herman Göring” mordowali powstańców i cywilów na Woli, nie dopuszczając do koncentracji oddziałów AK, podobnie inna ich grupa mordowała powstańców na Bródnie i Targówku. Druga faza działań powstańczych to heroiczna obrona Starego Miasta przez żołnierzy Grupy „Północ”, bitwy o Dworzec Gdański, jak i bitwa pod Wilanowem, którą stoczyły oddziały pułku „Baszta” oraz kompanie IV Obwodu „Gustaw” i VII Obwodu „Krawiec”, wchodząc później w skład załogi powstańczego Mokotowa. Niepomyślne stało się zrezygnowanie z odsieczy Korpusu Kieleckiego AK „Jodła”, który dotarł już do Pilicy, jednak brak broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej sprawił, że dojście do stolicy okazało się praktycznie niemożliwe. Trzecia faza walk to działania w Śródmieściu Północ – zdobycie budynku PAST-y na ulicy Zielnej, kościoła św. Krzyża, gmachu Komendy Policji, nieudane natarcia na rejon uniwersytetu oraz bezowocna próba połączenia się ze Starym Miastem, z którego przebiła się jedynie kompania ppor. „Morro” przerzucona później na tzw. przyczółek Górnego Czerniakowa, na którym skrwawiła niemal całkowicie, tracąc wspaniałego młodego dowódcę. Czwarta faza to boje nad Wisłą podjęte przez Niemców w celu odcięcia powstańców od rzeki, do której dotarły wojska Rokossowskiego, zajmując Pragę. Sadyba, Powiśle, Marymont – oto tereny zaciekłych bojów uwieńczonych sukcesami wroga. Piąta faza to ostatnie walki na Mokotowie i Żoliborzu zakończone kapitulacjami dzielnic, a także próba przebicia się grupy „Kampinos” w Góry Świętokrzyskie. Konsekwencją tych wydarzeń było zakończenie powstania 2 października; walczący uzyskali od Niemców status żołnierzy i poszli do niewoli, zaś ludność cywilną wypędzono ze stolicy Polski, niszcząc ją następnie cynicznie i świadomie do 17 stycznia 1945 r., kiedy ruszyło natarcie Armii Czerwonej. Wydaje mi się, że dla uwypuklenia socjologicznej strony postania warszawskiego ważne jest przedstawienie na olbrzymich tablicach przedstawicieli walczących środowisk, od grupy dowódców powstania poprzez pracowników BIP-u różnych specjalności (sprawozdawców wojennych, artystów jak Mira Zimińska czy Mieczysław Fogg) czy poetów walczących w pierwszej linii jak Krzysztof Kamil Baczyński i Tadeusz Gajcy, którzy zginęli na Starym
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety









