Zamiłowanie szefa rządu do mocnych trunków doprowadziło do skandalu w Irlandii Irlandczycy kochają piwo, puby i śpiew. Premier Brian Cowen zbyt gorliwie jednak pielęgnuje tę narodową tradycję. Tak przynajmniej twierdzą komentatorzy w Dublinie. Szef rządu wywołał skandal, kiedy po swawolnej nocy udzielił wywiadu państwowej rozgłośni radiowej RTE. Taoiseach (wódz), jak w Irlandii nazywa się premiera, okazał się, łagodnie mówiąc, bardzo niedysponowany. Zapewniał, że to tylko poranna chrypka i zapchany nos, ale uwierzyło niewielu. Pewien polityczny sojusznik Cowena powiedział po wysłuchaniu wywiadu: „Moja pierwsza myśl była taka, że to skutki wypicia 12 pintów piwa (1 pint = 0, 568 l), wypalenia 20 (mocnych) papierosów Major oraz odśpiewania sześciu wersów „The Offaly Rover”” (popularna irlandzka pieśń ludowa). Opozycyjny polityk Simon Coveney napisał na portalu internetowym, że premier podczas wywiadu brzmiał, „jakby znajdował się w połowie drogi między stanem upicia a kacem”. Oburzony taoiseach stwierdził, że poprzez komentarz Coveneya polityka irlandzka osiągnęła nowe dno. Niestety wielu uważa, że do tego dna sprowadziła życie polityczne niefrasobliwość szefa gabinetu. Na wyspie rozległy się głosy żądające rozpisania przedterminowych wyborów (zgodnie z normalnym terminarzem wybory mają się odbyć dopiero w 2012 r.). Afera rozpętała się w wyjątkowo fatalnym dla kraju momencie. Irlandia, zwana wcześniej celtyckim tygrysem, przeżywa od dwóch lat ostry kryzys finansowy. Brian Cowen, od maja 2008 r. premier i przywódca partii Fianna Fail, która wraz ze sprzymierzonym ugrupowaniem Zielonych ma nieznaczną większość w parlamencie, wprowadził drakońskie reformy i oszczędności, przeznaczył miliardy na ratowanie sektora bankowego. Wydawało się, że najgorsze minęło. Irlandię podawano nawet jako przykład kraju, który najlepiej radzi sobie z ekonomiczną mizerią, ale ostatnio znów zbierają się nad nim czarne chmury. Agencja ratingowa S&P doszła do wniosku, że na dokapitalizowanie banków Dublin będzie musiał przeznaczyć 45-50 mld euro. Poprzednio oceniano, że wystarczy 10 mld mniej. Znów pojawiła się groźba załamania finansów publicznych. Wtajemniczeni twierdzą, że rząd zwróci się wkrótce o pilną pomoc finansową do Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W sytuacji, gdy Irlandia próbuje zdobyć zaufanie międzynarodowych inwestorów, taoiseach wywołał aferę piwną. O alkoholowych problemach Cowena zaczęły rozpisywać się media w wielu krajach, nie tylko brytyjskie brukowce, lecz także opiniotwórcze dzienniki w USA, „New York Times” czy „Washington Post”. Pewien partyjny kolega premiera żali się: „To prawdziwa katastrofa. Jeszcze kilka lat temu ludzie pchali się, aby poznać przyczyny naszego cudu gospodarczego, a teraz wrócili do dowcipów o pijanych Irlandczykach. Jeśli znów dojdzie do tego, że będziemy hodować w mieszkaniach świnie, to skończymy tam, gdzie zaczynaliśmy”. W poniedziałek, 13 września, taoiseach wziął udział w dorocznej konferencji Fianna Fail w hotelu Ardilaun w Galway. Impreza miała mieć charakter programowy, spodziewano się, że ministrowie, parlamentarzyści i dygnitarze partyjni będą dyskutować o programie, wymieniać myśli. Dlatego konferencję nazwano think-in. Złośliwi twierdzą, że należy mówić o drink-in, czyli popijawie, huczna i radosna część nieoficjalna w sali balowej i dwóch barach trwała bowiem prawie całą noc. Uczestnicy zabawy, w tym wielu dziennikarzy, opowiadali, że premier może nie skonsumował aż 12 pintów piwa, ale osuszył ich z pewnością osiem, czyli wlał w siebie ponad cztery i pół litra. Podobno sączył piwo Carlsberg. Kiedy wszyscy byli już dobrze podchmieleni, rozległy się chóralne śpiewy. Według relacji świadków, około drugiej w nocy szef rządu wziął do ręki mikrofon. Pełni entuzjazmu biesiadnicy wzywali, aby zaśpiewał „The Offaly Rover”. Premier odmówił, za to parodiował piskliwym głosem różne osobistości, w tym sławnego golfistę Philipa Waltona. Nazajutrz obrażony mistrz golfa zażądał wyjaśnień i przeprosin. Około godziny trzeciej Cowen jednak dał popis wokalny. Wybrał balladę „Jeziora Ponchartrain”, poprzedzając ją zapowiedzią: „Teraz słuuuchajcie, to klasyka”. Potem prosił dziennikarzy, aby zachowali te błazeństwa w tajemnicy. Ale nie wszyscy okazali się dyskretni. Dopiero około 3.30 taoiseach poszedł spać. A przecież wiedział, że już
Tagi:
Krzysztof Kęciek









