Premier Miller zaczął bardzo ambitnie. Nawet najwięksi malkontenci muszą docenić tempo prac nowego rządu. Wszystko jest robione szybciej, niż przewidują to ustawowe terminy. W miesiąc po wyborach mamy pełny skład rządu, są nowi wojewodowie, kompletuje się korpus urzędników podlegających premierowi. Widać, że dla tej ekipy czas jest wartością szczególnej wagi. Jakże ten styl kontrastuje z tym, co obserwowaliśmy przez ostatnie cztery lata. Z nieprawdopodobnym marnotrawstwem energii społecznej, bylejakością, kunktatorstwem i niekończącymi się kłótniami i debatami. Pozbawienie ludzi nadziei i doprowadzenie do tego, że to, co patologiczne i nienormalne, stało się normalnością, jest największym grzechem minionej władzy. Zmiana tego stanu rzeczy będzie długim i żmudnym procesem. Trzeba będzie wielu konkretnych decyzji i wielu faktów, by do serc Polaków wróciła nadzieja. Przywracanie normalności musi się zacząć od rządzących. To jedyny sposób, który może przynieść efekty. Zamrożenie płac tzw. erki i administracji centralnej jest takim krokiem. Pierwszym ważnym sygnałem, że program wyborczy będzie traktowany bardzo serio.
W exposé Millera nie było tego tak irytującego u jego poprzednika poczucia wyższości, patosu i pouczeń. Był za to pragmatyczny opis tego, co będzie zrobione w ciągu stu dni, roku oraz całej kadencji.
Najważniejszą datą tej kadencji będzie moment przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Rząd planuje zakończyć w przyszłym roku negocjacje, tak by w 2004 r. nasz kraj był już we Wspólnocie.
Ranga exposé jest taka, że te zapowiedzi będą stale oceniane. Muszą więc być zrealizowane. Najważniejsza z wszystkich jest zapowiedź nadziei. Nadziei na to, że Polska w światowym wyścigu może zwyciężyć. Że musi zwyciężyć. Że przyjdzie taki czas, kiedy znowu będziemy dumni z naszego kraju. W świecie rozplenionego egoizmu, zaniku solidarności społecznej i cynizmu w traktowaniu wartości patriotycznych warta przypomnienia jest parafraza słów Kennedy’ ego: „Nie pytaj, co może dla ciebie zrobić Polska, zapytaj, co ty możesz zrobić dla Polski”.
Nie wstydźmy się o to pytać, miejmy też na to odpowiedź.
Tagi:
Jerzy Domański
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy