Odpust Ubogiej Inteligencji

Odpust Ubogiej Inteligencji

Ludzie przyszli posłuchać za darmo Zelnika i „Ave Maria”   Największym powodzeniem cieszył się Mickiewicz recytowany przez Zelnika, sztuczny trawnik w metrach (z Babic Starych), „Ave Maria” w wykonaniu solistów chóru Filharmonii, ksiądz Twardowski, Ernest Bryll (wylosowany na loterii) i broszki po 6 zł. Jednak największy tłum rzucił się w ostatniej godzinie, gdy „Faraona” rozdawano za darmo. Miał być Letni Salon Artystów urządzony w Warszawie, w trzecią niedzielę czerwca, a był Salon Ubogiej Inteligencji. Albo raczej odpust. Pomysł tłumaczy ksiądz Niewęgłowski, duszpasterz środowisk twórczych: – Warszawski Plac Teatralny przed wojną tętnił życiem, teraz jest jednym wielkim parkingiem. Pomyślałem, że jeśli sprowadzę tu muzyków, aktorów, pisarzy, każdy dostanie swój zaułek, rozpocznę jakąś nową tradycję. Ksiądz Niewęgłowski czuje, że wielka patriotyczna misja artystów, której sam przewodził, wyczerpała się, mówiąc delikatnie, dosyć dawno. Trzeba artystów sprowadzić na ziemię, pokazać, że są tłumy ludzi, którzy łakną kultury (słowo łaknienie powtarza co drugi mój rozmówca), pokazać, że w nowej rzeczywistości ludzie potrzebują dobrej sztuki. Tylko ich na nią nie stać. Pisarz trzyma się stolika Pani Ryszarda (garsonka i kapelusik, tak jak w latach 70. ubierała się do teatru) boi się przejść po sztucznej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2001, 26/2001

Kategorie: Obserwacje