Ojciec w narożniku

Ojciec w narożniku

Choć rola taty w wychowaniu bardzo się zmienia, według sądów mama jest najważniejszą opiekunką Nie pozwalam mu zabierać dziecka do siebie! Miałoby spotykać się z tą jego zdzirą? Mowy nie ma! Wystarczy, że skrzywdził mnie, wara mu od małej! – krzyczy Beata, mama pięciolatki. – Płacę alimenty. Kocham mojego synka i chcę się z nim widywać jak najczęściej. Moja była utrudnia mi to, jak może. Twierdzi, że dziecko jest chore, musi odrabiać lekcje, że wyjechało na wycieczkę. Kiedy czekam na małego po szkole, grozi mi policją! – relacjonuje rozwiedziony od dwóch lat Darek. W 2007 r. w chwili rozwodu w 23,3 tys. przypadków władzę rodzicielską powierzono matce, a tylko w 1,6 tys. ojcu. W 15 tys. sytuacji rodzice mieli sprawować pieczę wspólnie. Jednak także w tym wypadku sąd jako miejsce pobytu dziecka wskazywał zwykle mieszkanie matki. W Polsce, kiedy ojciec chce uzyskać prawo do opieki nad dzieckiem, musi podjąć walkę z mnóstwem stereotypów. Mimo pozornej równości fakt, że tata od pierwszych chwil aktywnie uczestniczy w życiu dziecka, wciąż nie jest oczywisty. Oczywiste jest za to, że to mama więcej wie o potrzebach dziecka. Nowoczesny model rodziny zakłada czynne uczestnictwo obojga rodziców w wychowaniu dzieci. Takie, które nie polega, jak często w przypadku naszych własnych rodzicieli, na niedzielnym wyjściu do zoo i pytaniu „czy odrobiłeś lekcje”. Takie, w którym zawiera się zmienianie pieluch, kąpanie, chodzenie do lekarza i na wywiadówki. A co się dzieje, gdy dochodzi do rozwodu? Nawet ci zaangażowani ojcowie wciąż mają mniejsze szanse niż każda z matek, twierdzą organizacje walczące o ich prawa. Jeżeli ojciec pragnie zająć się dzieckiem, musi udowodnić, że jest odpowiedzialny, ma wystarczające dochody i mnóstwo czasu na zajęcie się synem czy córką, doskonale radzi sobie z każdą czynnością pielęgnacyjną i nie popełnia najmniejszych błędów. A na dodatek ma przekonać sąd, że z mamą dziecka coś jest nie tak. Pije, bije, bierze narkotyki. Ojcom na pomoc Portal „W stronę ojca” istnieje od 2000 r. Jego założyciel, Robert Kucharski, przez wiele lat pracował w warszawskim Biurze Porad Obywatelskich. A że bywał tam jedynym mężczyzną, to do niego przychodzili ojcowie, którym nie pozwalano kontaktować się z dziećmi lub którzy popadali w długi na skutek zawyżonych alimentów. Z ich potrzeb zrodził się portal, a następnie fundacja Akcja, zapewniająca zarówno poradnictwo, jak i wsparcie psychologiczne, prowadząca bezpłatną infolinię i organizująca grupy wsparcia w większych miastach. Na forum fundacji można wyczytać wiele historii, pod którymi kryją się dramaty ojców, ale też dzieci i ich matek. Jeden z pokrzywdzonych ojców opowiada, że matka dowolnie wyznacza godziny widzeń z dzieckiem. Inny – że w ogóle nie widział córki od kilku miesięcy, choć jego prawa nie zostały ograniczone, a on sam wielokrotnie zabiegał o kontakt. Oczywiście inaczej wygląda sytuacja na analogicznych forach dla matek. Od nich można się dowiedzieć, że były mąż kompletnie nie interesuje się dzieckiem i nie wie nawet, jak je wykąpać. Po czyjej stronie leży prawda? Ustalenie tego bywa niemal niemożliwe. Chęć zatrzymania dziecka przy sobie wynika w ogromnej mierze z poczucia krzywdy. Skoro czujemy się zranieni, mamy poczucie, że taka sama krzywda może stać się synowi lub córce. I za wszelką cenę próbujemy je przed tym bólem uchronić. Opieka równoważna? Liczba osób samotnie wychowujących dzieci wzrasta z każdym rokiem. Powoli zwiększa się udział ojców w tej kategorii. Czemu wciąż jest ich znacznie mniej niż kobiet? Nie da się ukryć: tuż po narodzinach to mama spędza więcej czasu z maluchem, zwłaszcza jeśli karmi piersią. Niemal oczywiste jest zatem, że wtedy to przy niej zostaje dziecko, jeśli rodzice nie będą razem. A skoro tak, to zapewne pozostanie u niej także później, chyba że doszłoby do rażących nadużyć. Trudno przecież nagle wyrywać np. trzylatka ze środowiska, w którym się wychowuje, zmieniać mu przedszkole i otoczenie i oddawać ojcu. Jednak już dziecko, które skończyło 13 lat, może zeznawać przed sądem i wyrazić własną opinię. Nie znaczy to, że jego głos jest jedynym branym pod uwagę, jednak jeśli nastolatek stanowczo będzie chciał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 36/2009

Kategorie: Kraj
Tagi: Agata Grabau