„Ogień” w bezpiece

„Ogień” w bezpiece

Jozef Kuras "Ogien i Jan Kuras "Kania" grudzien 1944 fot. archiwum

IPN będzie musiał rozliczyć Józefa Kurasia z czynów popełnionych w czasie jego służby w MO, UB i za współpracę z NKWD W sobotę, 20 lutego br., minister obrony narodowej Antoni Macierewicz sprzed ołtarza w kościele w Waksmundzie koło Nowego Targu mówił o Józefie Kurasiu – „Ogniu” i zasługach „żołnierzy wyklętych”, jakby zupełnie zapomniał, co go spotkało za polityczne kazanie, które wygłosił 22 sierpnia 1993 r. z ambony w niedalekiej Szczawie. Wtedy zajął się „złodziejską ekipą Mazowieckiego, Bieleckiego, Suchockiej” i został z ambony przegnany nie tylko przez miejscowych, ale i przez bp. Józefa Gucwę oraz proboszcza Edwarda Fonfarę. Zaprotestowali również kombatanci, którzy podjęli następującą uchwałę: „Zarząd Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Oddział Nowy Targ, na zebraniu w dniu 28 sierpnia 1993, w imieniu członków Oddziału, ostro potępia wtargnięcie Antoniego Macierewicza na ambonę w czasie uroczystej mszy św. podczas uroczystości akowskiej w Szczawie w dniu 22 sierpnia br., jak i jego wystąpienie obrażające nasze uczucia patriotyczne i religijne”. W tym roku na uroczystościach w Waksmundzie, zorganizowanych w 69. rocznicę ostatniej walki i śmierci „Ognia”, było dużo gości: przedstawiciele władz, rodziny „ogniowców”, cały oddział wojska, ale tłumów nie było widać. Poza lekkim buczeniem w czasie mszy, gdy wymieniano nazwisko „Ognia”, nie było protestów, nikt nie próbował z ministrem kaznodzieją dyskutować, większość miejscowych pozostała w domach. W poprzednich latach bywało gorzej – miejscowi sprzeciwiali się salwie honorowej na grobach żołnierzy „Ognia”, cztery rodziny zabroniły odczytywania w czasie apelu poległych nazwisk ich krewnych, gdyż nie życzą sobie, aby byli zaliczani do jego żołnierzy. Wątpię też, czy Antoni Macierewicz wie, jak sprawa „Ognia” dzieli do dzisiaj mieszkańców i jak drażliwy jest to tutaj temat. Zamordowanie kupców. Luty 1946. Zabrzeż O głębokości podziału niech świadczy chociażby sprawa wyboru patrona dla szkoły podstawowej i gimnazjum. W 2006 r. zbudowano w Waksmundzie piękny nowy budynek i już 10 lat trwają spory, kto ma być patronem. Część mieszkańców chciała, aby szkoła nosiła imię Józefa Kurasia, przeciwnicy „Ognia” zgłosili Jana Pawła II. Ci, którzy stali z boku waśni politycznych i pragnęli wszystkich pogodzić, zaproponowali zmarłego w 1998 r. chemika prof. Andrzeja Waksmundzkiego, urodzonego tu wybitnego polskiego specjalistę od światłowodów. Gdy żadna strona nie chciała ustąpić, mieszkańcy Waksmundu postanowili głosować. Oddano ponad 900 głosów. Najwięcej, bo 560, otrzymał Jan Paweł II, na drugim miejscu uplasował się prof. Waksmundzki z ponad 300 głosami, a dopiero na trzecim Józef Kuraś, którego poparło tylko sto osób. Ale rodzice dzieci i nauczyciele nie uszanowali wyników głosowania i do dzisiaj nie nadano szkole imienia Jana Pawła II. Oba organy mogące podjąć decyzję o wyborze patrona, rada szkoły i rada pedagogiczna, nie przyjęły do wiadomości opinii mieszkańców wyrażonej w referendum. Mówiąc sprzed ołtarza o „żołnierzach wyklętych”, Antoni Macierewicz powiedział: „Ich dokonania i męstwo są wartościami Wojska Polskiego. Są wartościami, na których będziemy budowali siłę armii i siłę Polski. Z tym przesłaniem chcemy wyjechać z Waksmundu”. Czy jednak na przykładach wszystkich czynów „żołnierzy wyklętych” uda się zbudować silną polską armię? Czy działalność Józefa Kurasia w milicji i Służbie Bezpieczeństwa oraz kolaboracja z NKWD to też są te wartości? Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej właśnie rozpoczęli przesłuchania osób, które mogą coś powiedzieć o przestępstwach popełnionych przez „Ognia” w czasie jego służby w organach władzy ludowej. IPN pod ścianą Od wielu lat mieszkańcy Podhala słali do IPN pisma z prośbą o wszczęcie śledztw w sprawie mordów dokonanych na członkach ich rodzin przez żołnierzy „Ognia”, podawali fakty, nazwiska, daty i za każdym razem odpowiadano im, że są to zabójstwa pospolite, uległy już przedawnieniu, po 30 latach sprawców nie można ścigać. Po tym okresie można karać tylko zbrodniarzy komunistycznych. A plut. Józef Kuraś, który w pierwszych dniach po zakończeniu wojny tworzył w Nowym Targu wraz z NKWD Milicję Obywatelską, obsadził swoimi żołnierzami wszystkie ważne stanowiska, potem został kierownikiem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego – czy to przypadkiem nie funkcjonariusz komunistyczny, który podpada pod ustawę IPN o ściganiu przestępstw popełnionych przez aparat władzy ludowej? Dlatego dwaj członkowie rodzin byłych akowców, Marek Zapała, którego stryj Julian Zapała –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2016, 2016

Kategorie: Kraj