Opiłki i okruszki

Opiłki i okruszki

Warszawa 07/10/2013 Tomasz Jastrun - poeta, prozaik, eseista, reporter i krytyk literacki. fot.Krzyszsztof Zuczkowski

Teraz coraz więcej kobiet mu się podoba, co z tego, skoro nie ma już szans i nie wypada. Nie wypada też dlatego, że nie ma szans 2009 Patrzył na wagę jak na osobistego wroga. Bał się, co mu powie. Wiedział, że nie mieści się w spodniach i w koszulach, lustro też nie miało litości, brzuch zdawał się coraz większy. Gdy stał pod prysznicem i patrzył prosto na dół, nie widział już swojego przyrodzenia, a rok temu widział. Niedobrze. Mniej więcej raz dziennie, na ogół rano przed prysznicem, pod wrażeniem swego brzucha postanawiał – od dzisiaj zaczynam się odchudzać. Bywało, że trzymał się dzielnie z niejedzeniem do południa, a nawet do popołudnia, tragedia zaczynała się wieczorem, kiedy ogarniał go wilczy apetyt. Obżerał się wtedy, myśląc: Ostatni raz tak się objadam, od jutra piję tylko gorącą wodę. Co gorsza, miał problem z zasypianiem. Nie spał już z żoną w jednym łóżku, bo podobno chrapał. Jeśli po dwóch godzinach rzucania się na łóżku szedł do kuchni i zjadał musli z mlekiem, zasypiał jak niemowlę. Kiedy tak rzucał się na łóżku, nie mogąc zasnąć, zwykle czas zapełniał erotycznymi myślami. Wspominał wszystkie kobiety, z którymi się kochał, robił to z nimi jeszcze raz w myślach, za każdym razem jakoś po nowemu, więc nigdy mu się nie nudziło. Czasami wyobrażał sobie, że robi to z żoną. Coraz bardziej jestem zaplątany w sobie, myślał, wywikłam się, jak umrę. Tej nocy jakimś cudem zasnął bez jedzenia. Obudził go chrobot klucza w zamku. Żona spała, nieświadoma, że ktoś próbuje się włamać do ich mieszkania. Poczuł nagle wielki lęk i chęć, by zakopać się jak najgłębiej w kołdrze. Odważny za dnia, w nocy był tchórzem. Pobiegł jednak do kuchni, wyjął z szuflady najdłuższy nóż i zaczął skradać się do drzwi. Klucz nadal chrobotał w zamku. – Kto to? – zwołał tak grubym i stanowczym głosem, na jaki było go stać. Chrobot ustał, ale czuł, że po drugiej stronie drzwi ktoś jest. Podążył do łazienki, by włożyć szlafrok i ponownie z nożem w dłoni stanął przy drzwiach. Było cicho. Nagle ujrzał, że spod drzwi wypływa jakiś płyn, zastanawiał się, co to jest, po chwili był już pewien, że to mocz. – No jeszcze tego brakowało – powiedział do siebie. To zabrało jednak część grozy sytuacji, za to wzbudzało jego gniew. Gwałtownie otworzył drzwi, zwalił się na niego pijany sąsiad. Zdawał się nieprzytomny. Usłyszał jęk od strony sypialni, żona stała w koszuli nocnej z zaciśniętymi dłońmi przy ustach. – Kto to, on żyje? – Pijany sąsiad spod dwudziestki, najgorsze, że nasikał. – Po co żeś otwierał drzwi? – Po co, po co – przedrzeźniał ją. – Dobierał się kluczem do zamka. Wziął sąsiada za nogi i wyciągnął na korytarz. Ten korytarz zdawał się dłużyć w środku nocy i milczał przeciągle. Poszedł pod dwudziestkę i zadzwonił. Nikt nie otwierał, dzwonił kilka razy, nic. Nie są tacy głupi, żeby otwierać, mruknął. Wrócił do mieszkania, leżący poruszył się i jęknął, zdawało mu się, że wyraz twarzy ma radosny, nawet kpiący. – Ja tych szczyn nie będę sprzątać – powiedziała żona. – Ja też nie – odparł. – To tak zostanie, posprząta, jak oprzytomnieje. Jakby nigdy nic poszła do łóżka, w trudnych sytuacjach zawsze go zostawiała samego. Wziął szmatę i wytarł kałużę. Potem płukał ją, krzywiąc się z obrzydzenia. Nagle poczuł, że ktoś patrzy na niego. Patrzyła waga. Zrzucił szlafrok, koszulę, wysikał się, zupełnie nagi i zdesperowany wszedł na nią. Zawahała się. Wyrok był druzgocący: 92 kilogramy. O pięć kilogramów więcej niż rok temu. Przekroczył czerwoną granicę setki. A to skurwiel jadowity, bydlę jedno, pomyślał o sąsiedzie, niech go szlag trafi, niech zdechnie na tym korytarzu. 2011 Coraz rzadziej jeździł samochodem, parkowanie w mieście stało się koszmarem. Nauczył się w autobusie czytać, czytał, nawet stojąc w tłoku. Teraz też jedną ręką trzymał się poręczy, w drugiej miał otwartą książkę, do której zerkał. Zwrócił uwagę na dziewczynę, siedziała obok okna, też czytała. Nastolatka. Kiedyś nie zwróciłby na nią uwagi. Nie była ładna wedle jego dawnych gustów, ale teraz coraz więcej kobiet mu się podoba, co z tego, skoro

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2020, 2020

Kategorie: Książki