Ocieramy się o siebie w szatniach

Ocieramy się o siebie w szatniach

Koleżanka, która jest w ciąży, fatalnie się poczuła. Natychmiast zgłosiła się do lekarza, wykryto u niej COVID-19. Dalej poszło błyskawicznie – relacjonuje jedna z pracownic DHL w Sochaczewie, nazwijmy ją Dorota. – 5 czerwca miałam zrobiony test, wynik pozytywny. Nie wiedząc jeszcze o chorobie, pożyczyłam od teścia samochód. Infekcję przeszłam lekko: przez dwa dni temperatura 37,5 st. i ból całego ciała. Parę razy zakaszlałam, parę kichnęłam. Ale teść zaraz po mnie jechał tym samochodem. Co za ironia losu: nigdzie z teściową nie wychodzili, bo obydwoje są schorowani, podstawialiśmy im zakupy pod drzwi, nasze dzieci nie kontaktowały się z nimi. I to nieszczęsne auto. Kiedy się okazało, że jestem chora, teść pojechał do szpitala na wymaz, żeby przyśpieszyć sprawę. Wynik pozytywny. On, w przeciwieństwie do mnie, przechodzi chorobę bardzo ciężko. Gorączka 39,5 st. i taki ból mięśni, jakiego w życiu nie doświadczył. Po dwóch dniach temperatura skacząca: od 35,5 st. do z 39 st. Kolejnej nocy zaczął się dusić, akurat w swoje 70. urodziny. Karetka zawiozła teścia do Zespolonego Szpitala Wojewódzkiego w Płocku.
Teść Doroty był być może ostatnim pacjentem z COVID-19 leczonym na oddziale zakaźnym w tym mieście. 17 czerwca na podstawie decyzji wojewody mazowieckiego covidowi pacjenci z Płocka leczeni na oddziale zakaźnym zostali przewiezieni karetkami do Warszawy. Uzasadnienie: sporadyczne przypadki zachorowań w regionie. Biorąc pod uwagę rozległość ogniska w DHL, gdzie pracują ludzie z trzech powiatów: sochaczewskiego, gostynińskiego i płockiego, brzmi to jak ponury żart. Biuro prasowe wojewody mazowieckiego wyjaśnia, że taka decyzja nie zdejmuje ze szpitala obowiązku przyjmowania chorych z potwierdzonym rozpoznaniem SARS-CoV-2 lub podejrzeniem zakażenia. Dodaje, że decyzje podejmowane są w zależności od sytuacji epidemiologicznej na Mazowszu.
Marek Budny, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Wojewódzkiego w Płocku: – Ostatnio mieliśmy jednego-dwóch pacjentów z COVID-19. Wojewoda odwołał więc polecenie z 12 marca, na podstawie którego mieliśmy przygotować oddział zakaźny na przyjęcie większej liczby pacjentów zakażonych koronawirusem i zabezpieczyć respiratory oraz miejsca na pozostałych oddziałach. Dlatego pacjent znalazł się w Warszawie. O tyle dobrze, że tam mają przydział leków, które do nas jeszcze nie trafiły. Mieszkaniec Płocka: – Głupszej decyzji wojewoda Radziwiłł podjąć nie mógł. Zachorowań może było mało, ale przecież w naszym mieście jest duży zakład produkcyjny Orlenu. Wystarczy malutka iskierka, żeby zrobiło się wielkie ognisko choróbska, jak to jest w Sochaczewie.

Gdzie są testy?

6 czerwca w DHL Exel Supply Chain Sochaczew przeprowadzono badania przesiewowe pracowników. Zgłosiło się na nie 716 osób, czyli 93,5% zatrudnionych. Joanna Narożniak, rzeczniczka prasowa Mazowieckiej Inspekcji Sanitarnej, podaje dane z 18 czerwca za stacją epidemiologiczną w Sochaczewie. – Aktualnie jest 49 przypadków potwierdzonych laboratoryjnie. Liczba ta dotyczy pracowników magazynów DHL, firm współpracujących i ich rodzin. Z kolei powiatowy inspektor sanitarny w Gostyninie poinformował 17 czerwca, że w izolacji domowej na terenie powiatu przebywa dziewięciu pracowników DHL w Sochaczewie. Ich stan zdrowia jest na tyle dobry, że wystarcza stały kontakt z lekarzami podstawowej opieki medycznej. Ludzie z miejscowości, w których mieszkają zakażeni, opowiadają, że członkowie rodzin byli widywani na zakupach. Dziwne, bo u Doroty policja kilka razy na dobę sprawdza, czy siedzą w domu. Zresztą i bez tych wizyt nie łamaliby kwarantanny, bo są odpowiedzialni.
Drugi test wyznaczono Dorocie na 18 czerwca. Kobieta zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli nie ma już objawów, wciąż może być nosicielką wirusa. Gorzej sprawa ma się z testami jej męża, dzieci i teściowej obarczonej poważną chorobą autoimmunologiczną. 12 lub 13 czerwca wyznaczono im termin pobrania wymazów. Tymczasem jest 17 czerwca, a wymazobusu jak nie było, tak nie ma. Kwarantanna kończy się wszystkim 19 czerwca. Ostatnie wieści są takie, że ich testy mają być zrobione razem z Dorotą, czyli 18 czerwca. – Może nie chcą dwa razy w to samo miejsce posyłać wymazobusu? – zastanawia się kobieta. – Dyspozytor z sanepidu powiedział, że zapotrzebowania na testy zlecają do Warszawy. Zapewnił, że płocki sanepid to zrobił, ale nic się nie dzieje.
Romuald Ostrowski, inspektor płockiego sanepidu, potwierdza tę wersję. – Raz na zawsze chciałbym skończyć z medialnym mitem, że sanepid wykonuje testy. Otóż nie wykonuje. Nasza rola kończy się na zgłoszeniu do systemu elektronicznego daty, nazwiska i adresu osoby do testowania. Koordynator rozsyła te dane do firm dysponujących wymazobusami, z którymi wojewoda podpisał umowę. Wciąż odbieram telefony od zdenerwowanych ludzi, którzy bardzo długo czekają na testy. Wymazobusy podjeżdżają zarówno o godz. 1 w nocy, jak i o 4 rano. Mają bardzo dużo zleceń i dlatego są opóźnienia. „Mieli być dwa dni temu u mnie i jakoś nie mogą dojechać – pisze na jednym z sochaczewskich forów internetowych Nieznany. – A pani w sanepidzie każe cierpliwie czekać”.
Teściowa Doroty powoli zaczyna wątpić w istnienie tych testów: – Najwyraźniej nie mają ich, bo jak inaczej mam rozumieć mądrą radę pani z sanepidu, żebym przy moim schorzeniu nie czekała na wymazobus, tylko wsiadała w auto i jechała do szpitala na wymaz. Przypomnę, że mąż jest w szpitalu, ja nie prowadzę samochodu. Syn i synowa na kwarantannie. Przyjaciele i dalsza rodzina z wiadomych względów mnie nie zawiozą. Pozostaje hulajnoga. Rodzina Doroty to tylko kolejne liczby w Excelu. Za nimi kryje się ludzki dramat. Ale kogo to obchodzi?

Co się dzieje w DHL?

Na lokalnych forach trwa dyskusja o sytuacji w DHL. „A to jest normalne, kiedy ocieramy się o siebie w szatniach? I co z tego mierzenia temperatury, jak niektórzy mają temperaturę trupa? I to są dobre termometry? Powinni zakład zamknąć, bo nic nie da maseczka czy rękawiczki jak do tej pory”. „Może wreszcie za czystość trzeba się zabrać tam, a nie jedna szmata na cały magazyn”. „Przecież tam nikt nie przestrzegał żadnego reżimu sanitarnego, ludzie nie chodzili w maskach ani w rękawiczkach. Można to łatwo sprawdzić, wszędzie są kamery”. „Kiedy zrobią dezynfekcję zakładu, chodników, ulic wokół DHL? Bo strach teraz wyjść po chleb. Przecież wirus ma się dobrze w takim skupisku ludzi. Testy to jedno, drugie to przestrzeganie kwarantanny, aby zaraz całe miasto nie zachorowało”. „Jeżeli choroba jest już w DHL, to tylko patrzeć, jak będzie w sąsiadujących magazynach Tesco i innych”.
Agata Wydmańska, rzeczniczka prasowa DHL Supply Chain: – We wszystkich naszych lokalizacjach od początku pandemii przy wejściu do obiektu mierzona jest temperatura, a pracownicy zaopatrywani są w jednorazowe rękawice i maseczki ochronne, których bezwzględnie muszą używać przez cały dzień pracy. Każdy z pracowników ma dostęp do środków dezynfekcyjnych, zachowane są bezpieczne odległości, jak również ustalone zasady korzystania z ciągów komunikacyjnych i miejsc wspólnych. Cztery zmiany są od siebie odseparowane, a podczas przerw dezynfekowane są powierzchnie wspólne oraz narzędzia pracy. Na bieżąco monitorujemy oficjalne komunikaty Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Sochaczewie, Ministerstwa Zdrowia, WHO oraz Głównego Inspektora Sanitarnego i w razie konieczności podejmujemy stosowne działania. Budynek został kilkakrotnie dodatkowo zdezynfekowany oraz poddany ozonowaniu. Wszystkie przesyłki, dostawy i zamówienia realizowane z magazynu były i są bezpieczne, a centrum dystrybucyjne działa bez żadnych zakłóceń. 10 czerwca DHL wyjaśnił, że przypadki zakażenia koronawirusem w lokalizacji w Sochaczewie dotyczą Supply Chain, wyspecjalizowanej w logistyce magazynowej, nie DHL Parcel, czyli firmy, która dostarcza przesyłki.

Jaka pandemia?

Najwięcej, 599 przypadków zakażenia koronawirusem, potwierdzono 8 czerwca. 17 czerwca Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 506 nowych przypadkach oraz o śmierci 14 osób. Zdaniem rzecznika resortu „na wyniki z 17 czerwca rzutują zamknięte ogniska w województwie mazowieckim i województwie łódzkim. W mazowieckim jest to między innymi baza firmy kurierskiej pod Warszawą”. Mimo niepokojących statystyk 30 maja rozpoczął się czwarty etap luzowania obostrzeń. W przestrzeni otwartej obowiązkowe jest zachowanie dwumetrowego dystansu, ale bez konieczności zakrywania ust i nosa. W sklepach, urzędach, punktach gastronomicznych, kościołach nie obowiązują limity osób w zależności od powierzchni lokalu, ale trzeba zakrywać usta i nos. Dozwolone są też zgromadzenia na powietrzu i wesela do 150 osób. Otwarto kina, teatry, salony masażu, solaria, siłownie i kluby fitness. Dyskoteki i kluby pozostają zamknięte. 17 czerwca w sklepie spożywczym na warszawskim Żoliborzu mężczyzna kaszle i smarcze naokoło. Bez maseczki. Na zwróconą uwagę, by zakrywał usta, reaguje lekceważeniem, a nawet drwiną.

Wydanie: 2020, 26/2020

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy