Obywatele terroryści

Obywatele terroryści

Co jakiś czas możemy usłyszeć biadolenie różnych organizacji biznesowych o utrudnieniach ze strony biurokracji państwowej w prowadzeniu działalności gospodarczej. Również politycy od prawej do lewej strony polskiego parlamentu uznają za właściwe wspominać regularnie o konieczności likwidacji przeszkód i procedur dla naszych biednych przedsiębiorców. Wtedy zazwyczaj słyszymy slogany o potrzebie uelastycznienia polskiej gospodarki. Szkoda, że te postulaty dotyczą tylko małej części społeczeństwa, a większość komentatorów życia publicznego nie dostrzega absurdów państwa wobec aktywności tzw. zwykłych ludzi. Polacy tworzą jedno z najbardziej biernych społeczeństw w Europie – zdecydowana większość żyjących w Polsce nie należy do jakichkolwiek organizacji społecznych, nie uczestniczy w demonstracjach, nie angażuje się w życie społeczności lokalnej i próbuje rozwiązywać swoje problemy tylko na własną rękę. W momencie, kiedy jednak dochodzi do przypływów aktywności obywatelskiej i demokracja otrzymuje ożywcze impulsy, ludzie zaczynają się organizować, wychodzić na ulice, protestować, organizują demonstracje i strajki – wtedy politycy mówią o „kryzysie demokracji”. Niedawno w czasie kampanii wyborczej wszyscy drżeli o poziom frekwencji wyborczej i mimo że prawie połowa uprawnionych do głosowania ostatecznie została w domu, i tak media oraz politycy ogłaszali sukces frekwencyjny. Z drugiej strony, kiedy niewielka mniejszość społeczeństwa polskiego traktuje demokrację bardziej serio niż

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 30/2010

Kategorie: Felietony, Piotr Żuk
Tagi: Piotr Żuk